Lily obrzuciła pakunki bardzo pragmatycznym spojrzeniem. Nie wchodziła za głęboko w ocenianie tego, co dostała. Na to będzie czas i miejsce...poza tym, estetyka estetyką, te rzeczy miały być przede wszystkim funkcjonalne. A to jak bardzo będą funkcjonalne było zależne tylko i wyłącznie od jej wyobraźni i sprawności bojowej. Każdy może zrobić coś dobrego z perfekcyjnych materiałów. Prawdziwy kunszt wychodzi gdy pracuje się z niedoskonałym materiałem. Ograniczenia prowokują kreatywność. I tak dalej.
...nie żeby to, co przywiozła Vera było złe albo słabe. Dobrze spełniła swoje zadanie. Zabójczyni wyraziła swoją wdzięczność zielonym szelestem. - ...ale to jeszcze nie wszystko. Odpowiem ci na pytania później. Idę na górę i wrócę niedługo. Proszę, nie wchodź mi tam - Lily bez problemu wzięła wszystkie pakunki. Zupełnie jakby były poręcznym puchem - ...gdyby ktoś przyszedł, zabaw ich rozmową i czekaj aż przyjdę, okej? Super. Zamów pizzę dla trzech osób.
Rzuciła na odchodnym, kierując się na górę. Dziewczyna o kręconych włosach i nie mniej pokręconym umyśle nie miała co prawda wglądu w mentalny wywód swojej koleżanki, ale przez jej twarz i tak przewinęło się zdziwienie. Głównie dlatego, że tak wielką społeczną aktywność u osób wyrwanych ze śpiączki ćpunka widywała tylko za młodu, kiedy to wspólnie zwykła oglądać ze swoją matką nagrane na kasetach powtórki Dynasty i The Bold and the Beautiful. Fakt faktem, w jej opinii Lily cechowała się charyzmą i wyniosłością zbliżonymi do Stephanie Forrester, ale tempo wydarzeń w tej prywatnej telenoweli leciało do przodu zdecydowanie zbyt szybko. A najgorsze już chyba było to, że oglądającą wyproszono z pokoju w połowie ostatniego odcinka, wobec czego nie miała pojęcia kto z kim, po co i dlaczego. Teraz dostała jej się jednak fucha na samym planie! Miała okazję nadrobić zaległości. - Um, jasne! Się robi. Zaraz zadzwonię do Dominoes. A o zabawianie się nie martw. Możesz zapytać, kogo tylko chcesz - potwierdzą, że mam z niego praktycznie tytuł naukowy!
Zdusiła kiełkujący w kącikach ust uśmiech małej dziewczynki i przytaknęła, akceptując prośbę znikającej na schodach koleżanki. Jako prawdziwa przyjaciółka, nie mogła postąpić inaczej. |