Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2017, 17:16   #57
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Szlag! Szlag !! Szlag!!!
Tyle mógł powiedzieć gnom poganiając muła, który okazywał się nie tak szybki jak sarny, czy przerażony wilk druidki. Louie popędzał swego zwierzaka, ale muły nie słynęły z szybkości.
A troll wyglądał na starego samca, który przeżył wiele zim.


Zielona u młodych osobników skóra już wyblakła, blizny świadczyły o częstych spotkaniach z ogniem. Był szczupły i żylasty. I wyższy niż przeciętne trolle. Stary doświadczony samiec, o paskudnym pysku i żółtych kłach. Gorzej być nie mogło.
Na razie rozbiegające się w panice sarny i wilk osłaniały Louiego i jego muła przed spojrzeniem trolla, ale gnom wiedział, że choć te giganty nie były tytanami intelektu, to jednak miały wrodzony zwierzęcy spryt. A ten podpowiadał mu, żeby podążać za najłatwiejszym do upolowania i najwolniejszym kąskiem. Problem w tym, że muł gnoma podpadał pod obie te kategorie.


Zinbi nie dostrzegła ni Louiego ni jego muła. Puchatek ich wyczuł, ale zignorował. Teraz liczyło się największe zagrożenie dla ich stada. Troll… stary samiec. Mądry (jak na trolla), doświadczony i piekielnie niebezpieczny. Zinbi nie miała złudzeń. To był przeciwnik poza jej zasięgiem. Pokonanie go w pojedynkę było niemożliwe. Nawet kwasowe ugryzienie Puchatka nie dałoby tu rady. Niemniej druidka wcale nie musiała zwyciężyć trolla. Jej priorytetem było tylko ocalenie spanikowanego Szarego i odwrót. Nie musiała zabijać trolla, który, wszak był częścią natury i częścią tych wrzosowisk, kiedyś nazywanych trollowymi.


Jentrana i Silke podążały w kierunku w którym ruszyła gnomka, mniej więcej. Musiały nadrobić dużo drogi poszukując Zinbi. I przede wszystkim uważać, żeby się nie zgubić. Wszak wędrowały razem w obce dla Silke ziemie. Jentrana już nieco się zapoznała z okolicą, ale… jak półelfka poinformowała Silke, jeśli oddalą się za daleko to mogą się zgubić. A Pogwizd jeszcze nie wracał. Dziewczyny więc ostrożnie przemierzały wrzosowiska, starając się wypatrzeć ewentualne zagrożenia i zapamiętać charakterystyczne punkty otoczenia, by bezpiecznie wrócić do wieży. Dlatego nie tak łatwo było im dogonić gnomkę. I… musiały zabijać czas rozmową ze sobą.


Do Wieży wrócił tylko Gram i Eryk. Dziewczęta pognały za Zinbi, Zinbi za swym wilkiem, a wilk za sarnami. Na razie jednak wszyscy mieli ręce pełne roboty. W końcu zwierzyna się sama nie oprawi. Yearan przejął w tym wypadku dowodzenie zaganiając mężczyzn i kobiety do roboty przy tuszach zwierzęcych. W tym i Eryka, Harveka oraz Moirę. Grama i jego podwładnych zaganiać nie trzeba było. Potem rozlokowanie ludzi po komnatach, robienie porządków. No i trzeba przyznać, że w Wieży zrobiło się jakby ciaśniej po przybyciu nowych gości.
W końcu gdy sytuacja w Wieży została opanowana, Harvek zebrał wokół siebie awanturników. Przyjrzał się im wszystkim i rzekł.- Jutro wyruszam do Nesme, rozejrzeć się w sytuacji i jeśli się uda, odzyskać ukryty tam klucz? Kto idzie ze mną i w jakim celu? Wolę wiedzieć teraz co kombinujecie, niż mieć niemiłą niespodziankę później.-
- Ja wyruszę z tobą, zobaczyć czy da się tam bezpiecznie przebyć rzekę. Planujemy przedrzeć się na północ. Ja i moi dwaj kompani.- Gram wskazał kciukiem na stojących za nim bliźniaków.- Ale na zwiad wystarczy jak ja pójdę. Oni przypilnują tu porządku.-
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline