Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2017, 09:46   #58
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Nocna kłótnia między Kendrickiem i Bozafem, która jakimś cudem zahaczyła i o Aldonę, pozostawiła w strażniczce niesmak. Planowanie co zrobią u druidów, kto co powie i dlaczego wydawało jej się przerostem formy nad treścią. Jak dojdą to się zobaczy - kto wie co tam napotkają. Może armię druidów i leśnych zwierząt? A może tych malarytów, nieumarłych i ich elfów? Kto wie... Kiedyś usłyszała, że każdy plan jest tak dobry jak jego najsłabsze ogniwo. A może to było o drużynie? W każdym razie nie brzmiało to zbyt optymistycznie, toteż Aldona nie planowała zbyt często. Bo i po co martwić się na zapas? Toteż i teraz, po skończonej warcie, nie zaprzątała sobie głowy przepychankami kompanów i zasnęła snem sprawiedliwej, wtulona pomiędzy ciepłe ciała Pieseła i Sashy. Dobrze było mieć takie przenośne piecyki; nawet jeśli rano śmierdziało się psem.

Ranek zaczął się w porządku; przynajmniej dopóki Sasha nie zastrzygła uszami. A potem... potem obozowisko zmieniło się w czysty chaos. Część drużyny rozpierzchła się, szukając schronienia przed szarżującymi sowoniedźwiedziami, część zaś - w tym Aldona - ruszyła do ataku. Bo i jak się schować przed takimi gigantami tratującymi wszystko na swojej drodze? Na dodatek sprawiającymi, że psy i wilki dostają kręćka? Aldona nie miała zamiaru ukatrupić pieseła tylko dlatego, że jakiś druid postanowił posadzić krzaka na przerośniętej sowie, toteż raz po raz zamierzała się na niego halabardą - niestety z marnym skutkiem. Mimo to doceniała magiczną pomoc, jaką obdarowali ją towarzysze, nawet Bozaf, który schował się i motywował ją do tego samego. W końcu zarówno mniejsze, jak i gigantyczny potwór legły martwe od jakichś niewidocznych magicznych ran zapewne, a strażniczka klapnęła gdzie stała czekając, aż Furia użyje na niej leczniczej magii. Wspólny zakup różdżki był najlepszym - i jedynym zgodnym - pomysłem tej drużyny. Szkoda, że przy okazji nie naprawiała zbroi i ubrań. Jak tak dalej pójdzie, to niedługo same z niej pospadają. Odruchowo pogłaskała Pieseła, który wrócił do niej z podkulonym ogonem.

Dopiero po chwili zauważyła wziętego w jasyr wilka.
- Sasha, czy to też jest wilkołak? - spytała zasmarkanej i jak zwykle gołej dziewczyny.
 
Sayane jest offline