Dotarłszy do tawerny oczom jego ukazała się krwawa sceneria jatki, jaka miała miejsce kilka chwil temu... Uczuł wstręt do woni krwi
"odcięto-głowego" jegomościa.
- Do diabła, zostawić ich samych i już zabawa na całego... Beze mnie!
Splunął na podłogę po czym spostrzegł miecz leżący nieopodal pod stołem. - Co mi tam! Tutaj nikomu sie już nie przyda.
Podniósł oręż po czym wyszedł na zewnątrz rozglądając się dookoła.
Spostrzegł Zaka maszerującego w dość niedalekiej odległości od niego...
Pomachał mu ręką i ruszył na spotkanie w jego kierunku.
__________________ "Tylko te drzwi pozostaną zamknięte, do których nie pukałeś." :-) |