Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2017, 00:12   #120
Ravanesh
 
Ravanesh's Avatar
 
Reputacja: 1 Ravanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputacjęRavanesh ma wspaniałą reputację
Myśli kłębiły się jej w głowie. Z jednej strony Aria wiedziała, że powinna odpocząć, aby być gotową na to, co może przynieść jej najbliższy czas, z drugiej jednak strony obawiała się zasnąć sama w obcym miejscu. Thark nie wracał i to ją bardzo mocno martwiło. Powodów jego obecności mogło być wiele, ale umysł podpowiadał jej tylko te niezbyt przyjemne.

W końcu zasnęła. Chyba zasnęła gdyż rzeczy, które zobaczyła musiały być snami, dziwnymi pokręconymi snami wywołującymi w niej poczucie winy i żalu tak jakby obrazy z majaków sennych były także scenami z jej życia.

A potem sen przeszedł w inny sen i Aria ze zgrozą odkryła, że wcale już nie spała a jej gospoda stała się miejscem wielkiej bijatyki.

- Aria! Uciekaj lub schowaj się. Nie powstrzymam ich wszystkich! – Usłyszała Thark Nar Tharka przekrzykującego powstały harmider.

Dziewczyna zerwała się tak szybko z łóżka, że aż zakręciło jej się w głowie. Rozejrzała się pospiesznie po pokoju. Jakie miała opcje? Schować się nie było gdzie, pozostawało zatem okienko i próba ucieczki, schody sądząc po hałasach były już zablokowane. Musiała jednak lepiej rozeznać się w sytuacji. Odważyła się i szybko wyjrzała z pokoju na korytarz.

Ujrzała wbiegającego po schodach człowieka z kamienia, takiego samego jak ci, których widziała wcześniej siedzących na dole. Mężczyzna miał w rękach maczugę nabijaną kolcami. Właśnie sforsował schody i pozostało mu kilkanaście metrów korytarza, jeśli oczywiście zmierzał w stronę jej pokoju, ale tak przecież musiało być.

Aria zatrzasnęła mu drzwi przed nosem i przesunęła pod nie łóżko, potem po chwili krótkiego namysłu nałożyła jeszcze na tę barykadę szafkę. Otworzyło okienko i wyjrzała na ulicę. W tym samym czasie kamienny jegomość zaczął rozbijać maczugą jej drzwi. A jednak zmierzał do jej pokoju.

Na dziedzińcu też trwała jakaś walka. Jacyś ludzie okładali żelastwem innych ludzi. Wszędzie panował istny chaos. Czy ci ludzie z dziedzińca także mieliby mieć związek z osobą Taranis? Czy pojawienie się Arii w tym miejscu mogłoby doprowadzić do zamieszek? Dziewczyna nie miała czasu teraz tego roztrząsać. Miała jednak nadzieję, że walczące ze sobą grupy będą tak zajęte walką, iż nie zwrócą uwagi na jedną przekradającą się obok nich postać.

Wzięła głęboki wdech i wydech, cisnęła plecakiem na dół i chwilę później sama podążyła jego śladem wyskakując z okna.
 
Ravanesh jest offline