08-03-2017, 19:09
|
#178 |
| Lampa w warsztacie dziadka powoli blakła, gdyż knot jej się kończył. Laura siedziała nad drewnianym projektem samopału. Można było go jeszcze rozwijać, ale w zasadzie był gotowy do budowy. Niezbyt skomplikowany, prosty w obsłudze i przy dobrym załadowaniu mógł miotać wiele celów na raz.
Skrzypnęły drzwi i powiało chłodem. Do pomieszczenia wszedł dziadek Poul z narzędziami. Nawet nie zauważył siedzącej Laury. Stęknął tylko i postawił skrzynkę na stole.
- Dobry wieczór, dziadku - usłyszał uprzejmy łagodny głos wnuczki. Ta odjechała nieco na metalowym krześle, którego wcześniej nie było w pracowni. Mając rękawice na dłoniach podniosła do góry jakieś dwa drewniane elementy. - Dzień po przyjeździe widziałam projekt zlecony przez szeryfa. Szkoda byłoby gdyby dziadka praca się zmarnowała, więc postanowiłam go dokończyć.
- Laura?! - Poul zdziwił się widząc wnuczkę w tym miejscu. Jego zmęczone oczy spoczęły na projekcie dziewczyny. - Ale… ale to zamówienie przepadło. Szeryf był zleceniodawcą… on...
Starzec zmarszczył brwi i podrapał się w tył głowy.
- Ciekawe… Trzy lufy? O dwóch słyszałem, ale żeby trzecią? Jak ona jest ładowana? No i jak się z niej strzela?
Stary cieśla zbliżył się do dziewczyny. Projekt rzeczywiście wydał mu się bardzo interesujący. Ta podniosła nieco do góry większe fragmenty projektu, prezentując lepiej zarys całości.
- Trzy, gdyż więcej byłoby już nieporęczne. Powiększenie mojego sześciolufowego projektu w takiej skali byłoby za ciężkie. Ładowanie też jest inne niż zazwyczaj. Ręczne wsypywanie porcji prochu od przodu jest dość problematyczne i czasochłonne. Można zastąpić to gotowymi pakunkami, które wsuwa się od przodu. Jednak dalej trzeba je docisnąć do dna lufy. Skoro i tak wszystko musi dostać się na drugi koniec, to stwierdziłam, że właściwie można robić to od tyłu.
Laura podniosła inne części projektu i przyłożyła je do siebie.
- W krócicy wsuwam od dołu zestaw miniaturowych luf. Mają już przygotowane wcześniej ładunki. Wystarczy wsunąć wszystko na miejsce i broń jest gotowa. Tutaj czegoś podobnego nie uda mi się zastosować... Dziadek zaprojektował całą drewnianą część. Nie chcę tego zmieniać. Pomyślałam zatem, o łamaniu lufy w ten sposób - wskazała prezentując przekręceniem elementów w odwrotnych kierunkach. - Zamówienie co prawda opiewało na broń krótką... Ale z moim pomysłem na inny rodzaj amunicji siła broni byłaby za duża na jedną rękę. W pakunku nie planuję jednej kuli, ale garstkę malutkich. Po zapłonie powinny rozproszyć się i pokryć spory obszar. Stracą szybko prędkość wylotową... Ale za to nie będzie potrzeby precyzyjnego celowania. Można więc strzelać z biodra na krótki dystans za pomocą dźwigni - wskazała puste miejsce na drewnianym elemencie.
Laura była w swoim żywiole. Mimo godziny wcale nie była zmęczona. Można było powiedzieć, że była całkiem pobudzona. Szczególnie, gdy mogła podzielić się tym, nad czym pracowała.
- Doskonały pomysł. - Zaskoczony Poul wziął do ręki element prototypu. - Broń i tak będzie dla krzepkiego strzelca. Będą potrzebne trzy ładunki śrutowe. Umiesz obliczyć mieszanki prochu dla takich naboi?
Starzec był naprawdę zdziwiony umiejętnościami wnuczki. Ta energicznie pokiwała głową.
- Umiem, ale nie sądziłam, że dziadek się na tym zna. Zamówienia wykraczały dość mocno poza pracę w drwie - przyznała Laura.
- Gdyby wykonać takie dwie spluwy, dać Armandowi do ozdobienia… być może jakiemuś magowi do umagicznienia.. na przykład ochrony przed wilgocią… To byłyby naprawdę wyjątkowe dwa egzemplarze…
Poul oddał przedmiot Laurze i z uznaniem pokiwał głową.
- Nie znam pana Armanda, ale do wykończenia broni i tak będzie trzeba pomocy ludwisarza i kowala. Warsztat dziadka nie ma wszystkich narzędzi, które są potrzebne. Wszystkiego z warsztatu mistrza Jucelyna zabrać nie mogłam, a i tak o mały włos kufer z narzędziami by został w Matrice.
Mimo zmęczenia dziadek wypytał jeszcze o parę szczegółów. Był pod wrażeniem i nie spodziewał się, że Laura faktycznie będzie miała umiejętności techniczne. Nie mniej, zapowiedział, że porozmawia z odpowiednimi osobami, które będą mogły uzupełnić projekt wnuczki swoim zapleczem. Czas tego dnia niestety się skończył, zmęczenie dało się we znaki i Poul udał się do łóżka. Laura jednak jeszcze przez jakiś czas spędziła w warsztacie. |
| |