Bert ucieszył się, że nie tylko on doceniał zalety kuszy. Wszak broń ta była o wiele celniejsza i łatwiejsza w obsłudze niż łuk. Słabszą szybkostrzelność rekompensowała większa siła uderzenia.
Dodatkowo facet z blizną wyglądał na nielichego twardziela, więc dobrze byłoby z nim trzymać.
Truskawa strzelał i strzelał, aż ten ochraniacz otrzymany od sierżanta przestał mu przeszkadzać. W sumie dobrze zrobił że posłuchał szefa, bo po ćwiczeniach nie bolały go paluchy tak bardzo jak innych rekrutów.
Po ćwiczeniach Bert poszedł z twardzielem do kwatermistrza. Żeby tylko jakiś dureń nie uszkodził mu "kłujnicy". |