Wejście sierżanta kompletnie zaskoczyło Rolanda gdy ten zamierzał się do ciosu tępym końcem. Szybko wyprostował się i zamierzał zameldować, że miał podać koledze halabardę, a Karl i kapłanka po prostu wpadli na siebie, gdy baron wyprzedził go z wyjaśnieniami. Byly one równie rozsądne jak jego, ale to co powiedziała Maud z rozsądkiem miało mało wspólnego.
- Kurwa mać, na chuja mu to mówisz?. Potem już w kierunku sierżanta powiedział:
-,Melduję, że bójka była toczona uczciwie i wedle tradycji imperium, bez broni czy oszustw, rozdzielaliśmy i jeno dlatego że już dziesiątą minutę się tłuką i zaczynało być to nudne.. Roland liczył, że dzięki tym bzdurom skończy się tylko na bieganiu kółek w środku nocy. |