Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2017, 20:24   #110
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Loftus przestał koncentrować się na wiatrach magii i wstał z pryczy gdy wszedł sierżant. Spodziewał się nagrody w postaci nocnych sadystycznych ćwiczeń, ale jakoś im się upiekło. Ehh w kolegium ostrzegali, że ludzie i nieludzie ufać im nie będą, ale kurwa czasem posłuchać by rady uczonego mogli. Gdy harmider został ogarnięty i padła komenda spać, mężczyzna przyjął to z zadowoleniem.
W kolegium, szczególnie na początku nauki sypiali z innymi uczniami w wspólnych izbach. Dzięki temu usnął szybko, a pochrapywanie innych nie wybudzały go ze snu. Nie miał też problemu z wczesną pobudką, ogólnie patrząc między garnizonem, a kolegium nie było tak wielu różnic. Jedzenie, spanie o stałych porach przełożonych słuchać i dupy nie zawracać. Idzie się przyzwyczaić, tutaj będą bolały mięśnie, ale tam bolała głowa i oczy od studiowania traktatów o historii magii. Nie pozostało więc nic innego jak zagryźć zęby i udać się za akolitką i resztą oddziału. Tylko dlaczego ramiona jeszcze bolą przy każdym ruchu...
Śniadanie było nawet znośne, pieczywa nie brakowało, tak jak i sera oraz owsianki. W garnizonie musiała być chyba własna piekarnia. Uczeń czarodzieja w czasie posiłku prawie się nie odzywał, za to starał się usłyszeć i zapamiętać jak najwięcej z plotek krążących między ludźmi.

Po drodze do kwatermistrza Ritter zwrócił się do Sigmarytki. Wszak lepiej wygłupić się przy "swoich" niż przy "obcych".
- Akolitko, uczą nas w Kolegium aby pytać w razie niewiedzy. Tak więc na broń boczną nada się kij lub sztylet? Czy prosić mam o coś innego.
Na placu ćwiczeń, Loftus poprawił skórznie najlepiej jak umiał. Najchętniej by się jej pozbył. Bardziej ufał swojej intuicji oraz magii niż temu kawałkowi skóry, który miał go podobno chronić od strzał wroga. Ćwiczenia wykonywał bez entuzjazmu, ale też nie obijał się. Robił to co musiał, tak aby nie sprowokować przełożonych do zbytnich "zachęt".
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline