Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2017, 16:44   #115
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
[Lidia] Oddychała ciężko, rozglądając się po obszarze zniszczenia. Nie tego się spodziewała, nie to chciała uzyskać. Co prawda Tarro dostał za swoje, ale Hurkhowi niestety także się oberwało, przez co zrobiło się jej szkoda konioluda, bo choć ostatecznie nie był jej zbyt bliski, to jednak ten nie zasłużył sobie na taki koniec. Z drugiej strony może i dobrze, że się tak stało, jak się stało, przynajmniej nie będzie cierpiał w męczarniach zadanych sztyletem zdrajcy.
Zdusiła w sobie płacz, zresztą nienawiść do Tarro okazała się tutaj całkiem pomocna i była silniejsza od smutku. Opanowała się, przypomniała sobie kierunek do Arraniz, który pokazał jej świętej pamięci konik - przynajmniej będzie wiedzieć, w którą stronę się NIE udawać.
Podeszła do Tarro - ten oddychał, żył, a nawet ruszał się, ale był w tak żałosnym stanie, że to on wyglądał bardziej jak mięso armatnie po bombardowaniu niż żywa istota. Jeszcze brakowało tego, żeby Tarro powstał i wlokąc się jak zombie z tandetnych horrorów bełkotał o mózgach i kierował się albo rzucał w kierunku Lidii aka. Niebieskiego Ptaka.
Gardło ją bolało od duszonego płaczu i gniewu, głowa ją nawalała, a puls zdawał się być głośniejszy niż reszta otoczenia. Mimo niechęci podeszła do Tarro, ale nie zbyt blisko, żeby można było w razie czego uchylić się od ewentualnego ataku.

- I co, tego chciałeś, na tym ci zależało?! - warknęła w kierunku zdychającego w agoniii Tarro. - To proszę bardzo, masz - burknęła. - Jak następnym razem cię spotkam, to cię zabiję - rzuciła gniewnie na koniec.
Niby mogłaby się spytać Tarro, tylko w sumie - o co, a przede wszystkim po co? Po tym, co pokazał, to równie dobrze mógłby ją okłamać albo znów zdradzić. Zresztą nic o nim nie wiedziała, to po co miałaby się nim przejmować? Westchnęła, skręciła kark Tarro, dobijając go, po czym oddaliła się od jego ciała obrała kierunek przeciwny względem trasy do Arraniz. Cholera wie, dokąd trafi, ale jedno było pewne - już wolała sama rozejrzeć się po tym świecie.
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.
Ryo jest offline