Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2017, 13:19   #55
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Wraz z uzbrojonym Yearanem Moira stanęła naprzeciw dość licznej grupki uchodźców. Ci… stropili się na widok, dwójki uzbrojonych gospodarzy. Nie wyglądali zresztą szczególnie groźnie i - poza ich przewodnikiem - nie posiadali broni.
- Witam towarzyszy Harfiarzy. Szczerze powiedziawszy nie spodziewałem się zastać tu kogokolwiek. Myślałem że większość z nas albo opuściła Srebrne Marchie by szukać wsparcia wśród ościennych państw lub zakonspirowała się czekając na okazję do działania.- rzekł mężczyzna, który ich tu przyprowadził.- Ja mam na imię Harvek.
-Ja tu tylko jestem harfiarzem. Nazywam się Yearan. A to jest Moira… jedna z podróżników, którzy uratowali mnie, gdy orki przycisnęły mnie do ściany.- Harfiarz przedstawił stoją obok niego dziewczynę. Na co Harvek odpowiedział.- To się chwali… ostatnio ludzie Marchi zapominają, że to wspieranie siebie nawzajem pomagało im tu przetrwać.
Wskazał za sobą.-Tak jak ci tutaj… wojna zrujnowała im życie, więc zabrałem ich ze sobą.
- Cóż, nasi towarzysze broni właśnie wyruszyli zapolować na stado jeleni. Powinni niedługo wrócić, a pomoc przy oprawianiu dziczyzny się przyda - Moira mrugnęła do Harveka, uśmiechnęła się szeroko i gestem zaprosiła podróżnych do środka. -Zostawcie tu odzienie i bagaże - na górze jest ciepła kuchnia i może znajdą się jakieś resztki obiadu. Yearan jest świetnym kucharzem.

Ludzie zaczęli dziękować Yearanowi i Moirze po czym udawać się do środka wieży, byli zmęczeni i wygłodzeni zapewne. Zaś Harvek przyglądając się temu rzekł.
-Cóż… będzie na razie trochę tu tłoczno. Niestety okolica wokół wieży nie nadaje się na osadę, ale poza mgłą znam kilka miejsc skąd można wziąć materiały budowlane.

- Skoro dolina nie nadaje się na osadę to gdzie chcesz te materiały wykorzystać? - zdziwiła się Moira.
-Dolina może i nie nadaje się do założenia stałej osady, ale gwarantuje bezpieczeństwo dla uchodźców... niestety. Zbudowanie takiej małej osady wokół wieży, to rozwiązanie tymczasowe, dopóki nie wymyślimy lepszego pomysłu. Z tego co wiem, portale pod wieżą także nie prowadzą do żadnych bezpiecznych obecnie miejsc.- wyjaśnił Harvek.- Na razie musi starczyć to co jest.
-A gdzie prowadzą te portale pod wieżą?-zapytał Yeraran zaciekawiony.
-Z tych do których klucze zostały odnalezione, to jeden do Everlund, drugi w okolice Adbaru, trzeci gdzieś w Grzbiet Świata.- wyjaśnił Harvek.- Do innych kluczy nie mamy.
- Jak znajdziecie jakiś na południe to dajcie znać
- z nieoczekiwanym sarkazmem wtrąciła Moira. Nie wiedziała co nie podoba się Harvekowi w tej okolicy. Zwierzęta były, a plony dało się uzyskać wszędzie; kwestia włożonego w uprawę wysiłku. W końcu się na tym znała. Może po prostu nie chciał na dłuższą metę obcych w harfiarskiej kryjówce. -
I tak minie wiele dni nim ci ludzie będą zdolni do czegokolwiek poza opłakiwaniem włąsnej straty.- Pewnie wcześniej nie mieli na to czasu.
-To prawda… Niestety taka jest wojna. A wy kim jesteście, poza tym, że ratunkiem dla jednego z nas?- zapytał Harvek przyjacielsko.
- Uchodźcami tak jak oni, brutaknie rzecz ujmując. Tyle że nam udało się zwiać bez większego dobytku, za to z bronią w dłoniach.
-Wojownicy? To się chwali, bo ci tutaj do wojny nie byli szkoleni.- stwierdził z uśmiechem Harvek.
-A co z Nesme? I kluczem w nim ukrytym?- przypomniał Yearan.
-A tak… klucz jest bezpieczny. Nesme… już niezupełnie.- stwierdził zakłopotany Harvek.
- Czyli jest jak było - podsumowała Moira i opowiedziała harfiarzowi czego dowiedzieli się względem orczych posiłków i tak dalej, oraz o mapie, którą znalazł Eryk. Z oglądem musieli poczekać do powrotu łowców. - A ci ludzie skąd są?
- Z Uroczyska, Żółtych Piasków, Brzegów i innych wiosek, których istnienia na Marchii nikt nie będzie pamiętał za parę lat.- wyjaśnił Harvek, a tymczasem od drugiej strony nadchodził Gram tupiąc głośno buciorami.
-Heeej… upolowalim my trochę mięska! Trzeba je przenieść! Co to za banda?!
- Taka jako i my. Pomogą zeżreć coście upolowali
- roześmiała się Moira i spojrzała na Yearana. - Czeka cię duuuuużo gotowania!
-Poradzę sobie.- stwierdził Yearan dumnie, podczas gdy Gram zgarniał z uchodźców tych którzy nadawali się na tragarzy. Starcy, kobiety i dzieci zostały w środku wieży.

Moira przez chwilę dumała nad tym co zrobić, ale w końcu została w wieży. Jeszcze się narobi; skoro przyszedł starszy stażem Harfiarz z wiedzą i planami to spokój nie potrwa długo. Wolała odpocząć na zapas.
 
Sayane jest offline