Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2017, 21:00   #97
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
W miarę jak kontynuowali wędrówkę, białawych kamieni było coraz więcej i coraz gęściej pokrywały ziemię. Najpierw pojawiły się pryzmy składające się z kilku, kilkunastu sztuk. Później większe formacje skalne, przywodzące na myśli czerepy olbrzymów lub smoków.

Dotarli do szczytu małego wzniesienia. Droga była tu już tak twarda, że próżno było szukać jakichkolwiek śladów. Danaekeshar rozglądał się, ale ciężko było o jakikolwiek punkt zaczepienia. Wokół nic tylko wysokie stare drzewa i wszechobecne dziwne kamienie. A jednak po wielu minutach spędzonych na przyglądaniu się każdej stronie lasu, mężczyźnie udało się coś wypatrzyć.

- Tam - powiedział cicho i wskazał coś palcem. Shira spojrzała w tamtym kierunku, ale w pierwszym momencie nic nie zobaczyła.

- Między tymi dwoma prostymi drzewami, co wyglądają jak brama.

Przyjrzała się uważniej. Faktycznie, w oddali majaczył jakiś ciemny, prostokątny kształt, który mógł być nawet domem. Zlewał się kolorystycznie z otoczeniem, dlatego trudno było go wyłowić z tła. Tym bardziej, że przez większość czasu wzrok przyciągały jasne, czaszkopodobne głazy.

- Myślisz, że... powinniśmy jakoś ostrzec gospodarza o swojej wizycie? - zapytała Shira.

Była potwornie zmęczona. Choć starała się myśleć jasno, pragnienie znalezienia się w małym domku, możliwość zakończenia wędrówki tego dnia, a może nawet położenia się... wydawały się tak nęcące, że miała ochotę zapomnieć o ostrożności i po prostu pobiec pod domostwo. A jego gospodarzowi nawet rzucić się na szyję, byleby ją przygarnął na nocleg i pozwolił wypocząć.

-Myślę, że już wie - odparł Kirganin bez entuzjazmu i ruszył powoli w kierunku domniemanej siedziby Magga. Szedł powoli, ostrożnie stawiając każdy krok i starając się pozostać w jak największej odległości od białych kamieni.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline