Łowca czarownic siedział za biurkiem . Na blacie leżała jakaś stara księga ... ilustracje wskazywały ze traktowała o jakies wymyslnych sposobach zadawania bólu .
Podniósł głowe i spojrzał na „gosci „
Wchdzac do wnatrza zauwazyliscie zakrwawione kajdany liszace z sufitu ... a pod butem Gleina zgrzytneło cos ... co wygladało jak zab .
W jego szarych oczach widac było malutkie ogniki ...
„Mam co do was bardzo duze podejrzenia „ jego głos miał barwę zimnej stali „ Ale przez to , ze mam wazniejsze rzeczy , mimo moich zasad pozwole wam samemu oczyscic się z zarzutów Do jtra wieczoram macie mi przynies dowody , ze to ten kapłan jest chaosytą , a uznam was za osoby nie skazone chaosem , wasz wpływ na niego jest dla mnie wyjatkowo podejrzany „
Zdawało się ze Łowca skonczył swoja wypowiedz i nie oczekiwał odpowiedzi ... Ponownie zaczał czytac ksiege ... |