Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2017, 20:57   #70
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Sander knowledge local d20+5= 13


Uważnie prześledził kurs zaznaczony na mapach. Wydawało się, że powinni być nie dalej niż cztery dni drogi od Eleder. Niestety, na tym etapie podróży nie widać było w pobliżu kursu większych wysp... Nawet zakładając, że kapitan popełnił błąd i znacznie zboczyli z kursu, następna wyspa była dopiero... Spojrzał na ostrzegawczy symbol nawigacyjny. Była tam wyspa, przez marynarzy zwana Kosą Przemytnika. Znajdowała się na uboczu normalnych tras rejsowych i nie bez powodu, sama wyspa i otaczające je wody miały wyjątkowo złą reputację.

Ponoć niegdyś jeszcze co bardziej brawurowi szmuglerzy próbowali swojego szczęścia i wybierali tę trasę licząc na uniknięcie patroli Sargavy, czy wcześniej Cheliax, zbyt wielu ich jednak zaginęło w dziwnych okolicznościach. Raz znalazł się ponoć nawet cheliański kapitan, który miał zamiar odczarować i ucywilizować tamte strony, zaczął nawet budować coś na wyspie, ale według legend jego również spotkał smutny los. Obecnie zapuszczali się tam już tylko samobójcy.

A co właściwie miało tam być takiego strasznego? To już zależało od opowiadającego, jego wyobraźni i obalonych kufli grogu. Opowiadało się o wszystkim, od morskich potworów, które miały swoje leża w grotach wokół wyspy, po klątwę, która powodowała, że umarli nie zaznawali tam spokoju i niestrudzenie przemierzali dżunglę w poszukiwaniu żywego mięsa.

Niestety nie było tam mapy samej wyspy, mała ciapka na mapie regionu ją symbolizująca była jednak z grubsza kolista z dziurą w środku.

Co zaś tyczyło się bardziej osobistych wpisów w kapitańskim dzienniku. Były niepokojące. Regularny i profesjonalny styl dowodzącego Jenivere zmieniał się z każdym dniem. Zdarzało się, że nie pisał przez długi okres czasu, a gdy już pisał notatki, były to krótkie, urywane myśli. Wiele z nich dotyczyło jakiejś Ieany. Gdy Sander starał się przypomnieć sobie tą postać jego głowa od razu zaczynała boleć, kręciło mu się w głowie. Kojarzył jednak, że była tam z nimi jakaś niepozorna kobieta, ale wszelkie szczegóły mu się rozmywały. W ostatnich dniach zapisane myśli kapitana były zupełnie szalone, podejrzewał pozornie zupełnie losowych załogantów o to, że chcieli mu odebrać jego miłość... Pisał, że "problem z załogą będzie musiał zostać rozwiązany" i że świadomie zmienił lekko kurs, by on i Ieana mogli zamieszkać na samotnej wyspie daleko od nieprzychylnych im ludzi.

***

Tymczasem w obozie do zbierającego liście Garidana podeszła wyleczona przez wiedźmę dziewczyna - Sasha. Za nią podążał wyraźnie zawiedziony gnom.
- Ale moje piękne dziewczę, usiądźmy jeszcze, nie skończyłem ci jeszcze opowiadać, jak...
- Tak tak -
machnęła ręką. - Już wszystko słyszałam, papciu, zaczynasz przynudzać.
- Co?! -
gnom był załamany. - Ale jak to! Ja myślałem, że my... że ty...
Dziewczyna zupełnie go zignorowała.
- Co z tą pokręconą ciotką, co dała długą w las? Mały mi o niej powiedział. - gnom na słowo "mały" zrobił się czerwony jak burak. - Może wypadałoby za nią pójść, co? - w dłoni ważyła swój egzotyczny nóż zwany kukri. - Nie żeby mi na niej zależało, ale coś mało nas, a kto wie na czym przyjdzie nam tu broń szczerbić ...
W jej oczach widać było, że wcale nie miałaby nic przeciwko jakiejś walce i już ją nosiło.

Widząc czule opiekującą się osłem wiedźmę i siedzącą obok łasicę nie mogła się powstrzymać i podeszła.
- Hej, jesteś jakąś, no wiesz? Druidką, czy coś takiego? - wyciągnęła dłoń w stronę łasicy, która nie wystraszyła się jej i nie uciekła - Fajna. - stwierdziła. - Coś bardziej drapieżnego byś też oswoiła? - widać było, że coś chodziło jej po głowie.
 
Tadeus jest offline