Przy takim postawieniu sprawy, są tylko dwa wyjścia:
- deus ex machina, czyli jakieś cudowne ocalenie BG. Niezależnie od okoliczności zawsze da się coś takiego wymyślić, co ocali postać. Jeżeli jeden rzut zabił postać, to zawsze można nagiąć zasady i zamiast rany śmiertelnej, dać coś będzie równie paskudne i przykre dla gracza. Dajmy na to strata oka, zamiast headshoota.
Często stosowałem ten zabieg w Cyberpunku i gracze zawsze te rany traktowali, jakoś niemal mistycznego, coś czym się chwalili i długo pamiętali;
- nowa postać, czyli szybkie stworzenie postaci i sztuczne wstawienie jej na miejsce trupa. Chrzanić realizm i wrzucamy w środek walki kompletnie nową postać, która do tej pory nie istniała. Można się silić na wyjaśnienia, że to jakiś zbłąkany nomad, który postanowił wspomóc drużynę i później dołącza do niej. Jednak to wcale nie jest konieczne, bo wszyscy gracze rozumieją, że to tylko sztuczka, aby jeden z uczestników zabawy nie siedział bezczynnie przez kilka najbliższych godzin.
Cała reszta to dorabianie filozofii do tych dwóch dróg.
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. |