Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2017, 13:21   #131
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Venora zdecydowała się dogadać z zjawą, która przed paroma chwilami ich nawiedziła. Nie była pewna, czy układanie się z umrzykami było rozsądnym pomysłem, lecz lepszego na chwilę obecną nie miała, a gnolle zagrażały każdemu podróżnikowi w okolicy. Kompani ruszyli za rycerką kierując się do głównego holu, gdzie na posterunku czekał na nich Luka. Mężczyzna machnął im ręką na znak, że póki co panuje tam spokój, to też grupa skierowała swe kroki do kolejnego grobowca. Drugi od lewej i sąsiadujący z grobowcem nawiedzonym przez zjawę, miał być siedliskiem dla kolejnych gnolli. Tak przynajmniej wnioskowała służka Helma. Wrota tutaj nie stawiały oporu, a to oznaczało, że były często używane.
W ponurym korytarzu śmierdziało uryną i futrem, potwierdzając obecność futrzastych mieszkańców. W głębi na ścianie tańczyły świetlne refleksy pochodni. Nikt tutaj nie dudnił w bębny, lecz gdy kompani tylko minęli żeliwne drzwi i znaleźli się w środku usłyszeli głośne śmiechy, warczenie i masę różnorodnych dźwięków.

Venora zaczaiła się idąc przodem. Na zakręcie, oparła się plecami o ścianę i wychyliła by zajrzeć do środka. Grobowiec był kompletnie splądrowany, a każda mogiła w środku była zmiażdżona w pył i drobne kamyki.
Wtedy też ujrzała gromadę gnolli. Większych niż te wcześniej. Były lepiej uzbrojone i było ich przede wszystkim więcej. Naliczyła z ukrycia siedmioro osobników oraz jednego, górującego wzrostem i masą. Stwór miał stalową protezę ręki oraz, gdy momentami się uśmiechał, ukazywał srebrne zębiska.
Czort jeden wiedział cóż potrafił ten gnoll wyprawiać w boju, lecz pozostałe osobniki wyraźnie traktowały go jako przywódcę. Najwidoczniej w katakumbach kryły się dwa różne szczepy gnolli, służących mrocznym mocom. Venora wychyliła głowę nieco bardziej i ujrzała za plecami żelaznorękiego ogromną wyrwę w ścianie, mierzącą dobre trzy metry średnicy.


[media]http://i.imgur.com/NxI2aQx.jpg[/media]


Ta sfora nie wydawała się być tak głupia niż poprzednia. Panna Oakenfold skryła się za ścianą i zaczęła intensywnie myśleć nad tym co powinna zrobić. Korciło ją, żeby powtórzyć scenkę, którą miała okazję odstawić z rudogrzywym. Była całkiem spora szansa, że wyszłoby to jej i tym razem, bo jakimś dziwnym trafem samce miały problem jeśli kobieta rzucała im wyzwanie. Lecz prawda była taka, że już nie miała aż tyle siły by samodzielnie walczyć z przywódcą gnolli. Było ich też więcej niż liczyła sobie drużyna Venory.
Paladynka w końcu zdecydowała.
Schyliła się i wzięła do ręki jakiś spory kamień. Gestami pokazała pozostałym, że zamierza rzucić nim by wywabić pojedynczo, do wąskiego korytarza, w którym się znajdowali. Gdy wszyscy byli gotowi i trzymali swoją broń w dłoniach, Venora cisnęła kamieniem po posadzce, by narobił hałasu.

Kamień odbił się od ściany i potoczył po gładkiej posadzce, lecz z nie narobił zbyt wiele hałasu. Gnolle miały w grobowcu dość sielski, a właściwie biesiadny klimat. Któryś z stworów w końcu chyba dość dostrzegł, gdyż po chwili w grobowcu zapadła cisza.
-Wypierdalać z mojej jamy psie syny!- rozległ się niski, gardłowy głos. Venora wraz z kompanami cierpliwie czekała za rogiem, a gdy usłyszała jak jeden z gnolli wstał i ruszył powoli w ich stronę wiedziała, że musi tylko wyczekać odpowiedni moment. Na jego nieszczęście był kompletnie bezbronny, najwyraźniej uznali, że pozostali mieszkańcy kurhanu nie stwarzają żadnego zagrożenia. Stwór wyłonił się zza rogu i zrobił zdziwioną minę. Pewnie ostatnią rzeczą, jaką spodziewał się ujrzeć była grupa paladynów.
Venora nie zamierzała czekać, aż gnoll krzyknie po swoich pobratymców, czy zwyczajnie się na nich rzuci. Panna Oakenfold od razu ruszyła na przeciwnika, robiąc szeroki zamach swoim mieczem, celując w lewy bok brzydala.

Półczłek półhiena spojrzał na Venorę na ułamek sekundy przed tym jak ta wyprowadziła potężny cios Pożogą w jego bok. Krew trysnęła na ścianę i twarz rycerki, a ostrze miecza buchnęło płomieniami. Gnoll był w ciężkim szoku i mimo ogromnego bólu zachował przytomność umysłu, odwracając się w kierunku grobowca i swych współziomków. Na szczęście nim zdążył zaalarmować z pomocą przybył Ur-Shak wbijając przeciwnikowi swój miecz w plecy aż po rękojeść. Głowa gnolla opadła bezwładnie a półork szarpnął stworem do tyłu zabierając go z widoku. Venora oparła się o ścianę próbując uspokoić swój oddech. W środku nadal panował harmider i nikt chyba nie zauważył co stało się z jednym z nich.
Poszło bardzo dobrze, a gdyby udało się tak jeszcze raz zrobić to mogliby co najmniej wyrównać szanse na walkę. Paladynka przetarła twarz z posoki i spojrzała po swoich towarzyszach.
- Próbujemy jeszcze raz - szepnęła do towarzyszy, by zaraz pochylić się. Wzięła do ręki coś co wyglądało na urwany kawałek pancerza. To mogło narobić więcej hałasu, co było wskazane z uwagi na harmider jaki panował w głębi komnaty.

Tym razem Venora najpierw odrobinę wychyliła głowę, by spojrzeć za zakręt i dopiero wtedy zamachnęła się. Rzuciła kawałkiem żelastwa dalej, niż ostatnim razem to zrobiła kamieniem. Zgodnie z planem Venory, kawałek żelastwa narobił znacznie więcej hałasu. Rycerka ukrywając się za rogiem, odwróciła głowę by upewnić się, że jej kompani są gotowi na bój. Mężczyźni stali jak na szpilkach, z orężem w pogotowiu. Z głębi grobowca rozległ się głośny okrzyk, lecz kiedy hersztowi gnolli odpowiedziała cisza, ten uderzył zakutą w żelazo łapą w popękane wieko pomnika, nastała cisza jak makiem zasiał.
-Sprawdzić to…- syknął stwór, a dwójka członków jego watahy zerwała się z miejsca, złapała za broń i energicznym krokiem ruszyła w kierunku korytarza, gdzie już wyczekiwała ich Venora z swoimi ludźmi.
Gnolle wybiegły nie przewidując takiego powitania i choć były uzbrojone, zostały kompletnie zaskoczone.


Jeden trzymający dwuręczny topór, drugi ściskając kurczowo krótki miecz zatrzymali się w miejscu, tuż przed Venorą. Rycerka zacisnęła szczęki i natarła, lecz zaskoczony gnoll cudem zdołał sparować potężny cios miecza, swoim mieczykiem. To jednak dało sposobność Ur-Shakowi i Ernestowi na celne trafienie. Półork natarł pierwszy, przypadkiem trącając Venorę barkiem. Jego błyskawiczne cięcie pozostawiło na udzie gnolla paskudną bruzdę, wtedy do akcji wkroczył Ernest jednym, celnym cięciem pozbawił oponenta życia.
Towarzysząca Venorze trójka rycerzy z Wladem na czele również nie próżnowała. Paladyni błyskawicznie otoczyli gnolla z dwuręcznym toporem, ale bestia broniła się zajadle. Tylko miecz Wlada ranił lekko stwora w ramię. Gnoll próbował natrzeć Venorę uznając ją za największe zagrożenie, lecz w ciasnym korytarzu nie było sposobu na poprawnie wykonany zamach bronią.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline