Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2017, 16:50   #58
TomBurgle
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Udało się odsunąć od trasy uciekającego stada na tyle, że najwyraźniej nikt ich nie zauważył. A dopóki troll ich nie widział, nie wszystko było stracone. Tylko czy byli dość daleko by troll nie mógł ich zwęszyć jeżeli skryją się w jakimś wertepie? Albo by nie usłyszał zaklęcia w hałasie pościgu?
Niestety nie był to czas na długie rozważania. Gdy Louie rozglądał się za rozwiązaniem, troll dość szybko zoczył smaczną i łatwą złapania przekąskę jaką był muł, bo przecież stary gnom był zbyt łykowaty na taki posiłek. I zmienił nieco kierunek by dopaść ową łatwą do upolowania zdobycz.
I, niestety, szansa na bezpieczną ucieczkę odeszła w dal. Louie wywarczał zaklęcie, kryjąc okolicę w gęstej, zimnej mgle. Ale szczęście nie dopisywało mu od dłuższego czasu, i nie było co liczyć na zmianę w tej kwestii. Szybko odpiął juki z muła, zrzucił je na ziemię i przemówił do zwierzęcia w jego języku nakazując mu ucieczkę. Po czym sam puścił się pędem w jeszcze innym kierunku...


Do uszu gnoma docierały ryki i krzyki. Gdzieś z mgły od której się oddalał na swoich krótkich nóżkach. Pospiesznie. Wiedział bowiem, że jest najwolniejszą z trollowych przekąsek. Louie dopadł jakiejś szczeliny w torfowisku. Za wąskiej dla muła, czy wilka… ale idealnej dla niego. Odruchowo wcisnął się głęboko w nią i czekał aż odgłosy ucichną. Tu troll nawet jeśliby go zwęszył nie byłby w stanie do niego dotrzeć. To Louie był bezpieczny. Więc czekał, aż odgłosy trolla, wilka, saren… aż one wszystkie ucichną. I tak się w końcu stało.
Po czym zaczął szybko się oddalać w losowym sumie kierunku docierając w pobliże jakiegoś zimnego strumyka przecinającego torfowiska. Wokół nie było zagrożenia, więc Louie mógł odetchnąć i napić się zimnej wody. Dookoła nie było widać, żadnych stworzeń, co oczywiście nie oznacza że gnom był sam. Tutejsze stwory umiały się ukrywać.
Niemniej skoro się ukrywały, to pewnie w okolicy nie było nic silniejszego od gnoma.
Co więc pozostało? Tropienie muła było możliwe, ale i czasochłonne. I mogło doprowadzić go do trolla przy okazji. Juki… o ile ocalały łatwiej było znaleźć. Należało jednak zawrócić i stanąć oko w oko z sytuacją na miejscu. Spojrzał w górę, do zachodu słońca było jeszcze kilka godzin. Noc… mogła mu sprzyjać, był niski i widział w ciemnościach lepiej niż człowiek.
Gnom ruszył z powrotem. Bez rzeczy z tobołków mógł się co prawda obejść, ale spanie w dziczy pod kocem jest dużo lepsze niż bez koca. Ale też żaden koc nie jest warty zostania przekąską dla trolla. Koc, wodoszczelny wór, zapałki...było tam parę przydatnych rzeczy.
A kiedy już objuczy się po szyję, ruszy znów na północ, byle dotrzeć do większego skupiska ludzi. Zdawał sobie sprawę, że jedynym znanym mu skupiskiem ludzi w okolicy jest… Nesme właśnie. Mogły co prawda istnieć jakieś osady na brzegu rzeki, ale nie wiadomo czy istniały i gdzie. Takich drobnych wiosek i wioseczek nie nanoszono na mapy. I na wrzosowiskach istniały sezonowo. Od jednego do następnego kataklizmu.
Zresztą same Srebrne Marchie były niezbyt gęsto zamieszkane. To nie było z całą pewnością Wybrzeże Mieczy. A same Wrzosowiska były idealne by zgubić pościg orków. Olbrzymi obszar pełen bezdroży i kryjówek. Dobre miejsce dla drużyny… mniej gdy się podróżowało samotnie. Oppenheimer przekonywał się więc, że porzucenie drużyny ma też i wady. Właśnie dlatego musiał się teraz skradać przez wrzosowiska rozglądając na boki w nadziei, że ów troll poszedł. Na szczęście go nie było… ni żadnych trucheł. Nie było martwych zwierząt, jedynie ziemia zryta ich śladami. I były jego juki, trochę nadwyrężone uderzeniami kopyt, ale zawartość wydawała się nietknięta. Jednakże było jej zbyt wiele dla dość cherlawego gnoma. Z bólem serca Louie musiał część tego wszystkiego porzucić. Nawet sporą część. W jaskini w której schował się przed trollem skrył tarczę - zbyt ciężką by ją nieść i zbyt nieporęczną na przekradanie - i spore astrolabium. Bez wątpienia cenne, ważyło więcej niż tygodniowe racje. Z sprzętów obozowych zostawił sobie jedynie menażkę i koc - czyli w najbliższych dniach czekało go spanie pod gołym niebem. Kajdany, koce, namiot nad którym miał zamiar popracować - to wszystko także zostało upchnięte w dziurze. Wreszcie - nad czym myślał najdłużej - wcisnął tam też uniform Kompanii. Zły na nie wiadomo kogo ruszył w dalszą drogę, byle dalej stąd.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 18-03-2017 o 00:13.
TomBurgle jest offline