Zaczynało się już ściemniać, a Sander wciąż nie wracał. Czyżby zamierzał nocować na wraku? A może coś mu się stało?- zastanawiała się Nerisa układając swoje posłanie.
-Najwyższa pora.- skomentowała podążając wzrokiem za wskazaniem Shashy, a potem wróciła do swoich zajęć. Dopiero kiedy Ishirou zerwał się z miejsca i wbiegł na skały ponownie spojrzała w stronę wraku dostrzegając grożące szermierzowi niebezpieczeństwo. Niewiele myśląc rzuciła wszystko, porwała z piasku swoją improwizowaną maczugę i pognała na pomoc. Nie miała pojęcia jakim sposobem uda im się pokonać stwora na tak niepewnym gruncie, ale nie mogła przecież stać w miejscu i bezczynnie czekać. A może właśnie to powinna była zrobić? Nieważne, podjęła już decyzję. |