Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-03-2017, 01:15   #91
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Liri cały czas była nachmurzona, odkąd wyjechali z siedziby Archanioła. Niefrasobliwe zachowanie kapitana coraz bardziej działało jej na nerwy i zapewne, gdyby teraz spróbował odezwać się, posłałaby mu kolejną wiązankę, jakiej nie powstydziłby się kroganin. Już chciała odwarknąć Jahleedowi, że nie jest dziewczynką na posyłki, ale powstrzymała się. Volus był tak samo zdenerwowany jak i ona, w niczym nie zawinił. Westchnęła lekko.

Lirithea D’riais: Dobrze, pójdę. Tak, przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną.

WI powtórzyła swoje poprzednie zalecenie, a Liri wyszła z Nomada i skierowała się ku niewielkim drzwiom przeznaczonym dla klientów bez pojazdu. Za nimi czekała ją wyjątkowo bezczelna inspekcja w postaci batarianina, która miała na celu chyba jedynie wymacanie jej w konkretnych miejscach, bo gdy już kontroler to zrobił, skonfiskował jej broń i kazał sobie nie przeszkadzać. Ledwie przekroczyła obręb murów, poczuła na sobie baczne spojrzenia licznych batariańskich oczu. Jasne było, że nie może wpaść tutaj w kłopoty – nie dość, że dookoła strażnicy, to jeszcze leczyli się tu najemnicy, którzy również z bronią potrafili się przecież obejść. Przeszła przez niewielkie, piaszczyste podwórze, którego jedynym wyróżniającym się elementem była droga dla pojazdów i wjazd do, podziemnego najpewniej, garażu. Poustawiane przy samym wejściu ławeczki nie zwracały już tak uwagi, natomiast nowa w murach szpitala zwróciła uwagę tych, którzy na nich siedzieli.

Tygiel wszystkich ras. Pousadzani w naturalnie dobranych grupkach, gdzie widać było jasny podział – na frakcje, grupy i mafie. Osoba bywała w stosunkach na Omedze może dałaby radę rozpoznać większość tych „stowarzyszeń”, ale Liri, mimo swego epizodu na Omedze, nie znała tak dokładnie kryminalnego świata tej planetoidy. Zresztą zmieniał się on na tyle dynamicznie, że poza brokerami mało kto pewnie byłby w stanie się tu rozeznać.

Liri śmiało postąpiła między ławeczkami, gdzie nagle zapadła cisza. Otworzyła stare, metalowe, ręczne (!) drzwi i przeszła do śmierdzącego holu. Śmierdzącego typowo szpitalnym odorem. Jak na ekskluzywną placówkę, budynek był to dość niezachęcający – szarobury, z małą ilością okien i wąskimi korytarzykami. Grunt, że chociaż był czysty. Liri podeszła do czegoś, co przypominało recepcję i po chwili zawahania zapytała stojącego tam vorcha.

Lirithea D’riais: Którędy na rozmowę kwalifikacyjną?
postarała się mówić dość wolno i wyraźnie, by vorch zdążył połączyć odpowiednie synapsy.

Recepcjonista: … Nazwisko i imię niech poda.
gdy mówił, jak to vorch, wydawał się pałać nienawiścią do całego świata.

Lirithea D’riais: Annuva. Maies. Pierwsze to nazwisko, drugie imię.

Recepcjonista: Wiem! Wiem, jak się nazywają niebieskie, wiem! Pan doktor przyjmuje jeszcze przez pół godziny. Pójdzie najpierw do gabinetu 201A, gdzie zrobi sobie badania wyne… wone…. no! Czy jakiegoś syfu nie przenosi. A potem do 302C, do doktora. Niech się pospieszy, doktor nie lubi spóźnialskich.

Lirithea D’riais: Dzięki, słonko.

Skierowała się ku windzie. Nic dziwnego, że szukali nowych recepcjonistów.

***

Oczywiście nie miała zamiaru udawać się do pokoju 201A i od razu ruszyła do gabinetu Gafmewara. Nie będąc pewna, jaki jest znajomy Jahleeda ani jak zareaguje na jego nazwisko, szybko obmyśliła prosty plan awaryjny. Lepiej byłoby jednak, gdyby stary znajomy volusa wspominał go raczej ciepło.

Stanęła pod drzwiami – już nowymi, z elektrycznym zamkiem. W niewielkiej poczekalni nie było nikogo, z gabinetu dochodziły jakieś dziwne odgłosy, ale nie mogła ich zidentyfikować, ściany najwyraźniej były wyciszone. Poczekała pięć minut, by nie przeszkadzać w tym, cokolwiek się tam odbywało. I następne pięć. W obliczu niecichnących, miarowych odgłosów, Liri postanowiła przerwać ten stupor i nacisnęła przycisk otwarcia. W końcu, jeśli chciałby, żeby mu nie przeszkadzać, chyba zamknąłby je, prawda?

Przed jej oczyma pojawił się przestronny gabinet, przypominający raczej pokój lekarzy niż typowy gabinet lekarski. Był prostokątny, po lewej jej stronie znajdowała się niewielka, stara kanapa, po prawej stanowisko komputerowe. Za nim zaś parawan, za którym dwie postacie oddawały się rutynowym badaniom medycznym.

Naraz jedna z nich chyba zorientowała się, że coś jest nie tak.

Bahram Gafmewar: Hm? Kto to? Proszę poczekać na korytarzu, jeszcze przesłuchuję tę kandydatkę.

Liri nie miała ochoty dłużej czekać.

Lirithea D’riais: Jahleed Von śle pozdrowienia.

Postać za parawanem jakby wpadła w zastój.

Bahram Gafmewar: Ubieraj się. Wyniki otrzymasz drogą mailową.

Po chwili zza parawanu wyszła nieco rozgrzana asari, która spłonęła rumieńcem, przechodząc obok Liri i pospiesznie opuściła gabinet. W tej samej chwili zza parawanu, zapinając ostatni guzik fartucha, wyszedł sam Bahram.

Był typowym batarianinem. Liri jakoś nie potrafiła ich odróżniać. Miał bardziej czerwoną skórę, kilka zmarszczek tam, gdzie inne rasy maja czoło, ale wyglądał jak pierwszy lepszy lump z zaułka. Jedynym, co go od nich odróżniało był biały fartuch i okulary z sześcioma szkiełkami, po jednym na każde oko. Gafmewar odchrząknął.

Bahram Gafmewar: Przepraszam za tę krępującą sytuację. Mam nadzieję, że jest zdrów?
jego szelmowski uśmieszek wyrażał coś zupełnie innego niż nadzieja.
 
MrKroffin jest offline  
Stary 09-03-2017, 14:07   #92
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Lirithea D'riais: Zdrów jak ryba.

Liri uśmiechnęła się lekko, bo po tym powiedzeniu przypomniała sobie od razu sytuację z kucharzeniem Jahleeda.

Lirithea D'riais: Nie wiem, co cię tak naprawdę łączy z tym voluskim żigolakiem i naprawdę mało mnie to interesuje. Przed budynkiem stoi mój pojazd, a w nim mój krytycznie ranny towarzysz. Jahleed - nasz wspólny przyjaciel - powiedział, że będziesz w stanie pomóc.

Lirithea podeszła do Bahrama i musnęła go dłonią po policzku. Cóż, trochę kokieterii nigdy nie zaszkodzi, a na facetów zawsze działa.

Lirithea D'riais: Twierdził, że komuś tak ważnemu w tej placówce na pewno nie odmówią, a mój towarzysz potrzebuje... natychmiastowej pomocy.

Mówiąc to, wpatrywała się swoim przenikliwym spojrzeniem w oczy Bahrama (którą parę - ciężko stwierdzić), a jej dłoń zsunęła się z policzka i zatrzymała na jego klatce piersiowej.

Lirithea D'riais: To jak, możemy liczyć na przyspieszoną wizytę?

Uśmiechnęła się przymilnie, co zdarzało jej się bardzo rzadko - właściwie tylko wtedy, kiedy miała do czynienia z mężczyznami, do których należało podejść w bardziej subtelny sposób, niż jaki prezentował ich niekompetentny dowódca Barrus Maurinius.
 
Pan Elf jest offline  
Stary 11-03-2017, 14:12   #93
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Ledwie dłoń Liri dotknęła jego twarzy, Bahram uderzył ją z całym impetem. Zabolało.

Bahram Gafmewar: Masz mnie za idiotę, kurwo? Nie mówisz do byle śmiecia z Okręgów, żebyś mnie próbowała nabrać na takie teksty.

Spojrzał na nią z niechęcią. Wszystkimi oczyma.

Bahram Gafmewar: Otworzę bramę. Damy mu jakieś łóżko na korytarzu. I wiedz, że robię to tylko ze względu na przeszłość.

***

Quin musiał wjechać Nomadem między slumsy, bo jakiś zdecydowanie lepiej uzbrojony pojazd zatrąbił nań złowieszczo. Na szczęście mieli przy sobie broń, bo okoliczni mieszkańcy chciwie spoglądali na opancerzenie Nomada, które pewnie kosztowałoby dobrych kilkadziesiąt kredytów w drugim obiegu. Grunt, że ten chwilowy, piętnastominutowy postój skończył się na jednym incydencie, gdy "BU!" zrobił Jahleedowi jakiś przechodzący batarianin.

Wkrótce na quinowy omni-klucz dotarła wiadomość od Liri.

Brama otwarta. Przyjmie go.

Quim odpalił silnik, a Jahleed swoim tłustym środkowym palcem pożegnał grupkę batarian, naśmiewających się z niego na progu jednego z domów.

***

Zaparkowali w podziemnym garażu, gdzie już na wejściu czekała ekipa salarian z wózkiem do przetransportowania pacjenta. Zielonoskóry salarianin, chyba kierownik tego małego zespołu, przekazał ekipie Barrusa, by udali się do gabinetu 302C. Powiedział, że "Doktor Gafmerwar uprzejmie prosił o wyjaśnienia".
 
MrKroffin jest offline  
Stary 12-03-2017, 00:24   #94
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Już przed wjazdem na teren szpitala Quin zaczął uważnie lustrować batarian. Rozstawienie wart, uzbrojenie strażników, sektory ostrzału, terminy obchodów, lokalizację wieżyczek z bronią automatyczną. Był zainteresowany wszystkim, co mogłoby pomóc teamowi w czekającym ich zadaniu – nieważne, czy będzie to infiltracja, czy eksfiltracja placówki.

Wejście do środka okazało się być niewielkim problemem – sposobność nadarzyła się sama. Liri weszła na teren szpitala jako potencjalna kandydatka na wakujące stanowisko recepcjonistki w tym przybytku. Quin nie zamierzał opierać powodzenia misji na przyjaźni Jahleeda z doktorem. Wolał być przygotowany na najgorsze.
-Liri, komunikacja naszym standardowym kanałem. Jakby się coś działo – gdyby cię zatrzymali czy zamknęli - rzuć do komunikatora „Wszystko OK”. Wtedy będzie to dla nas sygnał, że coś się dzieje i odpowiednio się przygotujemy.

Rozmowa Liri z doktorem musiała wypaść dobrze, bo zostali wpuszczeni do środka. Quin rozglądał się bacznie wokół, zapamiętując szczegóły, które mogły ułatwić ucieczkę, gdyby nagle stali się persona non grata. Turianin pamiętał, że żaden budynek nie był w 100% bezpieczny. W końcu musiał być na tyle elastyczny, by zapewnić sobie możliwość kontaktu z gośćmi, serwisantami, wizytatorami czy w tym przypadku pacjentami. Gdy zrobi się gorąco, Quin zamierzał wykorzystać tą elastyczność.
 
Azrael1022 jest offline  
Stary 13-03-2017, 09:21   #95
 
Goel's Avatar
 
Reputacja: 1 Goel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputację
Jahleed słyszał całą rozmowę Liri z jego dawnym przyjacielem - nie zdążył jednak zareagować na na próby umizgów najemniczki. Oj, dostanie mu się po powrocie niebieskiej biotyczki - wszak Bahram miał być przyjacielem... Tyle, że w światku najemniczym "przyjaciel" znaczyło po prostu "ktoś, kto nie strzeli ci od razu w plecy gdy się odwrócisz" lub "ktoś, kto coś ci wisi". I tak było też z właścicielem kliniki - wszak nigdy nie spotykali się z Jahleedem na przyjacielskie pogaduszki. Po prostu Von uratował życie Gafmewara - a tamten nie był aż tak zdegenerowanym dupkiem, by o tym zapomnieć. Gdy wreszcie ruszyli, karzeł z lubością pokazał środkowy palec bandzie batariańskich palantów, naśmiewających się z Nomada i jego załogi.

Jak wiele zmieniło się od ostatniej wizyty Jahleeda w szpitalu wiedział tylko on. Fakt faktem, zachowano ogólny plan twierdzy - pojawiły się jednak nowe korytarze, niektóre ze starych drzwi zasklepiono. Ucieczka była więc mocno utrudniona, nawet z Widmem na czele. Choć gdyby tak zostawić Barriusa jako przynętę...

Gdy salarianie przejmowali pacjenta, Jahleed przywołał jednego z nich do siebie i wyszeptał przez głośnik kombinezonu:

Jahleed Von: Zadbaj, by pacjent leżał w osobnej sali ... bez Hordy, bez Zaćmienia i bez Słońc ... rozumiesz? ... Zapamiętam Twój numer identyfikacyjny ... spisz się, a nie pożałujesz ... Pozwól zginąć mojemu koledze ... A pogadasz z moimi kolegami, po pracy ... Dziękuję, przyjacielu ...

Po tych słowach ruszył wraz z Quinem i Barriusem do wskazanego gabinetu. Oczy dziesiątek kamer i czujników śledziły każdy ich ruch - i tym razem miast bezpiecznie, czuł się Jahleed wyjątkowo nieswojo...
 
Goel jest offline  
Stary 13-03-2017, 21:41   #96
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Układ szpitala oczywiście nie zmienił się, toteż wszyscy trzej rychło dotarli pod przewodnictwem Jahleeda do gabinetu Gafmewara. Volus zapukał, z czystej kurtuazji, chociaż było to całkowicie zbędne.

O ścianę oparta stała Liri z miną, z której ciężko było cokolwiek wnioskować. Z drugiej strony, na kanapie pocierał liczne oczy Bahram. Przestał, gdy ujrzał znajomy kombinezon.

Bahram Gafmewar: Miałem nadzieję cię więcej nie spotkać, Jahleed.
rzekł ciepło na powitanie.

W jednej chwili ton jego głosu zmienił się nie do poznania. Zanim zdążyli się zorientować, wyjął z fartucha pistolet i wycelował w głowę Barrusa.

Bahram Gafmewar: Pojebało cię, Jahleed?! Widma mi sprowadzasz? To neutralna placówka medyczna, klienci cenią sobie anonimowość i absolutne zero skurwysynów z Cytadeli.

Po chwili dodał.

Bahram Gafmewar: A ten drugi to kto? Jego przydupas? Współpracujesz teraz z kurwami z Rady?
 
MrKroffin jest offline  
Stary 15-03-2017, 18:25   #97
 
Goel's Avatar
 
Reputacja: 1 Goel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputację
Wszystkiego się spodziewał ale nie tego, że już cała Omega wie, kim jest Barrus. I mówiąc krótko, niskiego żigolo zamurowało na chwilę - chwilę, która mogła kosztować zaraz życie najdroższego przywódcy drużyny. Odzyskując jednak zimną krew mikro-biotyk zaczął się gęsto tłumaczyć:

Jahleed Von: Bahram, na miłość wszystkich kur... bogów, no, asarich! ... Czy ja cię kiedyś oszukałem?! ... Spokojnie, tylko spokojnie! ... Pan Widmo nam tylko towarzyszy ... i w dupie ma komu tu co z czym zszywasz ... I nie, nie współpracuję - zapłacili za eskortę, ot co ... Mój człowiek umiera i po prostu potrzebujemy pomocy ... To wszystko, przysięgam na honor moich przodków!

Czy jednak Jahleed zdążył to wszystko powiedzieć nim narwany batariański medyk pociągnął za spust? Czy tarcze kapitana wytrzymały? Kto by pomyślał, że zwykła wizyta w szpitalu może tak zaważyć na dalszych losach drużyny...
 
Goel jest offline  
Stary 15-03-2017, 22:40   #98
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Nie wyglądało, żeby przerywana, niepewna gadka Jahleeda przekonała doktora. Było widać jak na dłoni, że volus został mocno zaskoczony przez batarianina, który musiał mieć dobry wywiad. Nieważne jak, nieważne skąd, nieważne gdzie się dowiedział. Należało to błyskawicznie obrócić wszystko w żart. Bahram miał jakieś zaszłości z Jahleedem i z jego mowy ciała można było wywnioskować, że nie są one do końca pozytywne. A to było dobrym wyjściem do stworzenia nowej legendy drużyny. Z delikatnym upokorzeniem volusa, które doktor powinien przyjąć z radością. Quin błyskawicznie ułożył sobie wszystko w głowie i posługując się tupetem jak taranem zaczął rozmowę.

Quin: Nie plącz się już w wyjaśnieniach. Przegrałeś, Jahleed. Przegrałeś jak twoja siostra proces o alimenty. Dawaj kasę. No ruchy, przelewik poproszę, bo nie mamy całego dnia. Mówiłem ci, że jak spreparuję dowody i odpowiednie dokumenty, to nie ma chuja we wsi. Każdy uwierzy, że nawet największa oferma może być widmem. Ale nie, nie chciałeś słuchać, to teraz płacisz za przegrany zakład.

Informacje zawisły w pomieszczeniu. Quin odpalił omni-klucz, wybrał opcję rozliczeń na koncie i oczekiwał przelewu. Doktor Bahram mierzył w Barrusa i zastanawiał się co zrobić. Na szczęście Barrus wglądał, jakby stał w kolejce po orzeczenie o umiarkowanym stopniu upośledzenia. Jahleed przegrał kasę. Wszystkie klocki trafiły na miejsce. Od powodzenia blefu zależało to, czy prawda, którą jest przykryty skryje go na tyle dobrze, żeby operacja przeszła. Barrus jak dotąd świetnie się spisywał. Wystarczyło na niego spojrzeć, by zacząć wątpić, że ktoś o jego umyśle nadaje się na widmo.

Quin: Musi doktor przyznać, że moje dzieło wygląda imponująco. A ile drzwi otwiera – w Gemini Sigma udało nam się dostać nowiutki pojazd, tylko dlatego, że Widmo go zarekwirowało. No, Barrus, nie stój tak, tylko się przywitaj, jak cię uczyłem. Tak mocno i stanowczo: „Barrus Maurinius, Służby Ochrony cytadeli. Widmo”. Tylko z przytupem, niskim głosem - mów, jakbyś miał raka krtani. No, śmiało.
 
Azrael1022 jest offline  
Stary 18-03-2017, 15:35   #99
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Bahram wyglądał na skołowanego, ale potencjalnie niegroźnego. Tylko Jahleed, który znał go aż za dobrze, wiedział, że ta osobliwa reakcja nie wróży niczego dobrego. Już chciał się ponownie odezwać, gdy usłyszał wystrzał.

Bahram Gafmewar: KURWA ! Palec mi się omsknął!

I w efekcie tego omsknięcia, Barrus leżał z dziurą w głowie u drzwi, poplamiwszy ścianę turiańską krwią. Liri poczuła dziwną chęć zaśmiania się.

Bahram Gafmewar: Co ja zrobiłem?! ZABIŁEM WIDMO! ZABIŁEM WIDMO!

Popadł w jakiś szał, zaczął nerwowo celować do wszystkich.

Bahram Gafmewar: Ani drgnijcie, bo wam wszystkim łby rozkurwię! Nikt stąd nie wyjdzie!

Jego łamiący się głos i drżący palec na spuście nie wróżył niczego dobrego.
 
MrKroffin jest offline  
Stary 25-03-2017, 00:20   #100
 
Goel's Avatar
 
Reputacja: 1 Goel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputację
Jahleed Von:: O ... kurwa.

Ten jeden raz Jahleed nie należał do wygadanych. Wszystkiego się spodziewał ale nie tego, że kapitan nie włączył tarcz wchodząc do placówki! Tanich, mięśniackich tekstów - czemu nie? Braku taktyki i brawury - a i owszem! Arogancji i nieliczenia się ze zdaniem podkomendnych - o tak! Ale tak kardynalnego niedopatrzenia?!

Zdziwienie volusa trwało nadal, gdy rozkaz batarianina by nikt nie drgnął kazał odruchowo (na przekór!) właśnie zadrżeć. Gdy doktor kończył swoje zdanie szaleńca, Jahleed podniósł powoli ręce do góry. Nie ruszając się z miejsca zaczął powoli mówić:

Jahleed Von:: Na pewno nie da się temu ... St-ekhem! ... ZA...radzić? Jest martwy na śmierć?

Liczył, że Liri, bądź co bądź najbystrzejsza w grach słownych po Jahleed'zie członkini zespołu odczyta ukryte w wypowiedzi adepta wezwanie do użycia zastoju...
 
Goel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172