Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2017, 21:06   #106
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Zemsta oblizała spierzchnięte wargi.
- No co? tak bardzo byliście ciekawi, tak dobrze i mocno czuliście się szlachtując tego dzieciaka prawda? To uczucie, jak łaskotanie: tu śmierć, tu życie. - kobieta z siostrami w dłoniach ruszyła w stronę schodów, pociągała głęboko nosem. - jednak za co tak naprawdę teraz chcecie umrzeć? bo wybaczcie… nie bardzo kojarzę. - drwiła - ale, bez różnicy, mój koń lubi mięso, świeże mięso - Zemsta roześmiała się od łaskotek kochanka.
Była już blisko schodów, gdy ujrzała pierwszego z mężczyzn. Trzymał w dłoni spencera ze srebrnym okuciem. Za nim podążał drugi towarzysz. Obydwaj nie zamierzali podejmować prowokującego dyskursu.
Pierwszy wnet nachylił się, aby kompan mógł również otworzyć ogień.
Dwójka zaatakowała… ale wszystkie pociski minęły ją. Kątem oka dostrzegła jak jedna z kurtek dosłownie szamocze się w miejscu pod wpływem strzałów. Musieli wziąć powieszone ubranie za nią właśnie. Ciężko szło w to uwierzyć, zważywszy że stała tuż przed nimi. Przez chwilę poczuła tu coś w rodzaju zewnętrznej ingerencji, choć mógł to być sygnał od postawionych na baczność zmysłów.
Atakowała w tym samym momencie. Pierwszy mężczyzna zakończył żywot z kulką w sercu. Stoczył się po stopniach tak donośnie, że aż słyszała chrupnięcie jego kręgosłupa. Drugi otrzymał ołowiany prezent wprost w środek czaszki. Oczy zaszły mu bielmem, zatańczył niezgrabnie i upadł.
Czuła się, że to było… bardzo właściwe. Na swoim koncie posiadała już całe multum trupów i każdy zasłużył sobie na parszywą śmierć. Mimo to, miała teraz wrażenie jakby się coś dopełniło. Że właśnie powinna tu być, z dymiącymi siostrami w dłoniach, a ci skurwiele leżeć martwi na podłodze.
Nie skończyły się ich pośmiertne drgawki, gdy z góry doszło Zemstę jakieś szuranie. Dosłownie tuż nad jej głową coś właśnie postąpiło lub szurało.
Jeśli autor notki nie blefował, czysta kalkulacja wskazywała na przynajmniej kilku szubrawców więcej. Dlatego nie dziwił specjalnie fakt, gdy na ulicy rozległy się odgłosy kolejnych wystrzałów.
Zemsta westchnęła tak głośno jak tylko było można, przekrzywiając głowę i zerkając na trupa z przekręconym karkiem. Strzeliła dwa razy z przyłożenia w czaszkę nieboszczyka rozszczepiając ją tym samym na dwoje. W tym samym czasie przeładowywała drugą z sióstr.
- Ejtam! szczycie ze strachu może!? - zawołała wesoło do góry - spokojnie!... - schyliła się by podnieść odłupany kawałek potylicy denata, po czym cisnęła nim na półpiętro schodów - tu! macie nocnik! - zakończyła wpadając w iście obłąkańczy śmiech.
- Umiecie jeszcze się modlić? może wam pomogę? - Zemsta mówiła głośno nasłuchując jednocześnie czujnie dźwięków otoczenia:
- Ojcze mój, któryś jest w Piekle
Przeklęte jest imię twoje
Daj mi siłę, bym nigdy nie wybaczyła żadnemu skurwysynowi, którego nosi jego matka - kurwa Ziemia.

Amen!
Zemsta zaczęła strzelać w sufit, tam gdzie spodziewała się, że znajdują się “stwory żywe”.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline