Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2017, 20:36   #32
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Westchnęła ciężko, opadając na poduszkę i wlepiając spojrzenie w biały sufit. Miała taki doskonały plan, była już niemalże gotowa i gdyby tylko nie postanowiła tak długo zwlekać, może wszystko poszłoby po jej myśli. Jednak uległa swojemu wyczerpanemu organizmowi i zasnęła, przespawszy całą noc i możliwość nocnej eskapady do miasteczka w celu włamania się do biura szeryfa. Przewróciła oczami i przeczesała swoje blond włosy dłońmi. Niewyraźne wspomnienia sennych koszmarów jeszcze majaczyły w jej umyśle. Wciąż pamiętała to okropne uczucie, które towarzyszyło jej w momencie, kiedy otoczyły ją lepkie ciemności. Sen był bardzo realistyczny, to prawda, ale pozostawał tylko snem - a tymi Gwen nauczyła się nie przejmować kilkanaście lat temu, podczas regularnych wizyt u doktor Louise Tellman.
Ranek jednak zaczęła w dosyć ponurym nastroju. Przepadła jej idealna okazja, by dokopać się do istotnych dla śledztwa informacji, a do tego wcale się nie wyspała. Ziewając, zebrała swoje kosmetyki i przybory do kąpieli, po czym ruszyła w stronę łazienki znajdującej się na korytarzu. Tam, zamknąwszy za sobą drzwi, ustawiła kosmetyczkę na małym stoliczku przy umywalce i spojrzała w swoje lustrzane odbicie. Spoglądała na całkiem ładną, choć ewidentnie niewyspaną, kobietę o niedbale spiętych blond włosach, lekko rozczochranych po przespanej nocy. Zsunęła z siebie luźny, biały podkoszulek na ramiączkach z nadrukowanym jeleniem i bawełniane szorty i odsunęła się kilka kroków, by tym razem w lustrze odbijała się całość jej sylwetki. Gwen była szczupłą kobietą o lekko zarysowanych mięśniach. Dużo biegała, by utrzymać dobrą kondycję oraz trenowała samoobronę i w wolnych chwilach uprawiała wspinaczkę. Miała kształtne, krągłe piersi o delikatnie różowych brodawkach i całkiem zgrabne pośladki. Nigdy nie uważała się za najpiękniejszą, nawet przesadnie nie dbała o to, by wyglądać jakoś szczególnie dobrze. Dbała jednak o samą siebie, swoje samopoczucie i zdrowie - co miało swój przekład na jej wygląd zewnętrzny.
Mając już jednak dość przyglądania się swojemu odbiciu, sięgnęła po zabrane kosmetyki i weszła pod prysznic. Ucieszyła się, że nie była zmuszona korzystać z wanny. Po chwili odkręciła kurek z ciepłą wodą.

Na śniadanie Gwen zeszła punktualnie. Ubrała się w wygodne, dopasowane dżinsy i bordową bluzkę z krótkim rękawem, na którą narzuciła sportową bluzę z kapturem w ciemnozielonym kolorze. Na stopach miała górskie buty. Usiadła samotnie przy jednym ze stolików najbliżej okna. Oparła brodę na dłoni i przez chwilę wpatrywała się w rozciągającą się za oknem biel. Widok był zdumiewający, przynajmniej dla kogoś, kto rzadko miał okazję widywać prawdziwą zimę w Stanach. Pogrążyła się we własnych myślach do momentu, kiedy podeszła do niej kelnerka z dzbankiem gorącej kawy.
- Czarną, bez mleka proszę - powiedziała, posyłając jej blady uśmiech ust delikatnie muśniętych pomadką. Tylko mocna kawa bez mleka i cukru potrafiła dodać jej energii po ciężko przespanej nocy.
Kiedy ponownie zjawiła się kelnerka, tym razem z przygotowanym śniadaniem, Gwen zdążyła opróżnić połowę kubka kawy. Reporterka spojrzała na talerz, który młoda dziewczyna położyła na stoliku tuż przed nią.
- Mogę prosić o zwykłą jajecznicę? - spytała, odsuwając od siebie talerz i spoglądając na kelnerkę. - To znaczy bez bekonu. Po prostu jajka. Przydałoby się też coś zielonego, chociażby ogórek, do tych tostów.
Odkąd zaczęła pracować w telewizji, prowadząc własny program, przestała jadać mięso i ogółem tłuste potrawy. Wpłynęło to korzystnie na jej zdrowie i przede wszystkim cerę, którą miała teraz nienaganną, a dodatkowe wypady na siłownię i systematyczne treningi dopełniały efektu. Mimo tego, że była obecnie na urlopie na drugim końcu Stanów, w zapomnianej przez świat miejscowości, nie zamierzała sobie pozwalać na wybryki żywieniowe, które później mogłyby ją kosztować nie tylko urodę, ale i dodatkowy czas spędzony na powrocie do formy.
Kiedy kelnerka, bardziej lub mniej zadowolona z zachcianek panny z wielkiego miasta, wróciła z nową porcją śniadania, Gwen grzecznie podziękowała i poprosiła jeszcze o dolewkę kawy. Ugryzła od niechcenia kawałek ciepłego tosta i sięgnęła po swój notatnik. Nie rozstawała się z nim, była już do tego przyzwyczajona. Bez niego czuła się jak bez ręki. Dziubiąc co jakiś czas widelcem w talerzu, przeglądała sporządzone notatki i zastanawiała się nad kolejnymi krokami. Do biura szeryfa na pewno nie mogła się udać w ciągu dnia, więc ewentualną drugą próbę musiała odłożyć na dzisiejszą noc. Obawiała się też trochę, że przez pogarszającą się pogodę będą uwięzieni w hotelu, co wykluczało wiele pomysłów. Ograniczyła więc planowanie do terenu Goodrest Inn.
- Piwnica… - wyszeptała, kiedy przeczytała notatkę o morderstwie rodziny Mossów. Stuknęła kilka razy palcem o notatnik, namyślając się nad czymś.
Wtedy spojrzenie jej niebieskich oczu podkreślonych ciemną kredką i cieniem padło na starszego mężczyznę czytającego jakąś książkę. Nie znała go, ale dobrze pamiętała słowa Roberta, którego poprzedniego dnia zapytała o hotelowych gości. Dostrzegła też drugiego mężczyznę, o którym wspominał Woodward, mocno zbudowanego, czytającego poranną gazetę. Zamknęła notatnik, pośpiesznie dopiła resztkę chłodnej kawy i wcisnąwszy zeszycik do tylnej kieszeni spodni, ruszyła w kierunku boksera.
- Ronnie Schwartz? - zwróciła się do niego z zalotnym uśmiechem na twarzy. Założyła kosmyk włosów za ucho. - Nie wierzę. Razem z bratem jesteśmy wielkimi fanami! Coś ciekawego? - spytała, wskazując wzrokiem na gazetę, którą czytał.
Ani ona, ani jej brat nie byli jego fanami, w zasadzie niewiele wiedziała na jego temat, ale liczyła na swój urok osobisty. Chciała z nim chwilę porozmawiać, dowiedzieć się, jak mu się mieszka w hotelu i czy nie było nic, co wzbudziło jego podejrzenia. Poza tym zaplanowała sobie, by po śniadaniu sprawdzić wcześniej wspomnianą piwnicę.
 
Pan Elf jest offline