Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2017, 22:35   #75
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację



Dante, Kevin Walker, Carl Cabbage, Melathios Sofitres

Peyravernay roześmiał się cicho, śmiechem, który mógł wywołać u niejednej osoby ciarki na plecach.
- Jeszcze będziemy mieli okazję nacieszyć się sobą Jaeger. Macie tu niezłe gówno. - Thorr rozejrzał się po habitacie, niespodziewanie jakaś kobieta, która najwyraźniej dowodziła grupą wojskową przywołała go do siebie. Thorr dostrzegł to. - Do zobaczenia Jaeger. - rzucił na odchodnym.

Dante zdążył odziać się, choć nie znalazł swojej broni. Wymienił kilka słów z ludźmi, których udało mu się zabrać na polecenie Carla Cabbage, lecz nie było tam wszystkich. Mimo, że faktycznie część osób zabrano do innych pomieszczeń, im dłużej próbowali dowiedzieć się czegoś, tym więcej wskazywało na to, że zwyczajnie kilku osób brakuje. Osoby wybudzone były tymi samymi osobami, z którymi przybyli na planetę, choć… w tym cholernym syfie ciężko było się rozeznać co tak naprawde wydarzyło się, a co było tylko snem. Niemniej jednak znane im twarze Ariadne, Jim'a, Dominique, Lionela, Toma, Eve, doktor Shinji i wiele, wiele innych pozwalało żywić przekonanie, że nie wszystko ze snu w kriokomorach było fikcją, może więc to nie był wcale sen? Brakowało za to osób z tych najdziwniejszych fragmentów. Kevin Walker mimo starań nie odnalazł Ejrene. Mogła oczywiście źle znieść wybudzenie, choć pewnie nie, bo cały fragment snu całkowicie nie pasował do tego co widzieli teraz.

- Ja Pierdole! Ileż kurwa razy będą nas jeszcze wybudzać. Też mieliście takie pojebane sny? - Jim objął ramieniem Kevina i Malathiosa, był wciąż osłabiony po wybudzeniu. - Jakieś kurwa roboty biegające po lesie jak jakieś owady. - Jim nagle wskazał jasnowłosego mężczyznę z metalową obręczą na szyi - Patrzcie tego. Myślicie, że gryzie? - po chwili jednak się zamknął, bowiem zauważył zmierzającego w ich stronę Benjamina wraz z Carlem Cabbage oraz Maev Kobayashi.

Benjamin nie czekał, aż zostanie przedstawiony przez emerytowanego komandora.
- Benjamin Taro, przedstawiciel Fundacji. Zapraszam pana Cabbage oraz wskazane przezeń osoby do osobnego pomieszczenia, gdzie będziemy mogli spokojnie porozmawiać o… zaistniałej sytuacji. Niezwykle ważne dla mnie jest by ustalić co tutaj się wydarzyło. - mężczyzna palcem nasunął wyżej swe okulary. - jeśli czują się już państwo wystarczająco dobrze, to pani Maev skieruje was w odpowiednie miejsce i ugości w imieniu moim oraz Fundacji.


Dante, Kevin Walker, Carl Cabbage, Melathios Sofitres

- Najważniejsze, że wszyscy żyją i to jest powód do świętowania. Choć nie ukrywam, że zima pewnie będzie ciężka... Zostajesz z nami, czy wracasz z Argosem? Swoją drogą jestem Nae, Nae Tinnoe.

- Olayinka. Z tego co słyszałam to to jest grupa Nadziei Albionu, wciąż nie wiadomo co stało się z Excaliburem. Dopóki ich nie odnajdziemy, to szczerze mówiąc... boje sie tu zostać Nae, ale nie wiem co postanowi dowództwo. Wracam do obowiązków, później porozmawiamy.

Techniczka oddaliła się, a zaraz w jej miejsce pojawił się Benjamin.
- Nae, podejdź proszę do naszego habitatu na lewo stąd. Niedługo rozpoczniemy ustalenia zgodnej wersji wydarzeń.


Sala konferencyjna Fundacji na Avalonie.

Kiedy opuścili habitat kriogeniczny ich oczom ukazała się ta sama kolonia, jaką mieli w swoich wspomnieniach. Ta sama, a jednak jakby zupełnie opustoszała. Im dłużej przyglądali się kolejnym fragmentom kolonii, tym więcej nieprawidłowości dostrzegali. Nigdzie nie było sterowca, skryty pod plandeką śmigłowiec, który w ostatnich dniach jakie pamiętali był naprawiany przez grupę orbitalną i inżynieryjną również gdzieś zniknął. Pozostała po nim tylko poruszająca się na wietrze plandeka. Wydeptane ścieżki zarosły, habitaty w większości stały głucho zamknięte, a te, w których drzwi były uchylone, w środku, choć ubrudzone wyglądały jakby nigdy nikt w nich nie mieszkał.

Nowo postawiony habitat, do którego prowadziła ich Maev Kobayashi był bardzo podobny do tych, do których przywykli. W środku było już kilka osób oraz jeden android, a przy stole czekały już na nich specjalne posiłki i płyny dla osób dopiero co wybudzonych z kriokomory. Mieli dość czasu na jedzenie i rozmowy, bowiem i tak musieli jeszcze na kogoś czekać. Domyślili się, że chodzi o zabieganego Benjamina Taro i być może kogoś jeszcze. Póki co nikt nie niepokoił ich żadnymi pytaniami, choć kilka osób przybyłych na statku Argos było tam z nimi, zajętych swoimi sprawami.

 
Rewik jest offline