Spotkanie starszyzny
Rada trojga zebrała się w domku działkowym Andrzeja żeby omówić najnowsze odkrycie małych szpiegów Wróblicy tak naprawdę musieli tylko zaczekać na przybycie Pani Marii, bo wampirzyca spała pod domem swego ukochanego wilkołaka.
-
Zaczyna mnie denerwować ta smarkata maguska! Jest potężna przyznam jej to, ale ta krwiożerczość i brak pomyślunku to niebezpieczna kombinacja, ona jest zbyt groźna - Stwierdziła od progu Babcia Kwiatek i usiadła na stołku z ciężkim westchnieniem.
-Cóż, na pewno niepotrzebnie marnotrawi dobre materiały i jest nieco lekkomyślna, ale jak sama wspomniałaś jest groźna, więc lepiej mieć z niej sojusznika niż wroga. Mnie bardziej wnerwia Igor stroi się na takiego dzikiego ekologa, co szuka powrotu do natury a zwykły z niego politykier i intrygant, co jest mocny jedynie w gębie jak każdy inny polityk - Stwierdził Śmietnikowy Szaman.
-Ogólnie ci magowie są jacyś dziwni Stefan, Panie świeć nad jego duszą gdziekolwiek wylądowała nie był taki konfliktowy! Z dwojga złego to wolę Igora z nim przynajmniej można się dogadać - Odpowiedziała staruszka.
-Może, dlatego Stefuś nam gdzieś zaginął i pewnie nie żyje?, Co najzabawniejsze ta dziewucha ma więcej jaj niż nowo faceci razem wzięci podoba mi się. Choć muszę przyznać, że Mareczek przynajmniej nie jest podszyty tchórzem a Franka sprytnie się ustawił żeby nie narazić się żadnej ze stron konfliktu jest też przedsiębiorczy zupełnie jak ty kochanie - Wtrąciła wampirzyca.
-Taa magowie udowodnili, że są pierdolniętymi egocentrykami, ale oni wszyscy tacy są każdy ma jakiegoś własnego pierdolca. Pozostała dwójka na pewno pokazała się z lepszej strony. Ciekawe, co wlazło w zwłoki po Witkowskim? Na pewno nie jego dusza, bo ona bezpiecznie siedzi sobie w puszce po farbkach zamierzałem ją dzisiaj przerobić w Wielkim Destylatorze żeby urządzić dla nich pokaz.
Dyskusje przerwała sikorka, która wydała z siebie głośny trel, choć o tej porze powinna już dawno spać gangrelka wysłuchała się w komunikat
- Mój zwiadowca donosi, że podróbka naszego komucha zaczęła gadać do siebie - Przekazała pozostałym nie musieli omawiać tej kwestii po prostu zerwali się od stołu i ruszyli do drzwi żeby zbadać nowe zagrożenie.
Spotkanie z “Witkowskim”
Na działkę komunisty dotarliście w różnym tempie pierwsza była Róża, która zaraz po otrzymaniu ptasiej poczty wskoczyła w Zmierzch, Franek dotarł tam nieco później wraz ze starszyzną, Igor ich nieco wcześniej, bo spotkał ich w połowie drogi na działkę Alfy a gdy ten wyjaśnił mu, co się dzieje mag od razu wskoczył w Zmierzch ruszając do celu.
Róża
Zobaczyłaś jak komuch, którego z całą pewnością zabiłaś siedzi na schodach swojej obskurnej werandy i przecina sobie skórę na brzuchu za pomocą zardzewiałego narzędzia ogrodniczego, chyba jakieś piły po wyrazie jego twarzy można było poznać, że ból miesza się dla niego z rozkoszą czyżby po doświadczeniach swojej śmierci został masochistą?
Cięcia były płytkę krew z nich nie płynęła jednak tak jak powinna Witkowski obejrzał się w twoim kierunku przekrzywiając głowę z zaciekawieniem, choć nie powinien cię przecież widzieć, bo byłaś ukryta za Zasłoną.
- AHHH to ty! Jesteś cudowną złośliwą istotą, która pławi się w swych mrocznych instynktach! Brawo! Brawo! To cierpienie, które sprawiłaś temu czemuś w innym świecie mnie przywołało! Jesteś prawdziwą artystką! Chcesz znów poszatkować to ciało? Oh, tak proszę zrób to! Potem możesz je znowu odnowić tak dawno nie miałem okazji poczuć bólu! A może potem wejdę w ciebie? Pokaże ci, czym jest ból z drugiej strony? Co ty na to ? - Obca istota zarzucała ją pytaniami a z jej twarzy nie schodził obleśny uśmiech cokolwiek zagnieździło się w zwłokach nie było normalne.
Lenonki pozwoliły ci potwierdzić, że masz do czynienia ze zwłokami ożywianymi przez potężnego ducha o bardzo negatywnej aurze.
Igor
Sądziłeś, że postępujesz sprytnie ukrywając się w Wymiarze Duchowym i używając Wzroku Maga do bezpiecznej inwigilacji z bezpiecznej odległości zobaczyłeś, że Róża wpadła na podobny pomysł i rozmawia ze stworem, który widzi ją, pomimo że sam był w świecie kłamstw. Właśnie stwór, bo nie był to z całą pewnością Witkowski, ale jakiś duch ożywiający jego ciało.
Ożywiony trup najwyraźniej wyczuł twoją magię uśmiech, którym przywitał Róże zniknął z jego twarzy i zamienił się w obrzydzenie
- Ah, więc przybył do nas fałszywy dzikus! Jeżeli naprawdę chcesz zerwać swe więzy z cywilizacją i kłamstwem odrzuć siebie samego! Przestań bawić się w politykę i te twoje drobne gierki Michale wgrywają tylko silni, jeżeli coś chcesz po prostu weź to sobie lub zgiń! Kąp się w krwi przeciwników. Widzę twoje serce, znam prawdę o twojej duszy, w tym momencie okłamujesz siebie tak samo jak Śpiący, których rzekomo chcesz przebudzić odrzuć konwenanse! Graba
Witkowski rzeczywiście gadał sam do siebie
- Jakby ćwiczył monologi może zapisał się do kółka teatralnego ? - Zakpiła wampirzyca.
Jednak Obserwujący Jaskółki widział jak duchy uciekają w przestrachu z okolicy zapytane, czemu odpowiedzą, że boją się tego, co się tam teraz zagnieździło. Po chwili, zobaczyłeś, że pojawił się w okolicy duch przemocy oraz towarzyszący mu duch bólu wyglądało na to, że spodziewają się wielkiej uczty...