Gustaw czekał na atak Diuka. Nie doczekał się a w całą sytuację włączył się na początku Estalijczyk a później reszta.
- Zachowujecie się jak banda orków!- Skomentował Baron.
- Tylko pamiętajcie, że reszta to nie orki czy barbarzyńcy i tylko dla tego, że napierdolisz kilka mord to za jakiś czas kilku na raz sobie nie postawisz do pionu bez poparcia reszty. Mieliśmy wybrać a nie zdobywać dowództwo. Skończcie ten przejaw agresji i wróćmy do cywilizowanych metod.- Wygłosił przez zgiełk Baron cofając się do pryczy.
Żołnierz nie zamierzał tolerować walk między obecnymi. Wiedział czym się to skończy, ale nauczka dla narwanych musi być. Stanął przy pryczy i dobył broni ustawiając się tak by nie ostać przy atakowanym z boku czy z tyłu.
- SPOKÓJ!!!- Ryknął ile miał sił w płucach.
- Rozejść się do prycz i siadać na zadach!- Rozkazał zebranym. - Maud i ja liczymy głosy od każdego!- Popatrzył po wszystkich gotowy przerwać każdą awanturę ostrzem miecza.
Jeśli się nikt nie ulęknie to liczył na wsparcie i na umiejętne płazowanie i ogłuszanie.