Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2017, 12:17   #5
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Butterfly touch



Po chwili do pracowni D. wkroczyła dwójka ludzi odzianych na czarno. Wyszli nie schodami jak można było tego oczekiwać lecz przez przesuwne drzwi, będące do tej pory ścianą, a prowadzące do wielkiej towarowej windy.
Kobieta i mężczyzna stanowili zupełnie swoje przeciwieństwo: ona niewielka, drobna, ledwo sięgająca towarzyszowi pachy, nosząca się w stylu casual; on wysoki, dobrze zbudowany, w przeciwieństwie do niej, ubrany w elegancki garnitur.
Z tej dwójki widać było od razu kto gra pierwsze skrzypce, zresztą Luc chyba był przyzwyczajony do Nożycorękiego i Mazz na tyle by móc instynktownie wyczuć energię. Rudowłosa nie była osobą obok jakiej dałoby się przejść obojętnie. Przyciągała uwagę, była charakterystyczna i charyzmatyczna. Mężczyzna również robił wrażenie chociaż spokojem, wyciszeniem. Tam gdzie jego towarzyszka była elektrycznością, tam on był oceanem zrównoważenia. Mimo to, Heen miał wrażenie, że oboje wypełnili pomieszczenie swoimi osobami.

D. za to nie zwracając uwagi, dokonała prezentacji:
- To Robert, to Melissa. A to Lucifer van den Heen i Mazzy Royo. Jakbyście czegoś potrzebowali to jestem na górze. Wołajcie. - mówiąc to człapała glanami kierując się ku schodom, w których zniknął czas jakiś temu Ali.



 
corax jest offline