Zawadiaka prawie stracił przytomność z bólu, kiedy jego towarzysz szarpał go za ramię.
- Nie widziałem... Żadnego... Miecza... - Syknął tylko, ledwo artykułując kolejne słowa. Na słowa wojowniczki zareagował tylko kiwnięciem głowy i lekkim uśmiechem. Kolejne ślady na skórze nie miały żadnego znaczenia. Żył! I to się teraz dla niego liczyło.
Z wdzięcznością przyjął posłanie i z ulgą rozprostował zmęczone mięśnie.
- Wdepnęliśmy w większe gówno niż przypuszczaliśmy... - Powiedział sennie, aby momentalnie nieco się ocknąć - Dziennik! Czy ktoś go widział? w jakim jest stanie? - Nie był pewien czy w obecnym stanie uda mu się zrelacjonować wszystko dokładnie i liczył, że sama książka pozwoli uniknąć streszczania tego co odkrył... Jedyne o czym marzył teraz to błogi sen.
__________________ "Przybywamy tu na rzeź,
Tu grabieży wiedzie droga.
I nim Dzień dopełni się,
W oczach będziem mieli Boga." |