Dość szybko gnomka zorientowała się, że w jej planie był mały mankament. Zarówno druidka jak i towarzyszący jej Puchatek, mieli małe krótkie nóżki. Sarny i wilki zaś charakteryzowały długimi nogami i talentem do wykorzystywania tej przewagi. Tropienie ich problemem nie było. Ślady saren i Szarego były wyraźne. Dogonienie ich było jednak inną parą trzewików.
Na szczęście, ani Zinbi, ani jej niedźwiadkowi się nigdzie nie spieszyło. Druidka maszerowała dziarskim krokiem pośród mgły, a u jej boku wesoło hasał Puchaty, węsząc czujnie przy ziemi.
Oddalała się coraz bardziej od drużyny i początkowo się tym nie martwiła. Tak i wyjściem wraz z Puchatkiem z mgły. Natomiast zaczęła się niepokoić, gdy okazało się, że nie tylko ona śledzi sarny i goniącego je Szarego. Jakiś troll też pochwycił ich trop.
- Kurwa jego mać… - zawyrokowała druidka, orientując się z trollego towarzystwa. Wprawdzie troll nie był tak znienawidzony, przez Zinbi, jak ork… ale zaliczał się do drużyny: “tych zielonych” i mocno upierdliwych skurczybyków z którymi nie miała ochoty za bardzo przystawać.
Niedźwiadek w pełni rozumiał niezadowolenie Zielonej Niedźwiedzicy. Szary odbiegł zdecydowanie za daleko i jemu również nie chciało się iść i go szukać. Mrucząc i pochrumkując, przebierał łapkami, od czasu do czasu przyglądając się ospałemu i śmierdzącemu jak smocza góra gówna przybyszowi, nie do końca wiedząc, jak się do niego ustosunkować… gdyż nigdy nie miał z podobnymi osobnikami do czynienia.
Poziomka powarkiwała do misia, dając mu znak by trzymał się blisko i uważał, gdyż w okolicy czaiło się niebezpieczeństwo. Zwierzak trzymał się więc blisko, wiernie podążając śladami starszej siostry, starając się zachować cicho.
Gnomka nie zamierzała rezygnować z tropienia, ale nie chciała też wchodzić w drogę tłuściochowi. Zwolniła więc tempo i czając się szła bardziej z tyłu potwora, trzymając się zawietrznej strony.
Ślady… były kłopotliwe. Bowiem troll podążał za sarnami i za Szarym konsekwentnie. Widać był głodny, a głodnego trolla ciężko było przepędzić. Zinbi zaś podążała za nimi, więc troll znajdował się pomiędzy stadem i Szarym… a nimi. Źle to wróżyło. Głośne wycie… wzburzyło krew Zinbi. Coś niedobrego działo się gdzieś tam przed nimi.
Druidka gestem dłoni nakazała niedźwiadkowi przylgnąc do ziemi, sama zaś wbiła w ziemie ostrze swojej dzidy i kucnęła, by w pośpiechu wyciągnąć nieszczęsny gwizdek, który tak wystraszył wcześniej złowieszczego wilka. Puchaty przywarł do podłoża, czujnie ruszając nosem na boki, wyłapując zapachy w powietrzu. Gdy tymczasem gnomka zagwizdała, w nadziei, że Szary uszyły i będzie wiedział, że ta jest niedaleko.
Tylko ten troll… nie miał się kurwa kiedy pojawić i jeszcze śmierdział, że aż z nosa kapało. Wstając, Poziomka wyszarpnęła włócznię, po czym machnęła na towarzysza. Koniec było z czajeniem się… trzeba było wyprzedzić zielonego badylarza i spieszyć z pomocą członkowi stada.
Miś poderwał się na równe łapki, pędząc ile sił, tuż obok swojej towarzyszki.
__________________ "Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab" |