Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2017, 04:18   #87
kinkubus
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Pojawił się ten, którego wystrzegać powinni się nawet zmarli. Potwór w czystej postaci. Nie metaforyczny, jak zwykło się mawiać na rzeczy, które przewyższały niewiele wiedzących. Nie ktoś niegodziwy, kto zaszedł komuś za skórę. Potwór potrafiący odebrać duszę, samo zło i ani krzty dobra.

Zaatakował Bazylię, jakby ciągnęło go do korony. Tego obawiał się Tazok, ale był równie ciekawy efektu odebrania jej poprzedniemu właścicielowi, co diablica, więc nie oponował. Intuicja kobiety już raz przyniosła im rozwiązanie problemu, więc może wiara w jej nadprzyrodzone szczęście była właśnie tym, na co należało znów postawić? Błąd jak widać, który zaglądał im palącymi błękitem ślepiami prosto do wnętrza, gdzie dla materialnego oka nie znajdowało się nic.

Czarny Szpon, ledwie postawiwszy się na równe nogi, musiał w przeciągu niespełna godziny stawać w szranki z niebezpieczeństwem drugi raz. Prawie zabiła go pułapka, a teraz Pożeracz Dusz...
Zaatakował go z całej siły, jaką posiadał. Zaryczał jak dzikie zwierzę i zaczął okładać eteryczne ciało, prawie rozrywając je na kawałki. Jakby posiadał prawdziwe szpony, zrezygnował z cestusów, odrzucił miecz i wbił się w przeciwnika gołymi pięściami.
Cienisty byt pochłaniał wymierzone przez resztę ciosy, reagując z pełnym impetem jedynie na Tazoka. Tylko on czuł pełnię uderzeń, jak jego pięści zatrzymują się z impetem na potworze, chociaż pozornie było w nich tyle samo magii, co w sztyletach Johanny.
Wiele się w nim zmieniło. Zamiast prostego, pierwotnego celu, jakim był mord, przyświecała mu idea. Bronił diablicy, zachowując skupienie. Nie oddawał się szałowi, doskonale wiedział co robi i nie tracił z uwagi Bazylii przez cały czas. Wiedział również doskonale, dlaczego. Nie było Rognira, żeby ją obronił. Był winien pół-orkowi przysługę i w jej ramiach zamierzał zaopiekować się kobietą, dopóki ten nie powstanie.

Niestety, nie był w stanie powalić istoty. Ta obaliła diablicę i wyssała z niej ostatki życia, zostawiając pustą skorupę. Stopa Tazoka zatrzymała się na krawędzi niezbadanego do tej pory kafla, gdy Pożeracz zaczął wycofywać się w głąb niezbadanego korytarza. Czy powinien ryzykować? Czy warto było stawiać własne życie na szali, kiedy niewiele mogło pomóc już kobiecie? Jeśli samemu zginie, wciskając pułapkę - albo gorzej, trafi ona kogoś jeszcze - to na co będzie całe to poświęcenie? Chwycił jedynie Johannę, żeby i ona nie wyskoczyła. Wtedy też rozległ się wrzask, zaraz za jego plecami. Fala zaginająca powietrze ugodziła potwora jak dobrze wymierzona strzała, rozmywając go w niebyt.

Dusza powróciła do swojego ciała. Tazok podziwiał jej krótki taniec, była to nieliczna rzecz, którą można było w tym piekielnym świecie określić mianem pięknej, chociaż znaczenia tego słowa mogło dla niego być wypaczone. Niemniej, wijący się byt intrygował, wręcz zachęcał, żeby wyciągnąć ku niemu dłoń, ale ostatecznie Szpon powstrzymał się. Trzymał ręce przy sobie, tak samo, jak kiedy musiał podjąć wybór, czy gonić za zjawą.
Gryzła go ta decyzja, chociaż świadoma. W jednej chwili zaczął zastanawiać się, czy faktycznie podjąłby ryzyko, czy też żadnej pułapki pod nogami nie miał? Spojrzał na układ płyt, wyobraził sobie wszystko od góry i... olśniło go. Wyglądało na to, że sala rządzi się symetrycznym schematem, prowadząc niebezpiecznymi ścieżkami prosto przez najbardziej oczywiste linie. Zanim jednak dane mu było podzielić się spostrzeżeniem z innymi...

 
kinkubus jest offline