Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2017, 23:28   #83
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Salon. Sharif, Lotte i Alice.

Tymczasem do domku wróciła Alice, nadal blada jak upiór. Popatrzyła na Sharifa, a potem na Lotte, ale zaraz trochę półprzytomnie rozejrzała się po pomieszczeniu, jakby była w nim w ogóle pierwszy raz. Dosłyszała głosy w mini łazience, więc podeszła wsadzić głowę za drzwiczki, żeby zajrzeć co ciekawego robią tam obie panie i to chyba razem z psem?

Kobiety ciągle się gdzieś kręciły, więc Irakijczyk postanowił sobie nie przeszkadzać. Rozłożył cztery mniejsze talerzyki na stoliku, po środku stawiając duży talerz z kanapkami. Do tego cztery szklanki z parzącą się herbatą, cukierniczkę oraz komplet łyżeczek. Po wszystkim cofnął się na krok i z zadowoleniem spojrzał na swoje dzieło.
- Kolacja… czy może śniadanie podane do stołu! - zawołał na tyle głośno, by kobiety w łazience również go usłyszały. Swoją drogą zastanawiał się, co one tam w trójkę wyprawiają. Ostatecznie uznał, że to muszą być jakieś kobiece sprawy, na których się kompletnie nie znał, a w które wolałby się nie mieszać.
Dając im spokój od swojej osoby, wrócił do torby z bronią. Wyjął z niej SIG Sauer’a, którego też szybko przeładował i zabezpieczonego schował do spodni za plecami, przykrywając go koszulą. Następnie podszedł do stolika i zgarnął jedną kanapkę. Wgryzł się w nią z wyraźnym smakiem. Mając już broń pod ręką i kanapkę w samej ręce, zaczął się przechadzać po salonie od okna do okna, wyglądając na zewnątrz i pilnując perymetr.
W międzyczasie jego towarzyszki zaczęły robić jakieś roszady, przechodząc z łazienki do małego pokoju, przy czym - ku jemu ogromnemu zdziwieniu - jedna z nich, a konkretnie Imogen była bez spodni. Brwi Irakijczyka natychmiast wywindowały do góry. To musiało być jeszcze więcej kobiecych spraw, o których on wolał nie wiedzieć. Bo chyba by nie omawiali szczegółów misji bez niego i Lotte? I to bez spodni? Jedyną słuszną odpowiedzią było wzruszenie ramionami i pilnowanie, by żaden napastnik nie podkradł się do ich bazy niepostrzeżony.
- A może by tak rozstawić potykacze? - zastanawiał się Sharif, oglądając okolicę.

Potykacze nie były konieczne. Khalid miał najlepszy widok na chłopca biegnącego z pluszowym kotkiem i jego stopę, która zahaczyła o gałąź drzewa. W rezultacie przewrócił się i zarył czołem w glebę.
Wnet dogoniła go dziewczynka z burzą rudych loków. Sharif przypomniał sobie, że widział ich już wcześniej, kiedy wjeżdżali taksówką na camping.

Chłopiec w dalszym ciągu leżał obolały, dziewczynka natomiast podbiegła i wyszarpnęła spod niego swoją pluszową własność.
- A masz, skurwysynie! - krzyknęła, kopiąc go dwa razy z całej siły w bok, w okolicy nerek. Jeszcze splunęła i odbiegła w sobie znanym kierunku. Chłopiec tylko jęczał.

Sharif dokończył kanapkę. Obserwacja perymetru sugerowała, że nie ma na horyzoncie zbliżających się czołgów. Jednakże nie znaczyło to, że okolica była w pełni bezpieczna.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline