Wampir rozszerzonymi oczami patrzył na Arklema. Widać było jego strach. -Jaką mam gwarancję, że i tak tego nie zrobisz? Powiem wam a Ty kobieto dobijesz mnie, moje zwłoki poćwiartujesz. Księga jest u burmistrza w skrzyni. Skrzynia jest w lochu. Zejście do lochu jest pod skrzynią z winem. Żeby się do niej dostać, trzeba pokropić na skrzynie własną krwią. Burmistrz niej nie wiem.
Wampir na waszych oczach kona. Jego klatka piersiowa jeszcze przez chwilę nierówno unosi się.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |