Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2017, 02:51   #90
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
Salon. Imogen, Sharif, Alice. I Fluks

Imogen wróciła do domku i zamknęła za sobą drzwi, przekręcając klucz w zamku. Rozejrzała się po pomieszczeniu wspólnym. Ujrzała, że ludzie są w salonie… ale wszyscy spali. Sharif i Alice zasnęli przy stole, natomiast Lotte i Natalie nie było w zasięgu wzroku - co sugerowało, że położyły się spać w sąsiednich pomieszczeniach. Olander postanowiła to na wszelki wypadek sprawdzić, żeby nie okazało się, że ktoś wyszedł na zewnątrz, więc przeszła się po pokojach. Lotte zajęła pojedyncze łóżko, Natalie podwójne w drugim z pokoi. Zostawało więc wolne podwójne i fotel, który przy odrobinie szczęścia możliwe że był rozkładany.
Fluks zerwał się ze smyczy, podbiegł do Sharifa i polizał jego kostkę. Mężczyzna jęknął przez sen, ale nie obudził się. Następnie pies zaczął biegać wokół stolika i wreszcie wskoczył na podwójne łóżko skryte za parawanem i zaczął tarzać się w pościeli.
Olander spojrzała na wściekającego się psa. Wzruszyła ramionami i podeszła do stołu. Delikatnie acz stanowczym ruchem szturchnęła śpiącą królewnę i królewicza.
- Wstawajcie robaczki, tak wam będzie niewygodnie spać - powiedziała do nich.
Alice spała mocno, ale szturchnięcie wybudziło ją, więc uniosła głowę i półprzytomnie rozejrzała się po pomieszczeniu
- Cssoo… O. Imogen… Trochę chyba przysnęłam… - odezwała się sennie i przetarła oczy palcami. Nadal była straszliwie senna, a gdy już nieco tego snu liznęła, teraz dopiero odnotowała jak bardzo potwornie. Westchnęła, co przeszło w solidne ziewnięcie. Wyprostowała się na krześle i jeszcze nie rozważyła podniesienia, zbyt poduszkowo, piórkowo i ślamazarnie się czuła.
- Tak przysnęło wam się - odparła jej z uśmiechem Immy. - Gdzie chcecie spać? Najlepiej jakbyście razem poszli do łóżka, bo nie wiem czy ten fotel jest rozkładany - spojrzała niepewnie na wspomniany mebel. - Bo ze mną to na pewno Fluks wyląduje w łóżku, a to może Sharifowi nie pasować. Nat za to to nie powinno to już przeszkadzać - wyjaśniła jakby to był jedyny powód dla czego sama nie chce spać z mężczyzną. Starała się przy tym mówić powoli, by zaspani mieli szansę zarejestrować co powiedziała.
Sharif wyprostował się gwałtownie i odruchowo sięgnął za plecy po pistolet. Nie widząc jednak żadnych napastników, odetchnął głęboko i pokiwał zaspany głową, próbując sobie przypomnieć słowa blondynki.
- Ja, ten… łóżko należy się tobie, Alice - powiedział, dobudzając się i zerknął na rudowłosą.
- Mogę… mogę spać na fotelu - pokiwał głową.
Jak powiedział, tak zrobił. Przeszedł kilka kroków i zwalił się na wspomniany obiekt. Chwilę potem zasnął. Na pewno było mu wygodniej, niż na krześle.
Alice i Imogen mogły razem położyć się spać w podwójnym łożu obok Fluksa. Alternatywnie połowa łóżka Natalie również była wolna.
Alice popatrzyła zaspanym wzrokiem na Sharifa, który poległ na fotelu. Sama w końcu powoli podniosła się i popatrzyła na Imogen
- To wychodzi na to, że będziemy miały całe łóżko dla siebie i Fluksa... - zauważyła rudowłosa i ziewnęła delikatnie. Przeciągnęła się i ruszyła w stronę oddzielonej za zasłoną części pokoiku, która im pozostała. Przy parawanie zerknęła na Immy przez ramię
- Mam nadzieje, że nie okaże się, że wiercę się przez sen… - mruknęła i zniknęła za zasłoną, czekając, lub nie, na Imogen, bowiem zdołała tylko odwrócić się w stronę łóżka, by zaraz na nie paść jak kłoda i przeturlać się na bok, by zrobić ewentualne miejsce blondynce i psu.
Olander spojrzała w kierunku pokoju zajmowanego przez Natalie. Ją z tej ferajny znała najlepiej, przeszły razem niemałe piekiełko. Ale gdyby tam się teraz wpakowała z Fluksem to z pewnością by obudziła Douglas.
- Chyba tak będzie najlepiej - odpowiedziała w końcu Immy i podeszła do fotela, na którym powalił się Sharif. Po drodze zasłoniła zasłonki na oknie. Zabrała swoje torby i ruszyła do łóżka. Przekraczając parawan spojrzała na Harper i uśmiechnęła się do niej.
- Spokojnie. Ja spać mogę praktycznie w każdych warunkach - odparła jej z rozbawieniem Imogen, która rzuciła swoje torby po lewej stronie łóżka. Wyciągnęła ładowarkę i podłączyła ją do gniazdka. Wstawiła swój telefon do ładowania i położyła go na stoliku. Nie ustawiała budzika, bo nie było powodu ku temu. Następnie zdjęła buty i spodnie. Zostając w samej koszulce i bieliźnie. - Beznadziejny dzień - mruknęła Immy, niby do siebie niby do Alice, i opadła ciężko na łóżko. - Między tobą i Nat jest już w miarę... spoko?
Alice odwróciła głowę i spojrzała na Imogen spomiędzy fali loków
- Mmm, tak… Pogadałyśmy trochę, o rodzinie… To dziwne, ale miłe… - zamruczała półprzytomnie Alice, nie przejmując się niczym i znów przeciągle ziewając. Była zmęczona, więc nie przeszkadzałoby jej nawet, gdyby potem się obudziła z psem na sobie
- A ty, co porabiałaś w tym czasie? - zapytała dalej mamroczącym, sennym głosem.
Immy ułożyła się wygodnie na swojej połowie łóżka i odwróciła na prawy bok by spojrzeć na Alice. Podłożyła sobie poduszkę pod głowę.
- Chciałam po prostu iść na spacer, ale spotkałam rannego dzieciaka, więc poszłam z nim do Enni, żeby go opatrzyć - wzruszyła ramionami. - Okazuje się że dzieciak widzi duchy, aury, manifestacje Fluxu czy cholera wie jak to nazwać... A właśnie, czy nie czujesz się po wjechaniu tu, na teren kempingu, lepiej, lżej... Jakbyś upiła się na wesoło?
Alice otworzyła oczy nieco bardziej rozbudzona po słowach Imogen o chłopcu
- Hmm, to jak ja - odezwała się nieco bez zastanowienia i wzdrygnęła, przypominając sobie, że gadanie samemu do siebie to nie jest coś co normalni ludzie mają w zwyczaju robić. Spojrzała na Immy, jakby mając nadzieję, że tylko wydawało jej się że poruszała ustami i wydała dźwięk. Na szczęście nadszedł drugi temat i Alice mruknęła
- Hmmm… W sumie, w pewnym momencie miałam takie błogie wrażenie… - stwierdziła, ale wtedy jakoś nie przykuło to jej uwagi na tyle, by poświęciła temu zjawisku więcej niż krótkie westchnięcie zadowolenia
- A co? - zaraz zapytała.
- Chłopiec opowiedział mi coś takiego o tym miejscu... Myślę, że to miejsce oddziaływuje na ludzi żeby czuli się dobrze, żeby widzieli coś co chcą widzieć, nastraja optymizmem, nawet jeśli chodzi o tematy stracone... - Immy nagle urwała wypowiedź, a na jej twarzy pojawił się cień smutku. Fluks wskoczył na łóżko i ułożył się w zgięciu nóg Olander. - ... Eh - westchnęła na koniec.
Alice kiwneła głową
- To dobrze, że nie krążą tu jakieś zawistne dusze, które chcą przejąć niewinne dziecięce umysły, by wywołać panikę i śmierć - odezwała się znów sennie śpiewaczka, na powrót przymykając oczy. Gdy pies wskoczył na łóżko, przesunęła nogi tak, by nie kusić losu i przez sen go nie kopnąć. Zwinęła się nieco w kłębek. Nie miała co odpowiedzieć na westchnięcie Imogen, więc milczała. Po jakiejś chwili doszła do wniosku, że w sumie to chyba obie leżą tak po prostu bez okrycia i choć było optymalnie ciepło, to podczas snu zawsze człowiek miał jakoś tak, że robiło mu się chłodniej, więc uchyliła powieki, wymacała kocyk i pociągnęła powoli, nakrywając siebie, a potem podtykając drugą połowę Immy.
- Dzięki - mruknęła Imogen i przyciągnęła do siebie trochę kocyka, przymykając oczy - Dobranoc.
- Mhm… Dobranoc. I tobie też Fluks - powiedziała obojgu Alice, po czym wreszcie spokojnie i głęboko zasnęła. Fluks podążył w jej ślady, zwijając się w kłębek w nogach. Mimo że nie był małym psem, jego obecność nie wydawała się niewygodna.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Vesca jest offline