Sukces za sukcesem...
To było niepokojące. Bardzo niepokojące - przynajmniej dla Esmonda. I, nie da się ukryć, obawiał się, że to pasmo sukcesów za chwilę się skończy. Biorąc pod uwagę fakt, że magowi pozostało niewiele energii, należało pomyśleć o odwrocie. A uwzględniając kolejne fakty - że główny przeciwnik, minotaur Ryczący Byk nie dobrze jest widoczny, oraz że nadciągają posiłki, które wzmocnią wroga, Esmond postanowił pozostawić ostatni dostępny czar na czarną godzinę, poczekać jeszcze chwilę, a potem uciec w ruiny, a potem do podziemi. |