Z korytem wśród zwierząt
Micha co chwile potrząsała głową, ciągle bowiem zatykały jej się uszy. Kobieta stała pośród sterty prowiantu zastanawiając się z której strony ręce wsadzić w tę tą robotę, coby to z dupy strony nie było.
Ciężko to szło.
Micha, świadoma powagi powierzonej jej misji spojrzała na twarz stojącego w pobliżu Ivana. Co by się na przykład stało, gdyby to Ivana obrzucono jarzmem myślenia o logistyce jedzenia… poprawka: co by się stało, gdyby Ivana obrzucono jarzmem myślenia w ogóle?
Przed oczami Michy zwizualizowała się eksplodująca Gwiazda Śmierci przy akompaniamencie głośnego aplauzu Chewbaki… no tak.
-
Oj bo kurwa Magi musiała spierdolić… - Micha zaczęła złorzeczyć na byłą już eliciarkę, kiedy to w stercie prowiantu wypatrzyła soczystą ludzką nogę.
-
Cóż… jeśli ktoś nie lubi Magi… to niech nie je! - uśmiechnęła się z przekąsem.