Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2017, 11:30   #48
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
- Pamiętaj o prośbie rudego. Mogę służyć jako pośrednik - Grant przypomniał Bryzie, kiedy ta oświadczyła, że nie ma sensu, aby śledziła grubaska wraz z nim.
Matthias był prostym człowiekiem, jak ciągle zazwyczaj o sobie mówił. Dać w mordę, wypić browara, pojeździć na motorze, zabawić się z panienką. Czasami jednak pewne rzeczy wywoływały u niego gniew znacznie większy. Jedną z nich była informacja o tych "interesach" z Indiankami w rolach głównych. Ktoś próbował robić syf w jego okolicy, a tego zwyczajnie zdzierżyć nie mógł, stąd też mogło się wydawać, że stał się całkiem pokorny. Nie. To było po prostu także zgodne z jego interesami.

Śledzenie grubaska było nudne i Grant ucieszył się, że ten wreszcie wszedł do jakiegoś budynku. Chciał od razu podążyć za nim, ale znajomy zapach zatrzymał go w miejscu. Rozejrzał się i mrużąc powieki zatrzymał spojrzenie na tłuczących się facetach. Jeden w sumie tłukł drugiego. Okazało się, że zna obu, choć tylko ten wygrywający rozsiewał interesujący zapach. Garou zbliżył się odrobinę, tyle by usłyszeć wymianę zdań.
- I jak to jest? - pytał szwagier z DEA, który chyba pałętał się po całym mieście.
- O co i kurwa chodzi?.
- Spróbuj się do niej jeszcze raz do niej zbliżyć.
- Nie wiedziałem, że to twoja suka. - Drugi usiłował być jeszcze dowcipny. Wręcz szyderczy.
Idiota. Matthias nie miał czasu dla idiotów, a w rodzinne problemy siostry jeszcze nie zamierzał się mieszać. Obecnie był tu w innym celu.

Do budynku dostał się zaraz za jakąś kobieciną z torbą zakupów, która nawet mu podziękowała za przytrzymanie drzwi. Mogła go nawet znać z widzenia, nie miało to znaczenia. Jego twarz w końcu nie była w mieście anonimowa, zwłaszcza w takich dzielnicach. Windy budynek nie miał, ledwie pięć pięter. Grant skrzywił się, a potem wyłowił wzrokiem siedzącego na parapecie młodego Azjatę. Pryszczata twarz w obłoku dymu ze skręta. Marny widoczek, ale tu było takich pełno. Garou stanął nad nim.
- Ten grubasek, który wszedł tu przed chwilą. Kto to był?
- Ile jesteś w stanie zapłacić za informację? - młodzik wyszczerzył się. Chyba nie za bardzo zrozumiał z kim ma do czynienia. Grant zacisnął jedną pięść, aż trzasnęło.
- Zęby ci niemiłe? - zapytał retorycznie. - Ale masz dziś dobry dzień. Jak się mu nie wygadasz, że pytałem, to nie tylko nie trafisz do szpitala, ale nawet otrzymasz mój numer i prawo do jednego telefonu do mnie.
Azjata przyjrzał się dokładniej stojącemu przed nim mężczyźnie i powoli kiwnął głową
- Toom, Paul Toom.
- Świetnie.
Garou dopytał jeszcze które mieszkanie i piętro i zgodnie z obietnicą podrzucił młodemu swój tymczasowy numer telefonu. Obecnie i tak wyłączonego.

Kiedy dotarł do domku Merlina, okazało się, że właściciela nie ma w domu. Na szczęście miał odtwarzacz DVD, co oszczędziło Grantowi kolejnej podróży po mieście. Włożył płytę i teraz już całkiem dokładnie i na spokojnie obejrzał znajdujące się na niej nagranie. Zgodnie z przewidywaniami, było to to samo, co widział w barze. Teraz jednak mógł przyjrzeć się każdemu szczegółowi. Twarz to jedno. Ale facet unikający kamer miał swój wzrost, posturę, sposób poruszania się. I wiedząc dokładnie jak na tym tle wygląda grubasek, miało się dobre porównanie. Przed ruszeniem się Grant postanowił na powrót rudzielca i jego opinię o tym filmie. I skoro miał kontakty, mógł podążyć tropem Paula Tooma do ludzi, którzy go kryją.
 
Sekal jest offline