Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2017, 14:45   #134
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
SPA

Vergo okazał się męskim robotem, który zaprowadził chętnych do tutejszego przybytku relaksacyjnego, wzbudzając po drodze oczywiście wielką ciekawość w Vis.


- Jesteśmy na miejscu - Odezwał się ich przewodnik, ledwie po minutce wędrówki korytarzami - Basen, jaccuzi, sauny, masaże i tym podobne, wszystko do państwa dyspozycji. Częściowo podzielone dla kobiet i mężczyzn, basen wspólny... - Robot omiótł dłonią wymienione atrakcje, po czym lekko się ukłonił - Mogę się oddalić, czy wymagana jest jeszcze moja pomoc?
-Te jacuzzi… to gdzie dokładnie?- zapytał Bullit od razu.
- Męska część jest po prawej, proszę iść prosto, a następnie w prawo, drzwi są opisane - Odpowiedział Vergo. Isabell natychmiast czmychnęła w lewo, do części przeznaczonej dla kobiet.
- Idziecie? - Spytała Becky i Vis.
Tymczasem Doc sprawdzał jaki ma zapas fajek i czy palnik działa. Dymek w jacuzzi… czasami do nirwany wystarczy tak mało kroków.
- Mhm - mruknęła Becky kiwając potwierdzająco głową i ruszyła za Isabell. Zdawała sobie sprawę, że młoda nie jest właściwie kobietą, ale tyle razem przeżyły, że nie miało to już dla niej znaczenia. Osobiście pilotka miała ochotę na wspomniane wcześniej “tym podobne”, wszak miała masę siniaków, otarć i zadrapań, przez co jej skóra wymagała zabiegów pielęgnacyjnych.
Vis zaś wzruszyła ramionami ruszając za pozostałymi i rozglądając się ciekawie. Nie dało się też ukryć, że jej wzrok nieco dłużej zatrzymał się na robocie, ale to akurat było dla dziewczyny normalne. Kto by tam myślał o przyjemnościach, które oferowało spa, gdy miało się przed oczami takie cacko? Nie Vis, to było pewne.
Doc zerknął za dziewczynami przez chwilę podziwiając tercet zgrabnych pup poruszających w jednym rytmie, po czym ruszył szukać w męskiej części wygodnego jacuzzi do zrelaksowania się. Bądź co bądź odrobina odpoczynku od załogi, miała swój urok zwłaszcza po długich lotach. Nawet najbardziej zgrana ekipa zacznie sobie działać na nerwy jeśli będzie zbyt długo siedzieć w jednej latającej puszce.

- Ja wezmę jakieś zabiegi upiększające. Co tylko tu mają - zdradziła koleżankom, gdy były już same w korytarzu.
- Ciekawe czy mają coś na ogon - zainteresowała się Vis, bo jakby na to nie spojrzeć ostatnimi czasu ta część jej ciała była dość często dotykana, więc chyba nie zaszkodziłoby o nią zadbać. - Żeby był delikatniejszy w dotyku - dorzuciła, chwytając wspomniany ogon i przesuwając po nim dłonią.
- Jak to wszystko tu mniej lub bardziej profesjonalne, to pewnie mają - Powiedziała Isabell, a cała trójka znalazła się w przebieralni. Mackolitka spojrzała na swe towarzyszki, po czym uśmiechnęła się pod nosem - Macie stroje kąpielowe? No bo by chyba wypadało w nich paradować, czy w samych ręcznikach? A jak w ręcznikach, to jak potem do basenu wejdziemy?
- Bez ręczników? - zasugerowała Vis, nie do końca przysłuchując się słowom Isabell, albo też nie przejmując się zbytnio problemem braku stroju kąpielowego. - Jak poza nami nie będzie tam nikogo to nie widzę problemu. No chyba że wy… - popatrzyła po obu, nie do końca pewna czy przypadkiem nie palnęła czegoś głupiego, jednak nie sprawiająca wrażenia szczególnie tym przejętej. Widać częste kontakty z doktorkiem dobrze na nią działały.
- Ja nic nie wzięłam - powiedziała dość beztrosko Becky - Ale mówili że basen jest wspólny, więc powinni mieć jakieś kostiumy dla klientów... No, tak mi się wydaje, przy takiej obsłudze i standardzie tego całego kompleksu - zauważyła. W porównaniu z innymi miejscami, które zdarzyło jej się odwiedzić, całe tutejsze SPA prezentowało się znakomicie: czysto i zadbanie... żadnych karaluchów. A w szatni nawet wygodne siedzenia i półki z czystymi ręcznikami, szlafrokami i kostiumami kąpielowymi w kilku fasonach i rozmiarach.
- O, no wystarczyło się rozejrzeć. Proponuję szlafroki - zasugerowała, spoglądając na Vis i Issabel. Taka opcja powinna najbardziej odpowiadać macolitce, a i ona sama czułaby się w tym najlepiej podczas zabiegów.
Vis wzruszyła ramionami bo jej to raczej obojętne było czy będzie na sobie mieć szlafrok czy ręcznik. Tym bardziej, że w sumie nie wiedziała za bardzo do czego się przygotować. Logiczne jednak było podążanie za Becky, która najwyraźniej doświadczenie z takimi miejscami miała. Nie czekając na swoje towarzyszki, zaczęła się pozbywać odzienia, wcale przy tym nie sprawiając wrażenia skrępowanej ich obecnością. No bo niby dlaczego by miała być?
Pilotka naszykowała sobie czarny kostium kąpielowy i różowy szlafrok - jeden z tych krótszych modeli, kończących się mniej więcej w połowie ud i z rękawami do łokcia.
- To mi się podoba - skomentowała, a następnie poszła w ślady za Vis i zaczęła się rozbierać. Mając do dyspozycji tylko lewą rękę, starła się sprawić tak szybko jak się da. Aby nie zmuszać koleżanek do czekania na nią, czy też udzielania jej pomocy, która w tych okolicznościach mogłaby być ciut krępująca.
- No ten… dobra... - Powiedziała Isabell, po czym również zaczęła się w szybkim tempie rozbierać, gdy jednak przyszło ściągnięcie majteczek, odwróciła się do obu towarzyszek tyłem. Zarówno Becky, jak i Vis znały powód takiego zachowania… Mackolitka przebrała się w dwuczęściowy, czarny strój kąpielowy, narzucając sobie na wierzch biały szlafrok. Następnie zaczęła pomagać Becky, i wkrótce wszystkie trzy były gotowe na podbój SPA.

Było w czym wybierać: małe jaccuzi, na jedną czy dwie osoby, większe - nawet na kilkanaście osób na raz, do tego mały basen z podgrzewaną wodą, sauna, w pełni zautomatyzowane fotele do zabiegów kosmetycznych, a wszystko do ich dyspozycji, wszystko w pełni automatyczne, ledwie zrobiły kilka kroków zapaliło się więcej światła, zabulgotała podgrzewana woda, już rozbrzmiała delikatna muzyka, pojawiły się miłe zapaszki, i nigdzie nikogo poza nimi!.
- To gdzie najpierw? Gdzie najpierw? - Pytała się rozentuzjazmowana Isabell, prawie że podskakując w miejscu.
Vis poszła w ślady Isabell i nałożyła na siebie jeden ze strojów, w przeciwieństwie do Mackolitki, biały. Trzymając szlafrok w dłonie, podreptała za kobietami rozglądając się ciekawie wokoło. Gdy zabłysły dodatkowe światła, jej skóra pojaśniała o parę tonów, przez co niemal zlewała się z kostiumem, który miała na sobie.
Podobało się jej, że są w tym miejscu sami i że wszystko jest zautomatyzowane, dzięki czemu nie musiała mieć do czynienia z kolejnymi jednostkami organicznymi.
- Basen? - zaproponowała idąc za logiczną koleją rzeczy, mówiącą że najpierw się myje, a dopiero później oliwi lub smaruje. Do sauny nie miała zamiaru zaglądać, nie ciągnęło jej do pocenia się na siłę.
- Popieram - powiedziała nawet dość ochoczo Becky i przyjrzała się lepiej oznaczeniom na zamieszczonym ścianach. - To będzie chyba tędy - rzekła, wskazując jak sądziła odpowiedni kierunek.
Cała trójka tam też ruszyła.


Do sali basenowej schodziło się po schodach i było to bardzo elegancko urządzone pomieszczenie. W przeciwieństwie do najczęściej spotykanych, nie był to basen po środku pomieszczenia, lecz cały pokój (czy raczej korytarz) stanowił dostępne dla gości kąpielisko. Było ono też ładnie urządzone: udekorowane kilkoma fontannami, z rozległymi prysznicami w suficie, oraz delikatną muzyką w tle. Do tego sama woda - ciepła i taka... czysta.
- Fajne miejsce - pochwaliła Becky, ciesząc się, że znalazło się też miejsce na parapecie, na którym będzie mogła oprzeć... to czego raczej nie powinna zamoczyć.
- No, to mamy okazję trochę się poznać - zarzuciła Becky. - Opowiesz nam o sobie? - zagadała do Vis.
Darakance mina wyraźnie zrzedła, jednak zaraz na jej twarz powrócił uśmiech. W przeciwieństwie do Becky, zamiast wejść grzecznie do basenu, obeszła go nieco i wskoczyła do wody tam, gdzie uznała że powstały rozprysk nie zmoczy pozostałych. Wynurzając się, pokręciła energicznie głową by pozbyć się wody z oczu.
- Fajne - zgodziła się, potwierdzając opinię Becky na temat basenu. - I chyba nie ma co opowiadać. A w każdym razie nie bardzo opowiadać lubię, chociaż czasem się mi zdarza, ale to tylko czasem - wypaliła na jednym wdechu, przesuwając dłońmi po powierzchni wody. - Lepiej jednak jest gdy się nie odzywam. Mniejsza szansa na to, że powiem coś nie tak. To z kolei zdarza mi się często, bo czasem myśli zwyczajnie nie chcą siedzieć cicho i tak sobie uciekają. Jak teraz - dodała, wzruszając ramionami. Cóż było poradzić, raczej marne były szanse na to by się kiedykolwiek zmieniła to i dobrze było wyłożyć sprawę od razu i jasno. Z doktorkiem działało, może więc i z kobietami zadziała, chociaż tu nie miała przewagi w postaci bycia kobietą. No chyba, że Becky i Isabell lubiły podobne zabawy co Leena, tego jednak nie wiedziała, więc…
- Lubicie seks tylko z osobnikami męskimi, czy z kobietami też? - wypaliła, nieco za późno przykładając dłoń do ust by powstrzymać słowa, które zdążyły rozbrzmieć.
Zdumiona pilotka spojrzała na Vis z lekko otwartymi ustami.
Macolitka zaśmiała się głośno, po czym zanurzyła cała w wodzie… po chwili wypłynęła, odgarnęła mokre włosy w tył, i spojrzała na Becky, zaskoczoną takimi pytaniami Vis.
- Żeby życie miało smaczek, raz dziewczyna, raz chłopaczek? - Powiedziała Isabell, po czym zamiast odpowiedzieć na zadane pytanie, sama jedno zadała, wpatrując się w Darakankę - A Ty? Byłaś już z kobietą? - Po czym zanurzyła się w wodzie aż po nos, chyba maskując w ten sposób uśmiech.
- Nie trafiło się - odpowiedziała Vis, zaraz dorzucając - Wygląda to jednak całkiem ciekawie więc pewnie kiedyś się skuszę. Chociaż nie wiem w sumie bo do tego trzeba podobno odpowiedniej osoby, a ja jakoś nie bardzo nadaję się do zawierania nowych znajomość. - Zakończyła z uśmiechem, zadowolona że tym razem niczego nie palnęła. Chyba…
- Yyy... powodzenia? - wydusiła z siebie, nadal lekko zaskoczona Becky. Zanurzyła się w wodzie - cała z wyjątkiem głowy i prawego ramienia. - Ale masz rację. W tych rzeczach, podobnie jak i wielu innych, najważniejszy jest odpowiedni partner - powiedziała i dzięki temu szybciej doszła do siebie.
Vis energicznie pokiwała głową, całkiem się zgadzając i ciesząc, że ma poparcie.
- Zawsze też można kogoś takiego zbudować - stwierdziła. - Seks boty są nawet całkiem przyjemne, wystarczy zapytać Leenę. Chociaż chwilowo kompletnie na to czasu nie mam, to kto wie co przyniesie przyszłość. Zastanawiałaś się już nad tym jaką protezę byś chciała. Jakie dodatki? Unowocześnienia? Możemy coś wspólnie zaplanować bo i tak jestem w trakcie tworzenia planów dla doktorka… Dla Buillta, znaczy się - dodała, chowając częściowo w wodzie, tak żeby usta były zakryte, kopiując w tym Isabell, chociaż z innych powodów. Mówienie pod wodą było chyba dla niej w tej chwili bezpieczniejsze niż nad jej powierzchnią.
- Ja chyba pójdę sprawdzić te inne atrakcje - jęknęła, wynurzając się po czym opadając z powrotem.
- Możemy iść razem, ale po co się spieszyć - powiedziała beztrosko Becky. - A o protezie jeszcze nie myślałam. Łatwiej było... No ale, to się zastanowię. A masz może jakieś propozycje? Opcje do wyboru? - zagadała, lekko zaskoczona tym że ten trudny dla niej temat przyszedł jej bez problemów.
- To zależy - Vis wyprysnęła z szerokim uśmiechem na twarzy, najwyraźniej zapominając, że chciała się ulotnić. - Można by się pokusić o taką z wymiennymi końcówkami, chociaż te podobno lubią sprawiać problemy. Z pewnością nie zaszkodziłby wbudowany celownik, lub system namierzania. No i prosty radar może, chociaż nie jestem pewna jakby to wyszło w połączeniu z ręką, no ale próbować można. Na pewno przydałaby się jakaś wbudowana broń, ot tak na wszelki wypadek bo to przecież nigdy nic nie wiadomo, a przecież ręki nie upuścisz, ani ci jej nie wytrącą, a przynajmniej będzie to znacznie trudniejsze niż z normalną bronią. Może skaner powierzchni, tylko trzeba by znaleźć taki mały. No i coś co zawsze mi się podobało i nad czym mam zamiar popracować czyli oprogramowanie głosowe dla takiej protezy - przerwała, spoglądając na Becky rozpromienionym wzrokiem i jak nic gotowa do tego by za robotę zabrać się już w tej chwili. O Izabell całkiem zapomniała.
- O rany - wyrwało się Becky. Nie spodziewała się, że tak nagle dostanie aż tyle opcji na raz. - No cóż. To lepiej już jedna całość. Przede wszystkim musi zastąpić prawdziwa rękę. Ale broń z jakimś celownikiem brzmi zachęcająco. Skanery też popieram, ale ile sprzętu da się tam upchnąć? Nie chcę, aby to było za ciężkie - odpowiedziała pilotka.
Sama się sobie dziwiła. Wyglądało na to, że sprawa protezy wyglądać będzie lepiej niż się spodziewała i już się z tym pogodziła. A wcześniej zaraz dostawała ataku depresji. Może to efekt SPA? Tak czy inaczej, jeśli to miało być zastępstwo na kilka miesięcy, to warto aby było komfortowe i funkcjonalne... a jeśli na dłużej? To tym bardziej, ale o tej możliwości wolała nie myśleć.
- Ilość sprzętu będzie zależała od jego jakości i materiału z którego będzie wykonany, no i oczywiście z którego będzie zrobiony szkielet protezy - poinformowała Vis, przerzucając w myślach opcje, wagi i odrzucając lub dodając do listy kolejne komponenty. - Mogę zacząć szukać już teraz, bo im wcześniej tym więcej czasu na przyzwyczajenie się do nowych funkcji i sposobów ich wykorzystania. Można by też zastąpić drugą rękę - urwała przyglądając się Becky i zdając sobie sprawę, że tej owy pomysł może wcale się nie podobać. I najwidoczniej tak właśnie było, bo pilotka wytrzeszczyła szeroko oczy i z otwartymi ustami przyglądała się Vis, potem spojrzała na Isabell i znowu na rozmówczynię cały czas z tym samym wyrazem twarzy.
- Znaczy… ewentualnie, ma się rozumieć, nie żebym już planowała jej odcięcie i zastąpienie bardziej sprawną kończyną o szerszym zastosowaniu. - Kontynuowała Vis, ale wbrew jej słowom, zarówno radość widoczna na twarzy, błysk w szkarłatnych oczach jak i wesołe machanie ogona, który burzył wodę za jej plecami, wskazywało na coś bardzo przeciwnego.
- Yyy... no tak, znaczy nie. Tylko jedna ręka. Nic więcej, tylko jedna - powtórzyła Becky z dość niewyraźną miną, niepewna czy Vis tylko żartowała, czy też zgodnie z jej uprzedzeniami zdarzyło jej się właśnie powiedzieć coś nie tak... bardzo nie tak.
Becky zanurkowała na chwilę, oczywiście poza prawym ramieniem.
- Ale... co do części i tych tam, to Leena ma zagadać o to z tutejszymi. Więc sądzę, że uda się pozyskać odpowiednie materiały - powiedziała, po wynurzeniu się z wody. - Ale na wypadek naprawy lub jakiejś zmiany, wolę aby... no, przynajmniej tę “ostateczną instalację”, zrobił ktoś kto z nami będzie, czyli ty i Doc, a nie jacyś obcy których więcej nie zobaczymy - dodała od razu.
Mina Vis nieco zrzedła, ale i tak wydawała się być zadowolona.
- Zobaczymy co pani kapitan wyciągnie - stwierdziła. - A ja i tak poszperam to tu, to tam. Nigdy nie wiadomo co się znajdzie - zapewniła, myślami będąc już przy konstruowaniu protezy i pewnie jeszcze kilku innych rzeczy, które tak przy okazji jej do głowy wpadły.
- Powodzenia - odpowiedziała szczerze Becky - poszperać zawsze warto.
Jej samej skończyło się picie, więc też powinna poszukać tu i tam, w celu uzupełnienia zapasów.

Basen, rozmowa i ogólnie cała atmosfera działały pozytywnie na samopoczucie całej trójki. Basen miał jednak tę cechę, że oprócz rekreacji przeznaczony był do pływania. A tego Becky nie mogła robić, zmuszona trzymać jedno ramie ponad powierzchnią wody.
Trochę z tego względu, trochę z chęci zwiedzenia wszystkiego, Vis, Becky i Isabell, przeniosły się do kolejnej atrakcji całego centrum.


Było to wielkie, na oko mogące pomieścić nawet dwadzieścia osób jacuzzi, woda po chwili miała już przyjemną temperaturę, do tego przygrywała muzyczka, pojawił się nawet i mały robocik, oferujący napoje. Dziewczyny odprężyły się na całego, rozmawiając na luźne tematy… a jakiś kwadrans później, pojawił się ktoś dodatkowy. Kobieta o zielonkawej skórze i tatuażach na twarzy, w zaawansowanej ciąży.
- Cześć, mogę dołączyć? - Spytała, stawiając już pierwsze kroki na drabince. Isabell wystrzeliła z kolei w jej kierunku, wzburzając wokół wodę, by pomóc wejść ciężarnej do jaccuzi. Swoją drogą… czy powinna w takim stanie z niego korzystać?
- Dziękuję - Odezwała się mieszkanka bazy, siadając niedaleko reszty towarzystwa - Wy pewnie jesteście z załogi Fenixa? Mam na imię Cabera - Uśmiechnęła się do dziewczyn.


- Tak, zgadza się - odpowiedziała pilotka - Jestem Becky, a to Vis i Isabell - przedstawiła się i koleżanki. Osobiście co prawda nie przepadała za zielonym, zwłaszcza jeśli chodziło o kolor skóry, ale dopóki nie była to jej własna skóra mogła przymknąć na to oczy i nie poddawać się osobistym uprzedzeniom.
- Gratuluję błogosławionego stanu - powiedziała uprzejmie - Chłopiec, czy dziewczynka? - spytała, a potem jej wzrok dostrzegł Isabell i mina jej nieco zrzedła, gdy dotarło do niej, że mogła popełnić gafę. Starała się więc skupić na rozmówczyni, mając nadzieję na zmianę tematu.
- Dziewczynka - Odparła dumnie Cabera, gładząc się przez koszulkę po brzuchu, po czym na jej twarzy wymalowało się zaskoczenie, a następnie pojawił się szeroki uśmiech - Jakbyś wiedziała, że o Tobie rozmawiamy skarbie co? - Powiedziała do swojego brzucha, a następnie znowu zwróciła się do dziewczyn - Chyba podoba jej się ta kąpiel, wierci się na całego...

Becky zamyśliła się... Dzieci... Dobrze, że dbała aby uniknąć problemów z usuwaniem ciąży. Owszem, była ciocią i wiedziała jakim szczęściem mogą być dzieci. Kiedyś na pewno się zdecyduje, gdy już trafi na odpowiedniego partnera, ale póki co, dobrze że dmuchała na zimne.

Isabell uśmiechnęła się do ciężarnej, a następnie mrugnęła do Becky.
- Niektóre z nas również się starają...
- Mhmm - pilotka mruknęła ze zrozumieniem i zadowoleniem, a jednocześnie kiwnęła głową. - A kiedy termin porodu? - spytała Cabery. Osobiście miała nadzieję, że wielkie wydarzenie nie nastąpi w przeciągu kolejnej godziny.
- Jeśli ma być jak z komputera, to za 34 dni - Powiedziała ciężarna, i znów chyba mała w brzuchu zaczęła harce - Ojej! - Cabera zaśmiała się, po czym pogłaskała swoją dużą kulę. Spojrzała na dziewczyny z Fenixa - Chce któraś z was dotknąć?
- Dzieci i ciąża to zdecydowanie nie moja dziedzina - odpowiedziała spokojnie Becky, kiwając przecząco głową. - Ale może Iss - rzuciła od razu spoglądając na Macolitkę i kiwnęła jej zachęcająco głową, wskazując na ciężarną.
- Serio? - Spytała Isabell, a gdy Cabera przytaknęła, Macolitka zbliżyła się do niej, i nieco zawstydzona, ostrożnie dotknęła dużego brzucha ciężarnej.
- Ojej! - Pisnęła po chwili, i zaśmiała się - Faktycznie, rozrabia na całego. A czy ta woda nie jest dla niej zbyt gorąca?
- A gdzie tam... - Cabera pokręciła głową - Pochodzimy z bardzo gorącego świata, takie temperatury są wręcz wskazane.

Trójka dziewczyn z Fenixa, w towarzystwie miejscowej kobiety, spędzały więc relaksujące chwile, rozmawiając na luźne tematy - począwszy od ciąży i dzieci, przez temat eleganckiego SPA w którym byli, skończywszy na różnicach miedzy statkiem Goa’uld klasy Hatak a stacji kosmicznej w kręgach zewnętrznych będącej fabryką myśliwców X-wing.

Tak wiele do zwiedzenia, a tak mało czasu. Cabera miała zalecane gorące kąpiele, ale laski z Feniksa ciągnęło na zabiegi upiększające. Trójka gości pożegnała się więc z ciężarną i przeniosła się do następnej lokacji SPA.


Pomieszczenie do którego trafiły kobiety prezentowało się bardzo ładnie. Czysto i ciepło, z relaksującą muzyką w tle, a do tego lustrami na suficie, umocowanymi nad leżankami. Same lustra rozbawiły Beckę - w końcu umieszcza się je nad łóżkiem aby uatrakcyjnić sex. Leżaki zaś okazały się bardzo wygodne, a swym fasonem dopasowywały się do użytkownika, co czyniło je uniwersalnymi dla przeróżnych ras. A do tych wygód dochodziły urocze roboty, które najpierw zaoferowały cały wachlarz zabiegów, a potem sprawnie zabrały się do pracy, zgodnie z życzeniami klientek.
Becky śmiało zdecydowała się na pełen zestaw. Maseczkę na twarz i kilka podobnych okładów na inne części ciała, relaksujący masaż wraz z dodanymi do niego olejkami i balsamami dla wykurowania i pielęgnacji skóry, a potem do tego manicure i pedicure, oraz odżywki na włosy.

Wszystkie zabiegi odbywały się z relaksującą muzyką w tle i miłą rozmową między załogantkami Feniksa. A jakby jeszcze mało było wygód, w międzyczasie roboty zaserwowały parę zamówionych drinków. Całość była bardzo odświeżająca, zarówno dla ciała jak i umysłu i bardzo pozytywnie wpłynęła na samopoczucie Becky.
 
Mekow jest offline