Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2017, 14:07   #92
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Lirithea D'riais: Zdrów jak ryba.

Liri uśmiechnęła się lekko, bo po tym powiedzeniu przypomniała sobie od razu sytuację z kucharzeniem Jahleeda.

Lirithea D'riais: Nie wiem, co cię tak naprawdę łączy z tym voluskim żigolakiem i naprawdę mało mnie to interesuje. Przed budynkiem stoi mój pojazd, a w nim mój krytycznie ranny towarzysz. Jahleed - nasz wspólny przyjaciel - powiedział, że będziesz w stanie pomóc.

Lirithea podeszła do Bahrama i musnęła go dłonią po policzku. Cóż, trochę kokieterii nigdy nie zaszkodzi, a na facetów zawsze działa.

Lirithea D'riais: Twierdził, że komuś tak ważnemu w tej placówce na pewno nie odmówią, a mój towarzysz potrzebuje... natychmiastowej pomocy.

Mówiąc to, wpatrywała się swoim przenikliwym spojrzeniem w oczy Bahrama (którą parę - ciężko stwierdzić), a jej dłoń zsunęła się z policzka i zatrzymała na jego klatce piersiowej.

Lirithea D'riais: To jak, możemy liczyć na przyspieszoną wizytę?

Uśmiechnęła się przymilnie, co zdarzało jej się bardzo rzadko - właściwie tylko wtedy, kiedy miała do czynienia z mężczyznami, do których należało podejść w bardziej subtelny sposób, niż jaki prezentował ich niekompetentny dowódca Barrus Maurinius.
 
Pan Elf jest offline