Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2017, 22:45   #68
Kolejny
 
Kolejny's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputacjęKolejny ma wspaniałą reputację
Czuł się onieśmielony przy Yun. Mimo, że byli sobie obcy była w stosunku do niego miła i przyjazna, do czego w ogóle nie był przyzwyczajony. Dodatkowo, a może nawet głównie, była piękną dziewczyną i najzwyczajniej w świecie martwił się, żeby jej czymś nie zrazić albo się przy niej nie wygłupić. Mogła być jednym z niewielu rówieśników tutaj i miał nadzieję, że się zaprzyjaźnią...
Uspokoił myśli, rozluźniając się. Przecież teraz byli po jednej stronie i mógł się zachowywać swobodniej. Nie miał już powodu do stresu.
- No, można powiedzieć, że rozjaśniło mi się parę rzeczy. Sorry za to w jadalni. – podłoga wydała się nagle bardzo ciekawa, ale jakoś opanował odruch – Szef polecił mi poprosić kogoś o sparing, ale chyba nie zaszkodzi chwila zwłoki, sam nie wiem. Można by iść.
Wyjście na powierzchnię wydawało się dobrym pomysłem. Ciekawiło go, gdzie dokładnie są i czy znajdują się na powierzchni jakieś budowle lub cała baza jest ukryta pod ziemią. Poza tym, też by się z chęcią przemienił. To zawsze było przyjemne uczucie. Z drugiej strony nie był pewien, czy nie powinien od razu zrobić tego, co nakazał mu Mezzentrop. Czekał na odpowiedź dziewczyny.
- Pewnie! Jak cię któryś z chłopaków na sparing wyciągnie to za pierwszym razem prawie się można nogami nakryć! Wiesz, popisują się jeden przed drugim i te głupie żarty… - prychnęła na jedno ze swoich wspomnień - Musisz mieć do tego dystans. Przynajmniej na początku - mrugnęła porozumiewawczo.
Trochę go to zaniepokoiło, ale pomyślał, że to nie będzie nic z czym nie będzie mógł sobie poradzić.
- Spoko, dzięki za poradę. A tak w ogóle to ile tu przebywa osób? Dużo jest w naszym wieku?
- Hej! - fuknęła na niego - Jestem od ciebie starsza! - trąciła go pięścią w bark. - Jako najmłodszy będziesz wynosił śmieci, dzwonił po pizzę… - zaczęła wyliczać robiąc pseudopoważną minę.
Lekko się uśmiechnął. Pewnie sobie żartowała, ale trochę prawdy też w tym musiało być.
- Tak, na pewno dopilnujecie żeby świeżak się nie nudził, z tobą na czele. Naprawdę jestem najmłodszy? Przechlapane.
- Każdy kiedyś był tym najmłodszym - wzruszyła ramionami. - Jakoś dałam radę więc i ty sobie poradzisz - uśmiechnęła się szeroko przekrzywiając głowę. - Ruszajmy już - chwyciła jego dłoń i pociągnęła za sobą.
Pobiegli po okrągłych schodach dwa poziomy wyżej.
- Zostaw bieliznę tutaj, wychodzimy tylko w dresach i kurtkach - poinstruowała go kiedy stanęli przy dużej stalowej szafie. W środku wisiało rzeczywiście wiele bardzo grubych kurtek i podobnych spodni na rzepy, co ułatwiało zakładanie i zdejmowanie na szybko. Do tego czapki i szerokie, ciepło wyściełane buty. Bardzo profesjonalny sprzęt dla często przemieniających się Obdarzonych.
Yun wskoczyła za niedużą zasłonę tam się przebrała. Mimo wszystko wstydziła się swojej nagości wobec niego.
Po chwili wyskoczyła otulona w grubą kurtkę.
- Na co czekasz? Ruchy! - ponagliła go.
- Już idę przecież.
Przeszedł za zasłonę zza której wyszła dziewczyna i zaczął się przebierać. Bardzo dobrze mieli tu to wszystko zorganizowane. Zakładając gruby ciuch zastanowił się, czy Yun tak samo jak on kogoś zabiła. Dowie się niedługo. A co jeśli zdążyła już odebrać życie więcej niż jednej osobie? Może okaże się, że jest już kilkukrotnym mordercą? No i jaką mocą dysponuje. Nie wiedział, w jakim stopniu samemu okaże się przydatny. Co prawda potrzebował źródła energii i to go ograniczało, ale pewnie dało się to jakoś obejść. Liczył tylko, że nie będzie najsłabszy.
Przebrał się szybko i wrócił do Yun.
- Jestem gotowy.
- Chodź - machnęła na niego ręką, a sama ruszyła szerokim tym razem korytarzem. Zakończony był stalowymi wrotami. Dziewczyna uchyliła jedno skrzydło i weszli do niedużego przedsionka. Zamknęła je za nimi i dopiero wtedy otwarła kolejne z wrót. Wszystko po to, by oszczędzić to ciepło, które dało radę skumulować w ich kryjówce.
Na zewnątrz panowała oczywiście noc polarna, ale niebo było czyste, więc Księżyc w pełni dawał dużo światła.
- Och, nie jesteśmy sami - wymruczała Yun.
Miała oczywiście rację. W oddali walczyła dwójka Obdarzonych. Trudno było określić ich wielkość, ale na pewno oboje mieli ponad dziesięć metrów. Jeden z nich mogło być w granicach piętnastu.
Mniejszy z nich w pomarańczowym pancerzu skupiał się na defensywie unikając wielkiego ostrza, które dzierżył jego oponent.
[media]http://i.imgur.com/OoLgNcB.jpg[/media]
Drugi o szarym pancerzu przekładał swoją broń z ręki do ręki, obracając nią jakby ta nie była większa od noża.
[media]http://i.imgur.com/xyoqKbG.jpg[/media]
Wreszcie czubek ostrza zarysował pancerz mniejszego z walczących.
Ten się odwrócił i wykonał prosty gest ręką, jakby coś naciskał. Obdarzony z tasakiem nagle runął w śnieg, jakby coś go mocno przygniotło.
- Uch, na to Gherdo nie ma kontry. Gotowy? - zapytała gdy odeszli kilkadziesiąt metrów od wejścia do bazy Mroku. Nie czekając na odpowiedź zrzuciła z siebie kurtkę, wyskoczyła z butów i momentalnie się przemieniła.
[media]http://i.imgur.com/WCpWbkj.jpg[/media]
Miała teraz trochę ponad sześć metrów wzrostu.
- Uch… znacznie lepiej - jej głos dużo się nie zmienił. Był odrobinę wyższy i jakby wzmacniany elektronicznie, ale nadal można było ją po nim poznać.
Z ciekawością przypatrywał się Obdarzonym sparingującym ze sobą. Pewnie go też czeka ciężki trening, ale zawsze z łatwością łapał nowe rzeczy. Co prawda walka to co innego niż wzór matematyczny, ale analiza strategiczna i trzeźwy umysł zawsze się przydawały. W każdym bądź razie jakoś powinien dać radę to przyswoić.
Gdy odeszli już trochę od bazy i Yun dała mu znak do przemiany White przytaknął i znowu powtórzył czynność po dziewczynie. Przez bardzo krótką chwilę mógł poczuć, jakby zamarzał żywcem, ale chwilę później był już przemieniony. Dobrze się poczuł mogąc znowu stanąć w tej potężnej zbroi, tym bardziej w takich nieprzyjaznych człowiekowi warunkach, które teraz nie robiły na nim żadnego wrażenia.
- Trudno się nie zgodzić.
 
Kolejny jest offline