Część zgromadzonych w piwnicy skarbów trafiła do kieszeni (bądź do plecaka) Randulfa, reszta mogła sobie czekać cierpliwie na innych chętnych.
Randulf też czekał cierpliwie, aż Oswald zakończy poszukiwanie i wybieranie przydatnych drobiazgów. Czy do takich drobiazgów należał też i klucz - brat bliźniak klucza znalezionego w poprzedniej wsi. Z pewnością nie ten sam, bo klucze nóżek nie mają i nie łażą od wioski do wioski.
Rozmyślając o kluczu nie zwrócił uwagi na ruch na górze i o mały włos oberwałby kawałkami zbroi - własności (jak by się zdawało) Oswalda. A potem przegapił chwilę, gdy ktoś zaczął zamykać wejście do piwnicy... Nieco spóźniony rzucił się ku drabinie i rękojeścią noża zaczął stukać w klapę.
- Otwórzcie! - zawołał.
Jeśli to nie przyniesie efektu, pozostawało czekać, aż ktoś sobie o nich przypomni i zacznie ich szukać. |