Spotkanie w Pierwsza Kolonia Fundacji na Avalonie Choć żołnierz wydawał się odrobinę zaskoczony postawą
Carla, salutując niepewnie nawiązał kontakt przez komunikator ze swym przełożonym. Kilka minut później reprezentacja “najeźdźców” weszła do habitatu, w którym zgromadzono przedstawicieli kolonii.
Nowo przybyli możli i byli gośćmi ale na pewno nie zachowywali się jak takowi. Benjamin Taro - oficjalny przywódca całego przedsięwzięcia, którego kilku z kolonistów miało już okazję poznać, gdy tylko zgromadzeni usadowili się wygodnie zabrał głos jako pierwszy, przedstawiając nowo przybyłych. Znaleźli się tam niejaki Zahary Durraka - doradca Benjamina,
Nae Tinnoe - zajmujący się sprawami technicznymi, Aurelia Zavisha - odpowiadająca za ochronę ekspedycji ratunkowej, Dragan Maeda - pierwszy oficer na okręcie imperialnym Argos, którym przybyła ekipa ratunkowa oraz V - androidka mająca wspierać rozmówców swoją bazą danych.
-
Szkoda, że spotykamy się wszyscy w tak dziwnych okolicznościach. - zaczął śmiało pan Taro.
-
Myślę, że każdy z nas ma masę pytań, na które chciałby znać odpowiedź. Niewiedza i niepewność wprowadza wydaje mi się, atmosferę braku zaufania. Dla was jesteśmy obcymi, którzy pojawiają się znikąd i panoszą się, rozstawiając wszystkich po kątach, ignorując kompletnie to co wypracowaliście w tych, mogę sobie tylko wyobrazić niesamowicie trudnych warunkach z tak ograniczonym dostępem do pomocy z zewnątrz. - Benjamin przerwał na chwilę, przyglądając się każdemu z kolonistów.
-
Kevinie Walker, Carlu Llevelyn Cabbage, Franku Jaeger, Melathiosie Sofitres, Tomie Mervin, dziękuję wam. Nie tylko przetrwaliście ale i sprawiliście, że zaczęliście budowę waszego nowego domu, lub przynajmniej jego zalążka. Cieszę się, że Fundacja wybrała właśnie was jako członków pierwszej kolonii. - Taro podniósł się i zaczął bić brawo. Niepewnie dołączyli do niego pozostali, nie do końca spodziewając się takiego obrotu sprawy i jak i samego faktu, że coś takiego może mieć miejsce.
-
Przejdźmy jednak do konkretów. A dokładniej zacznijmy od wyjaśniania kilku spraw, które miały tu miejsce. Jako akt dobrej woli, zacznę od tego kim jesteśm i tego co dowiedzieliśmy sie do tej pory. A więc od początku. Fundacja zaraz po utracie sygnału zarówno od Nadziei jak i Excalibura kilka miesięcy temu, natychmiast rozpoczęła przygotowania do misji ratunkowej. Mały zespół specjalistów, który w zależności od zaistniałej sytuacji poradziłby sobie w każdych warunkach został wybrany. Na pokładzie okrętu imperialnego Argos, około tygodnia temu pojawiliśmy się w systemie Avalon bezskutecznie próbując nawiązać kontakt. Po odebraniu sygnału z wraku Nadziei Albionu, którego to źródła nie udało się nam ani zlokalizować ani wyjaśnić, o szczegóły możecie pytać pana Nae, dostaliśmy dostęp do lokalizacji wszystkich wystrzelonych modułów. Jako, że większość zasobów według danych z okrętu kolonizacyjnego spadła tutaj, rozpoczęliśmy nasze poszukiwania ocalałych od tego właśnie miejsca. Po przybyciu, Aurelia, Nae oraz doktor Adrian Tran, który zakładam przebywa w tej chwili w tymczasowym ambulatorium, odnaleźli kolonistów zamrożonych w komorach kriogenicznych. I to doprowadza nas do tego miejsca. Mam oczywiście kilka pytań ale zanim je zadam chciałbym usłyszeć waszą wersję wydarzeń. Odpowiemy też w pierwszej kolejności na wasze pytania jeśli jakieś macie, mam nadzieję, że doktor Adrian zdąży niedługo do nas dołączyć, jeśli nie, sam postaram się udzielić jak najbardziej zadowalających odpowiedzi zgodnie z moją wiedzą. - Benjamin usiadł ponownie, poprawiając okulary i uśmiechając się ciepło, zdawał się zachęcać do dalszej rozmowy.