Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2017, 01:33   #1381
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec



- No. Zawrócił. - Andy pokiwał głową wpatrując się w odciśnięty na poboczu ślad opony. Teraz też widział, że tamten zawrócił. - Ale to chyba nie ten co go szukamy. Nie mógłby jechać dwoma brykami na raz. Musiałby zostawić tą czerwoną gdzieś tu a nie ma jej. Nawet jak ktoś by go zabrał to też by musiała być ta czerwona tutaj. - szturman główkował nad zdarzeniami sprzed paru chwil. Raczej uznał to za ślad innego samochodu niż czerwonego zbiega.

- Może ktoś jechał od miasta, usłyszał strzelaninę przed sobą w lesie, nie wiedział co jest grane to zawrócił? - zaproponował inne rozwiązanie. Ślady musiały być świeże skoro powstały po deszczu. Tyle nawet on się domyślił. Dalej jednak nie był pewny co myśleć poza tym, że zbieg który o nich strzelał raczej by się nie rozdwoił i nie teleporcił bryki którą uciekał. - Ciekawe... Jakby tak było i ten co zawracał był w odpowiednim momencie dla nas na tym zawracaniu to może byśmy mieli świadka co to za maszyna zwiewała a może jak stąd to i go zna i maszynę i kierowcę. Za dużo tu pojazdów chyba nie ma. - Morrison podzielił się swoim spostrzeżeniem. Gdyby dorwali świadka. Popatrzył na drogę jaką przebyli. Zakręcała więc ograniczała pole widzenia bardziej niż prosta ale jednak łuk był dość łagodny więc dość daleko było widać. Może i ten z tej zawracającej bryki mógł widzieć pojazd jakiego szukali. Może.

- No przy pogoni tak, nie dogonimy go z buta. Ale jak chcesz tropić go z samochodu? Nie. Przejdziemy się. Myślę, że albo zwiał z miasta albo się w nim schował. - szturman mrużył oczy i mówił w zamyśleniu gapiąc się po kolei na kazdą z dróg. Iść na wprost znaczyło wejść główną drogą od południa do Newport. Można było iść w prawo co było podobną trasą choć bliższą rzeki. Ostatnia droga odbijała w lewo i biegła raczej gdzieś w dal. Nie był pewny gdzie prowadzi. Mogła potem jakoś dochodzić do Newport jakoś albo nie. Pewnie jak ktoś znał to wiedziałby jak tedy wjechać do osady od innej strony.

Zdecydował się w końcu na bezpieczeństwo. Ta z lewej strony była wyizolowana i pewnie jakoś prowadziła do osady ale gdyby jakaś para tędy poszła właściwie by się rozdzielili na dobre. Tymczasem dwie pozostałe drogi to jak częściowo widział a częściowo już wiedział były nadal w zasięgu strzału z broni jaką mieli. Ile tam mogło być między nimi? Ze sto kroków? Przynajmniej tak na początku jak z tych krzyżówek widział. No i teren między tymi drogami mogli podpatrzeć z dwóch przeciwległych stron tak powiedzmy jakby cwaniak próbował ukryć samochód za domem.

Dumał teraz nad czym innym. Sprawdzać domy i stodoły czy nie? Można było iść samą ulicą i na dwie pary przeszukaliby sporo. Jeśli czerwoniak był na zewnątrz powinni go zauważyć. Ale jeśli wjechał nim do jakiejś szopy czy czegoś takiego no to już niekończenie. Ale znowu zeszłoby im sporo dłużej na przejrzeniu czy zaglądnięciu do budynków. Poza tym te najbliższe pewnie puste stały ale tam głębiej pewnie już ktoś mógł mieć im za złe, że mu w szkodę włażą ludzie z bronią.

- Dobra dziewczyny posłuchajcie. Ja i Sharp spróbujemy dalej iść tą drogą. - wskazał na drogą która wyglądała na główny wjazd do osady od południowej strony. - Hawk i Max, wy weźcie tą drogę od torów. - wskazał na prawy rozjazd gdzie tory i te stare słupy torowe były widoczne nie tak daleko znowu. - Bez nerwów bo tu już mogą być tutejsi. Przejdziemy się ulicami. Może się trafi. Jak nie uderzymy ze skargą do szeryfa. Jak ktoś ma tutaj jakiś czerwony pojazd powinien wiedzieć. Jakby coś to dajcie znać, że coś macie. - powiedział Morrison patrząc na swój zespół. Na razie uważał, że powinni sprawdzić ten róg osady a idąc głębiej w te miasto to się wymyśli po drodze. Najwyżej spotkają się gdzieś w centrum.

- Generał? Tu Morrison. Doszliśmy do Newport. Zgubiliśmy trop. Ale chyba mógł wjechać w osadę. Spórbujemy się rozejrzeć. Ale nie mamy kogoś wolnego? Przydałoby się nam wsparcie. Irisha nadal nie da się obudzić? Albo Rob? Foxy? W sumie jak już tu jesteśmy spróbuję pogadać z szeryfem i zgłosić mu sprawę. Może coś pomoże albo wie kto ma czerwoną brykę. - Morrison znów uruchomił swoją krótkofalówkę. Przeszukanie osady na dwie pary wydawało mu się mało efektywnym zajęciem. Na trzy czy cztery może też ale zgadywał, że raczej albo muszą liczyć na jakiś fart, albo błąd przeciwnika który zostawiłby maszynę gdzieś na widoku albo gadkę z szeryfem. Jak gadkę to od razu pomyślał o Foxy. Rob był niezłym tropicielem a Irish w końcu był vicechampionem MMA w Newport więc na obstawę też się nadawał. To, że palant mógł dać skręt w lewo i wyjechać z miasta na razie wywalał z pamięci bo na taki scenariusz nie miał przeciwśrodków zaraczych w tej chwili więc tym się nie przejmował.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline