Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2017, 19:33   #175
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację



Ulriczeit, 2521 roku K.I.
Wielkie Księstwo Middenlandu,
Las przy Belsdorfie, Gospodarstwo


Ślady butów karczmarza były wyraźne. Śnieg nie padał w czasie, gdy Kaspar szedł przez wieś i zapewne było podobnie, kiedy kroczył tędy gospodarz Basiora. Trop wiódł boczną drogą uskakującą od głównej tuż przed lasem. Stirlandczyk przeszedł dobrych kilka mil. Wioseczka i opactwo dawno zniknęły za białymi grzbietami podgórza. Pod lasem stała w małej przesiece przysadzista chata. Gospodarstwo otaczał sześciostopowy płot, lecz brama była otwarta. Przy wrotach na podwórze Kaspar dostrzegł dwa rodzaje śladów. Jeden należał do karczmarza i wiódł stamtąd do wioski. Drugim były sanie zaprzężone w jednego konia. Pojazd zawitał do gospodarstwa kierując się wprost do sporej stodoły. Z komina domu unosiła się wąska, prosta stróżka szarego dymu na bezchmurnym i bezwietrznym niebie.



Ulriczeit, 2521 roku K.I.
Wielkie Księstwo Middenlandu,
Belsdorf, Opactwo Sióstr Shallya
Oddział Zamknięty dla Wariatów


Hammerfist wił się jak gibki piskorz, a raczej opasły sum, lecz pas upinający krasnoluda pod brzuchem trzymał solidnie do żelaznego łoża. Po kwadransie walki, wciągania i naprężania bebechu, napinania wszystkich mięśni i mozolnego wiercenia się, uparty khazad wygiął klamrę pasa przy uchwycie ramy posłania. Znowu wciągnął powietrze, później wszystkie wypuścił, aby zrobić się dwakroć chudszym i tak szarpnął, że pasek z trzaskiem trzepnął w ścianę po drugiej stornie posłania przeleciawszy krasnoludowi przed oczami. Arno dysząc z umęczenia dźwignął się do siadu. Fikuśna koszula krępowała go i nie bardzo wiedział jak się jej pozbyć. Materiał był bardzo wytrzymały a po bokach pod pachami kątem oka dostrzegł to, czego wcześniej nie miał jak. Z tyłu kaftan miał również klamry ze skórzanymi paskami. Po kilku próbach wiedział, że nie da rady ot tak zwyczajnie, na siłę, podrzeć odzienia, aby wyswobodzić się. Skrepowane ręce uniemożliwiały mu tak wiele, lecz nikt nie związał mu nóg. Zeskoczył bosymi stopami na zimną, posadzkę ułożoną z białych kamieni. Podszedł do drzwi. Nie było żadnego uchwytu, ani klamki a zawiasy trzymały drewniane deski od zewnątrz. Zamknięte. Zaryglowane od korytarza. Krasnolud padł na kolana, przycisnął pliczek do posadzki i zajrzał groźnym okiem przez szparę u progu na zewnątrz. Na korytarzu nie wiele się zmieniło. Jakiś wariat stał nosem do ściany jak zaklęty w posag zdradzając się tylko mruganiem, że jest z krwi i kości. Ktoś siedział w oddali na ławie i kiwał się niczym koń na biegunach, do przodu i do tyłu. Młoda zakonnica prowadziła ostrożnie starszą kobietę w białej nocnej koszuli do jednej z cel.


Ulriczeit, 2521 roku K.I.
Wielkie Księstwo Middenlandu,
Belsdorf, Karczma Basior


Kiedy Hammerfist chodził rozmyślając po celi, a Kaspar stał u progu gospodarstwa, reszta Stirlandczyków była w karczmie, Winkiel w pokoju po piętrze, z przygryzionym w kąciku ust językiem, starannie zajmował się sporządzaniem wzoru na kartę dań, wedle którego krasnolud miał rzeźbić w desce, a na posłaniu obok siedział spokojnie Aldric dla odprężenia czyszcząc i ostrząc siekierę.




 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 14-03-2017 o 22:01.
Campo Viejo jest offline