Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2017, 12:26   #49
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację

Psuja



Psuja polował razem ze swoim stadem. Przemierzał leśne ostępy w poszukiwaniu jedzenia. Łapy uderzały miarowo o ziemię. W wilczej skórze łatwiej omijało się i prześlizgiwało przez poszycie leśne. W wilczej skórze Psuja czuła się wolna. Miała naganiać zwierzynę.
Wiatr gładził futro niosąc za sobą…
... zapach stęchłego powietrza i nie wietrzonego długo pomieszczenia. Jej towarzysze zawyli triumfalnie, tak jak zawsze gdy wychwycili zapach wystraszonej ofiary. Byli niedaleko. Słyszała ich wyraźnie. Tak jak wystrzał z broni palnej.
To przywróciło ją do rzeczywistości. Gwałtownie podniosła się wciągając przy tym zapach stęchłego powietrza i nie wietrzonego długo pomieszczenia, który towarzyszył jej przy polowaniu we śnie. Do jej wyczulonych uszu dotarł drugi wystrzał. Jak i wzajemne nawoływanie się członków jej nowego stada.







Merlin McMahon i Matthias Grant



McMachona i Grant wrócili niemal jednocześnie. Obaj również dostrzegli ciemnoczerwonego dodga zaparkowanego na podjeździe. Merlin doskonale wiedział do kogo należy SUV w kolorze burgundu. Bianca. Tak długo wzgardzała domkiem, który jej kupiła, że już stracił nadzieję na jej pojawienie się. A tu proszę. Jego ukochana siostrzyczka wybrała sobie na odwiedziny dokładnie w tym samym czasie co on. Światła w domku paliły się.
Po minie gospodarza niewiele dało się wyczytać.
Obaj ruszyli do domu. Pierwsze co uderzyło ich, to cudowny zapach, który roznosił się wokoło. Ich cokolwiek puste żołądki zaczęły domagać się zapełniania tym co taki boski armat miało. I to głośno i wyraźnie.

Drugą rzeczą jaka im rzuciła się w o czy było zdjęcie. Odważne zdjęcie. Akt
Merlin znał je doskonale. Wszak przedstawiało jego rodzoną siostrę.
Matthias też je znał. Kalendarz z urzędniczkami miejskiego ratusza wisiał w domu Camille.

W domku było jednak cicho.
Na kuchence stał jeszcze ciepły Stobhach Gaelach, tóre tak pięknie pachniało. Merlin domyślał się, że Bianca chciała na kimś wywrzeć wrażenie skoro zabrała się za gotowanie.
W jadalni zostały wyraźne ślady kolacji dla dwojga. Dwa talerze. Dwa kieliszki wina, z których brzeg tylko jednego umazany był czerwoną szminką. Bianca umówiła się w ukrytym w lesie domku z mężczyzną.

Dla Granta sprawa miała się nieco inaczej. Bezpieczne, odludne schronienie, które zaproponował mu Irlandczyk okazało się nie takie odludne. Chociaż ujadające niedaleko wilki mogły sugerować coś innego.
Stado było blisko, co bez problemu wychwyciły czułe uszy Garou.
Dwóch wystrzałów nie dało się zignorować, podobnie jak kobiecego krzyku przerażenia, który szerokim echem niósł się po tej dziczy.






Jeremiah Ellsworth



Doktor Ellsowth wrócił do domu wieczorem. Według słów Kineks Andie nadal była w ich domu. Nie próbowała uciekać. nie stawiała się. Nawet coś zjadła. Ale cały czas milczała.
Tak Madeleine jak i Jeremiah byli rozsądnym ludźmi. A rozsądek podpowiadał, żeby nie ufać nastolatce.
Dziewczyna spała spokojnie w pokoju. Odpoczynek był jej bardzo potrzebny.
Upewniwszy się, że Andie nie wywinęła żadnego numeru Hok’ee i Kineks mogli usiąść na huśtawce ustawionej na werandzie i porozkoszować się swoją obecnością.
Wieczór był na tyle ciepły, że można było sobie na to pozwolić bez obawy nabawienia się przeziębienia.

Gdzieś niedaleko stado wilków polowało. Nawet nie tak czułe uszy pani Ellsowth to odnotowały.Tak jak dwa wystrzały, które padły nie tak daleko od ich domu.
To czego Madeleine już nie mogła usłyszeć, to kobiecy krzyk przerażenia, który szerokim echem niósł się po tej dziczy.







 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline