Zadowolony Niklaus ruszył z drugim niziołkiem i czlowiekiem po swoją broń.
Wziął szybko procę i nie wdawał się w dłuższe dyskusje z kwadrat-cos-tam-majstrem bo wiedział, że zaraz coś ciekawego miało się dziac na placu a poza tym chciał sobie jescze postrzelać z procy.
Podczas walk duże wrażenie na nim zrobiła kaplanka. Taki wojownik na pewno ich poprowadzi do zwycięstwa! Niklaus krzyczał głośno dopingując i machając procą na wiwat gdzie popadło.
Po skończonych walkach zaczęło się jeszcze ciekawiej. Mianowicei mieli wybrać swoich dowódców. Niklaus nie wiedizał nic o dowodzeniu ani tym bardziej jak by to miało wyglądać ale wiedizał, że łatwo pozna kto się najbardziej nadaje. Najlepszym dowódcą będzie ten kto będzie najfajniejszy! Proste!
Niziołek zaczął chodzić w okół ludzi wysluc***ąc każdego co ma do powiedzenia.
Zatrzymał się przy elfie. Wydawal się bardzo pewny siebie ale niziołek nie spotkał jeszcze nikogo kto by strzelał lepiej od niego z kuszy.
- Świetnie! Zrobimy superaśne zawody. Dawaj Ty i ja! Pojedynek na proce – skakał z radości młody Kołodziej
Następnie gdy byl już pewny że chce by to kapłanka go prowadziła wyszedł czarodziej. Prawdziwy potęzny czarodziej! I zaczął czarować na jego oczach!
- Jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa............... – wyrwało się niziołkowi który podbiegł do lśniącego ognika i starł się go trafic kamyczkiem lub jakimś patykiem
- Ale przybandziłeś czar, co jeszcze umiesz?! Umiesz zamieniać w żaby?! Albo wzywać straaaaaaaaaaaaaaaaszne demony?! Co?!Co?! – zaczął męczyć i skakać wokół ucznia czarodzieja.
Gdy Maud zaproponowała by każdy stanął obok swojego dowódcy niziołek stanął za magiem i co chwile gdy ten na niego patrzył machał mu z usmiechem na ustach.
Potężny mag co umie robić takie superasne czary mary musi przecież być świetnym dowódcą, prawda?
Gdzieś tam dalej zaczynała się jakaś pyskówka i przepychanki więc niziołek by nie ryzykować że dostanie po głowie wyglądał zza tłumu i oczekiwał dalszego rozwoju wypadków.