Wątek: [SF] Parchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2017, 21:11   #69
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
współwinni zbrodni: Kinku, Buka i jakiś MG

Isabell pogrzebała w panelu sterowniczym barmanów, najpierw wyłączając muzykę w piwnicach, nieco przyciszając tą na parterze, a następnie włączyła wszelkie możliwe oświetlenia, jakie tylko się dało. Klik, klik, klik, klik... i tak przez dłuższą chwilę, by wnętrze knajpy rozjaśniało jak w dniu wypłaty. Uśmiechała się przy tym pod nosem, nadal popijając zimne piwko, a te wszystkie czynności były nie tyle wywołane jej humorkiem, co i koniecznością zapewnienia wystarczającego oświetlenia we wszystkich pomieszczeniach, w końcu choćby ona sama nie miała ochoty, żeby ją co ugryzło w dupę w trakcie małego imprezowania…

- Ej Bradley - Odezwała się Isabell do Black01 przez komunikator - 2 i 7 poszli do piwnic pobuszować, tam są ponoć dalsze pomieszczenia, na dole jest burdel? - Na końcu wypowiedzi bardziej sama spytała, niż oznajmiła. I wciąż szukała czegoś ciekawego pod ladą baru, na początek znajdując dwie paczki papierosów. Wyszczerzyła ząbki wielce zadowolona z takiej drobnostki, po czym schowała czym prędzej owe szlugi… w biustonosz. A co, tam nie przeszkadzały, tam były bezpieczne, po jednej paczce na każdą miseczkę.

“Piątka jesteś zajęta?” - Obroża kierowcy zaświergotała, wypluwając na holo ciąg literek od Ósemki - “W czarnym, czarnym lesie stoi czarna, czarna chata. W czarnej, czarnej chacie jest czarny, czarny pokój. W czarnym, czarnym pokoju jest czarny, czarny kibel. Na czarnym, czarnym kiblu siedzi czarna, czarna dupa. W czarnej, czarnej dupie… jesteśmy my. Meh” - przekaz urwał się na chwilę, by po pięciu sekundach się wznowić - “Jest czysto, nie widać wroga. Trójka zdechł, ale wykopałam kogoś kto powinien ogarnąć drona. Brak amunicji, brak broni, brak leków. Brak perspektyw. Panel drona na polu minowym. Mamy rannych. Przydałaby się nam pomocna dłoń i podwózka. Trzeba ich zabrać, pójdę po ten cholerny panel. Nie wiem w jakim stanie wrócę. Będę Twoją dłużniczką. Pierwsze prochy i fanty jakie wywęszę są dla Ciebie.”

Isabell przeczytała wiadomość, po czym podrapała się po nosie. Pociągnęła z kufla, pociągnęła fajka, po czym… nawiązała bezpośrednią łączność audio z 08.
- Pisać za bardzo nie mogę, bo właśnie imprezuję - Zaśmiała się w komunikator, i chyba dało się nawet słyszeć przytłumioną muzykę - Jest zimny browar, są szmery i bajery, jesteśmy w trakcie sprawdzania piwnicy, może i będą dziwki - Parsknęła - Sami przyleźć nie możecie? Mogłabym odpalić “Pussy Wagon” ale reszta się wkurwi, najpierw muszę obgadać sprawę z szefową, znaczy się, 01. Odbiór.

“Znalazł się Parch z poprzedniej grupy, ma mało czasu żeby dowlec się do CH. Przy barze. Autobusem chwila moment. Możesz jechać z browarem, bo co - zabiorą Ci prawko? To niedaleko. Nie zdążysz wypić do końca jak wrócimy. Są ranni, kiepsko z ammo. Całkiem niezłe dupy się przyszurały, tylko trzeba je umyć. Wolę nie leźć na piechotę: dłużej, mało bezpiecznie. Zostało mało granatów, jeden karabin i parę klamek. Jeżeli pójdziemy na piechotę nie ogarnę drona, a zwiad z góry się nam przyda wszystkim. Chyba że wolisz się pakować w ciemno w każdy zapluty zaułek. I tak sprawdzacie piwnice, czas jest” - wiadomość przyszła po dziesięciu sekundach.

- Oj nie fochaj mi tu, bo jeszcze się wzruszę - Black05 cicho beknęła do komunikatora - Dobra, zobaczę co da się zrobić, idę spytać mamę - Zaśmiała się - Jakie dupy? Lepiej uważać na 07, ponoć niewyżyty, a z tego jak wygląda, to i pewnie ma armatę na 102, przywieziemy owieczki do wilka? Już podwijam kiecę i leeeeecę - Ostatnią wypowiedź niemal wyśpiewała.

“Raz w dupę to nie pedał, a o północy się ponoć zeruje” - tym razem wiadomość od Black8 zakończyła wykrzywiona emotikona, składająca się z liter “x” i wielkiego “d”. Po paru sekundach komunikator znów ożył - “Żołnierzyk, glina i marines. Chuj wie co tam robią w koszarach, może przyzwyczajeni. Chcą żyć - nie mają pola do marudzenia. Spytaj matuli, albo dawaj od razu. Będziemy… masz nas na mapie.”

Black05 wyszła więc z baru, szukając przed nim 01.
- Hej mamcia… znaczy się, Helen, jest sprawa - Odezwała się do kobiety kręcącej na dworze, po czym streściła jej o co biega.

Bradley zamieniła się w słucha i aż poprawił się jej z tego wszystkiego humor.
- Muzyka dla moich uszu... - zamruczała prawie. - Padre zjebał i ma problemy... Kurwa, wspaniale.
Wydryndała do Padre i zaczęła mówić zadowolona.
- Zciwicki, słyszałam, że macie problem. Zabieram wasze ptaszki z jezdni, bo się chuja znacie na ornitologii. Nie dziękuj. Nawet nasz martwy parch umierał dłużej, niż wasz. Bez odbioru.
Rozłączyła się i przeszła na kanał dla ósemki i nowej, brązowej koleżanki.
- Pomoc w drodze. Nie ruszajcie się z miejsca. Skontaktujemy się, jak dojedziemy na miejsce.

Następnie skontaktowała się z centralą.
- Znaleźliśmy jakąś samotną Brown. Chyba została sama z oddziału. Wnoszę o przydzielenie jej do grupy Black. Swojej misji już chyba nie wykona, a nam przyda się dodatkowy człowiek. Znaleźliśmy też cywili, więc gdybyście mogli nie wysadzać nas jak nie dotrzemy na czas do punktu, to byłabym wdzięczna.

Wysłała również krótką wiadomość do piwnicowych kretów.
“Wracajcie na górę. Druga grupa ma problem. Jedziemy po nich.”

Po pół minuty przyszła wiadomość od Black 8, pisana widać w pośpiechu.
“Dzieki. Dacie rade zgarnąć ammo i pare stimpaków?U nas kiepsko z tym. Na razie czysto. Br0 może ogarnąć drona Trójki.Ale panel na polu minowym. Ch2 ma przy barze. Zadanie:wydostać ludzi. Wydostani. Transport...ratujesz nam dupe.”

Jedynka odpisała:
“Mamy całą aptekę.”

“Wykombinujesz coś mocniejszego od klamki? Dwie sztuki. I ammo. Mamy 3 trepów. Bez broni długiej. Na wszelki wypadek. Poczekamy przy drodze. Pójde po panel dla Br0. Możesz gadać. Jest już spokój. Mnie kwas przeżarł struny głosowe, dlatego pisze. Meh” - tym razem wiadomość przyszła praktycznie od razu.*

Zaraz do Stokrotki nadeszła też druga wiadomość, tym razem od Diaz.
“xo xo Ruchamy Margarita, nie przeszkadzaj : )))))))) Dobrej zabawy : *****”
Na tym przekaz się kończył.

***


Black 8 ruszyła powoli pokonując krok za krokiem przez pobojowisko. Ciało Black 3 o statucie KIA było nadal tam gdzie upadło o kilkadziesiąt kroków od zamkniętego włazu do kanału. Mijała kolejne gnijące truchła xenos i chmary, brzęczących much. Pokonała z połowę odległości i następną połowę pozostałej połowy. Stratowana trawa przemielona ciężką artylerią i stadem obcych, bieganiną ludzi i pojazdów, uwalona była wszelkimi możliwymi resztkami i odpadkami. Wypatrzenie wśród nich tych które mogły eksplodować wcale nie było takie proste. A jednak udało jej dojść się w pełnej napięcia ciszy gdy ona szła a pozostała czwórka ją obserwowała.
Z bliska ciało Black 3 wyglądało jak każde świeże, martwe ciało rozszarpane przez eksplozję miny, ze zniszczonym pancerzem i poszatkowane odłamkami. I charakterystycznymi dla Parchów obrażeniami wokół szyi gdzie implodująca Obroża prawie odrywała martwym Parchom głowę od reszty ciała. Diodki i światełka na poszatkowanym odłamkami panelu martwego Parcha którego już zdążyły obsiąść insekty nadal się świeciły. Nash zaczęła zdejmować z ramienia panel kontrolujący drona gdy usłyszała zbliżający się od strony drogi ryk silnika.
Miała panel! Teraz jeszcze tylko wrócić. Odwróciła się i ruszyła starając się iść jak wcześniej. Ale w takich warunkach nawet “tuż po” było bardziej zgadywaniem i ćwiczeniem pamięci niż oczu. Podłoże było tak skotłowane, że ślady zlewały się z mrowiem innych. Pokonała znów z połowę odległości gdy zauważyła wyłaniający się zza zakrętu żółty, szkolny autobus. Miała znacznie bliżej do grupki przy kanale ale też i była o wiele wolniejsza niż rozpędzony przez Krunt pojazd.
Dotarli więc do włazu kanału mniej więcej w podobnym czasie. Black 8 wyszła na w miarę bezpieczny asfaltowy teren wznosząc swoje elektroniczne panelowe trofeum mniej więcej gdy Black 5 wyhamowywała rozpędzoną maszynę.

Po drodze Black 1 nadała komunikat do systemu rezydującego na orbicie. Ale reakcja była taka jak zazwyczaj gdy system przyjmował jakieś dane od swoich elementów na powierzchni. Dostała potwierdzenie odbioru komunikatu i na tym się właściwie skończyło. Sama widziała razem z Krunt jak po wyłonieniu się z za zakrętu drogi stoją na niej cztery sylwetki odległe o ostatnią setkę metrów. Piąta właśnie do nich podchodziła idąc ostrożnym i uważnym krokiem. Dwie z pięciu sylwetek były Parchami co oprócz mapy widać było po charakterystycznych deformacjach na szyjach. Pozostałe trzy miały nadal oznaczenia podanych przez Brown 0 znaczników jej celów na ten Checkpoint. Z bliska gdy się zatrzymały okazało się, że to jakichś trzech mundurowych. Cała piątka wyglądała mizernie i żałośnie zarówno przez zauważalny niedobór broni i amunicji jak i przede wszystkim przez brudnawą maź jaka pokrywała większość ich sylwetek.

O dziwo tym razem Nash nie wyleciała w powietrze, co powitała z ulgą i cieniem uśmiechu, gdy w końcu wytoczyła się z niebezpiecznej strefy, trzymając w garści elektroniczne ustrojstwo. Grymas na brudnej gębie poszerzył się razem z pojawieniem się autobusu z dwoma znajomymi sylwetkami. Co prawda detale ze względu na odległość miała znikome, lecz burza blond włosów u kierowcy i druga wystająca znad pancerza wspomaganego jasno obrazowała kto przyjechał na to cholerne zadupie.
- Zbieramy się - syntezator odezwał się sztucznym głosem, czytając szybko wyklepaną przez kobietę wiadomość. Wcisnęła w międzyczasie Brown 0 pamiątkę po Vaughu, unosząc pytająco brew i stukając w holoklawiaturę. Obroża piknęła, przetwarzając znaki na głos - Dron. Spróbuj go przejąć. Dzięki - przy ostatnim słowie uniosła rękę i machnęła nią na powitanie obsadzie busa.

- Baza, nie odpierdalajcie. Przekolorujcie brązową i po sprawie. Chyba nie każecie jej biegać samej?
Helen złościła się przez komunikator, chociaż nie było do końca pewne, do kogo mówiła. Wreszcie wyjrzała z parchobusu i machnęła do ósemki. Wyszła na powitanie.
- Ilu was jest? Każdy powinien sprzedać kopa Padre za to, że was zostawił. Dlaczego jesteście oddaleni od reszty?

- Została piątka. Ja, Br0: Maya Vinogradova. Trójka z kordonu. Gliniarz: Hollyard Karl, marines: Patino Elenio i armijny: Mahler Johan - Ósemka wskazała po kolei na zebranych i parsknęła, pisząc jedną ręką, a drugą odpalając fajka - Zabrakło odwagi żeby stoczyć dupy na dół. Chujowo to wyglądało. Spierdolili, po co się męczyć, nie? I lepiej, nie plątali się pod nogami - splunęła wesoło i dalej pokrótce zdała Jedynce raport z całej akcji, uwzględniając zużyty sprzęt i poczynione szkody.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline