09-03-2017, 17:36
|
#83 |
| Loftus Ritter kierował się do swojej pryczy, gdy zaczepił go wesoły niziołek. Mimo napięcia i zmęczenia jego zachowanie wywołało życzliwy śmiech. - Ciii mały przyjacielu, nie wiem jak Cię zwą, ale za zamiany w demoniczne żaby tutejsza akolitka wydała by Ciebie i Mnie na stos.
Uczeń czarodzieja usiadł dzięki czemu twarze człowieka i niziołka znalazły się na jednej wysokości i nikt nie spoglądał na siebie z góry. -Za to mogę uczynić, że rykniesz niczym górski troll, lub któryś z nich będzie kwiczał jak świnia dodał ciut ciszej.
Loftus miał już nie ingerować, ale ten wesołek tak na niego spoglądał i skakał wokół, że i tak nie dało by się zająć księgą. Mężczyzna wstał więc ponownie. - Prościej będzie głosować przez podniesienie ręki. Poparłem żołnierza i zdania nie zmieniam. Mam tylko nadzieję, że zdajecie sobie sprawę iż wybór jest iluzoryczny. Albo trafimy w gusta i typy sierżanta, albo podejmie on sam decyzję. Będzie zadowolony i nas pochwali, jutro może trochę odpuści, albo nas tak pociśnie, że nikomu dyskusje nie przyjdą do głowy.
Ritter spokojnie starał się kontynuować ignorując machającego do niego niziołka - Znamy się od wczoraj, nie pochodzimy z jednych stron ani środowisk, mało co o sobie wiemy. Wybór więc nie ma znaczenia, gdyż decyzja tak naprawdę już zapadła. Sierżant nie da w dziesiątce przywództwa w ręce ochotnika, gdy ma tu swoich przeszkolonych ludzi, wiedzących już co jak i gdzie, którzy nie będą zadawali tysięcy bzdurnych pytań i błąkali się po salach szukając komu to mieli zdać raport.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
| |