- Najpierw przyłóżmy klejnoty do naszych, potem spróbujmy sprawdzić cienistą ścieżkę, na koniec jak nic nie zdziałamy, idziemy do tego... porku, porytku, portyku? Gdzie byśmy nie szli, bierzemy naszych ze sobą, nie obchodzi mnie, czy są chwilowo skamieniali czy nie. - Rzucił Bednarz. Ulżyło mu, że jego pomysł z sercem okazał się trafiony i nie skończył jak jego dwaj kompani, ale dzięki temu, tym bardziej nie chciał ich nawet spuścić z oka.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |