Leo wyprostowany skinął głową Sigmarytce:
- Tak jest Pani Kapłanko. - Powiedział to z uśmiechem, ale bez złośliwości, a potem wspiął się na swoje łóżko i ułożył do spania. Gdy Maud usiadła na swojej pryczy szepnął coś do niej, a następnie próbował zasnąć.
Rankiem, po śniadaniu jako jeden z pierwszych udał się z nowym kapralem do kwatermistrzostwa licząc, że odzyska wreszcie swój rapier. Unikał cały czas jakiegokolwiek kontaktu z wielbicielami tradycji wyboru dowódców poprzez obijanie mord zgodnie z otrzymanym rozkazem. Wszystko to nie przeszkadzało mu jednak stale trzymać się w pobliżu kapłanki i częstowania jej gadaniną o różnych swoich spostrzeżeniach oraz wyrażaniem zachwytu nad jej zasłużonym awansem i błyskotliwym umysłem sierżanta Grubera (oraz jego umiejętnościami).
Otrzymawszy rapier Leo z wielką radością ucałował jego rękojeść i westchnął zadowolony:
- Chwała niech będzie Myrmidii - a spojrzawszy na Maud dodał - i Sigmarowi.