Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2017, 18:33   #82
Szaine
 
Szaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Szaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputacjęSzaine ma wspaniałą reputację
Łazienka: Lotte, Imogen, Natalie oraz Fluks

Po krótkich trzech stuknięciach w drzwi łazienki, w progu stanęła Lotte. Trzymała w ręce kosmetyczkę, krótkie spodenki i t-shirt.
- Skończyłyście może? – Zapytała znajdujące się w środku koleżanki. – Potrzebuję wziąć krótki prysznic i położyć się, ledwo na oczy widzę.
- Teraz sobie przypomniała... - mruknęła Imogen przewracając oczami i nie siląc się nawet na uprzejmy ton głosu. - Dopiero co weszliśmy - powiedziała w kierunku drzwi. Skoro Visser myślała, że psa można wykąpać w dwie minuty to chyba nigdy nie miała zwierzęcia. - Trzeba było się umyć w Oddziale, teraz sobie poczekasz - dodała oschle Olander biorąc na rękę więcej szamponu, by wetrzeć go w sierść. Spojrzała kątem oka na Natalie. - Oj nie, dwa psy i małe dziecko to słaby pomysł... - powiedziała tym razem już przyjacielskim tonem i pokręciła głową, wracając do rozmowy przerwanej przez pojawienie się Lotte. - Czyli... Rozumiem, że sama masz terriera, tak? - zapytała Immy spoglądając na Douglas.
Visser spojrzała z wyraźnym niezadowoleniem w reakcji na słowa Imogen jak i jej późniejsze zignorowanie jej osoby.
- Wiesz co tłumaczyć ci się nie muszę, ale to nie jest miejsce dla psa. Schronisko prowadzisz, czy co? – Warknęła na Olander. – Potrzebuję przemyć się po tej historii w gablocie, a potem chcę położyć się, bo padam. Myślisz, że w tym momencie pies, którego wzięłaś nikogo nie pytając o zdanie, będzie odbierał mi możliwość odświeżenia się? Możesz mnie grzecznie zapytać, czy nie poczekam, ale nie stwierdzać bezczelnie, że będziesz robić co chcesz.
Brwi Natalie podjechały do góry.
- Wiesz, jesteś jedyną, która ma z tym problem. Poza tym jakbyś weszła i była minimalnie uprzejma, bo nie będę się kusić o słowo “miła”... A ty od razu wyjeżdżasz z warczeniem i pretensjami. A skoro już zaczęłyśmy, to na pewno nie będziemy przerywać. Jeśli nie możesz poczekać dziesięciu minut, tylko wparzasz i rzucasz żądaniami, to ani ja, ani podejrzewam Immy nie zamierzamy ich spełniać. - Douglas poirytowała się. Nie miała za dużego kontaktu z Lotte i wydawało jej się, że jest ona nieco wycofanym, acz spokojnym i sympatycznym członkiem ich zespołu, który właśnie tym będzie równoważył gorące głowy, będąc cennym głosem potrzebnego rozsądku. Teraz jednak jej zdanie wywinęło gwałtownego fikołka.
- Jak logika u ciebie kuleje, to to też nie nasza wina, wystarczyło po zobaczeniu torby spytać, czy ma tam jakieś psie rzeczy i czy mogłaby poczekać z ich używaniem. A nie od razu fochy.
- Tego mogłam się spodziewać. – Odburknęła Lotte, wnioskując po zachowaniu Natalie, że ta stała się pupilką Imogen. Widać Visser była jedyną, która uważała dobro bezpańskiego psa za niższe od swojego, a także jedyną, której ton i słowa Olander nie podobały się i uznawała za chamskie. Rozmowę uznała za skończoną, więc odwróciła się na pięcie i wyszła prawie trzaskając drzwiami, bo po gwałtownym zamachu, nastąpiło ich spokojne domknięcie. Imogen zaśmiała się ironicznie.
- Zachowujesz się jak pizda względem mnie to zapomnij, że będę silić się na uprzejmość względem ciebie - rzuciła spokojnym tonem Imogen do Lotte gdy ta skończyła pluć jadem w koło, ale dopiero odwróciła się na pięcie. - Masz jakiś ból dupy względem mojej osoby, ale serio wisi mi to - dodała blondynka ze wzruszeniem ramion, a tym razem powiedziała to głośno i wyraźnie, tak by Visser usłyszała, nawet pomimo opuszczenia pomieszczenia. Jednak ta może nie dosłyszała, albo zignorowała jej słowa i skierowała swe kroki do salonu. Usadowiła się na skraju narożnika, odkładając rzeczy trzymane w ręce na swoją torbę.
- Jezu, ona naprawdę myśli, że to MY mamy złe nastawienie i nie widzi, że sama aż się prosi o bycie niemiłym dla niej? Współpracowałaś z nią już, tak? - Zagaiła Imogen - O mistrzyni - dodając ironicznie.
Olander spojrzała z rozbawieniem na Douglas.
- Ten typ chyba tak ma. Pierwsi na powoływanie się na dobre wychowanie są ci, którym go brakuje, albo robią to na pokaz - westchnęła Immy. - Na poprzedniej misji myślałam, że po prostu jest małomówna, a jej wybuchy były związane z wydarzeniami jakie tam miały miejsce - blondynka spojrzała na Fluksa i uśmiechnęła się do niego. - Ale po tym jak mnie dziś "przywitała"... - pokręciła głową. - Tym bardziej, że po misji uznano mnie na parę miesięcy za zmarłą. Serio, patrzyła na mnie tak jakbym miała się wstydzić, że istnieję. To zaczynam myśleć, że moja śmierć musiała być dla niej bardzo na rękę skoro tak się krzywi widząc mnie całą i żywą. - wzruszyła ramionami i zaczęła szorować psi zadek. - Ale mi się po prostu nie chce - pokręciła głową. - Nie zamierzam się z nią użerać, więc po prostu wezmę każde zadanie, byle nie z nią, bo zaczynam już mieć myśli, że tego telefonu to specjalnie mi nie dała dla samej satysfakcji, że może mnie to jakoś wkopać w problemy - stwierdziła Immy krzywiąc się. - Ech, o niczym innym nie marzę jak zająć zadaniem i nie myśleć o niczym innym.

Przerwało im pukanie do drzwi? Czyżby to Lotte wróciła?
Nie - w drzwiach pojawiła się Alice.
 
__________________
"Promise me this
If I lose to myself
You won't mourn a day
And you'll move onto someone else."
Szaine jest offline