Kiedy czytam? Głównie w podróżach. Godzina czy dwie dziennie, daje jakieś pięćdziesiąt do stu stron. Czyli jak się uprzeć, to wielką knigę w tydzień można połknąć.
A co z tyłami książek? Jeżeli wiem, co chcę kupić - nie czytam, bo tam i tak zazwyczaj bzdury. Jeżeli kupuję coś na ślepo... Zdaję się albo na intuicję (ale to raczej w Dedalusie, gdzie książkę można kupić za 5 zł, jak nie wyjdzie to stracę 5 a nie 40) albo czytam coś o autorze. Bo czytanie o książce może zazwyczaj przynieść wspomniane przez Ciebie spojlery. Poznaję gatunek, sposób pisania, mniej więcej świat przedstawiony - i już. Ale ostatnio to raczej po prostu czytam coś z wielkiego stosu na półce, który czeka na swoją kolej. |