Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-03-2017, 08:25   #611
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację


Sytuacja w stajni zaczęła być jeszcze bardziej napięta. Otwin zaatakował psa od tyłu, dało to mu ogromną przewagę. Cios był bardzo mocny i celny. Ciął skórę na psisku, trysnęła krew. Pies niemal się przewrócił na bok jednak podparł łapą i obrócił pyski w stronę Otwina, który to automatycznie zmienił pozycję na obroną. Psisko zaczęło być rozwścieczone. Luis co prawda był ranny, ale w sytuacji takiej jak ta nie miało to większego znaczenia. Liczyło się to aby zachować życie. Tym razem to on miał szansę na atak zza pleców i wykorzystał ten moment. Ciął niemal w tym samym miejscu także, że dało się słyszeć jak trzeszczą kości. Z pewnością metal uszkadza narządy wewnętrzne cielska, z pyska stworzenie popłynęła krew. Psisko powoli opadło na ziemię na bezwładnie zapadających się łapskach. Jeden z łbów wpatrzony w Otwina zaskomlał, był to dźwięk jaki Otwin doskonale pamiętał ze wspólnych zabaw. Po tym momencie psisko leżało bezwładnie na ziemi. Z jego cielska sączyła się krew. Spływała ona powoli w stronę leżącego nieopodal siana.

Luis poczuł pierwsze symptomy bólu. Płynął on z rany jaką zadała mu bestia podczas walki. Jego noga odmówiła mu posłuszeństwa, spuchła, a przez spodnie prze sączyła się krew.

Koń powoli wstał i podszedł do swojego pana, jak gdyby się teraz obudził w momencie uśmiercenia psa. Podstawił łeb pod ramię bohatera, który miał trudności w staniu na swojej jeden z nóg.

Nie działo się jednak to samo z kozą. Cielsko leżało na słomie, wokoło niego była krew, która prawdopodobnie należała właśnie do niego. Gryf podszedł ostrożnie do kozy, ale słychać było jak zaczerpuje powietrza i od skakuje, chowając się tym samym za nogi Otwina.



Sołtys spojrzał na Oswalda i podrapał się po głowie, na której i tak nie miał już tak wiele włosów.

- Jeśli coś znaleźli to z pewnością tam jest. Co do znalezisk to niewiele z tego co słyszę. Ja nie patrzę na te rzeczy bo to jest majątek tłumu. No i jak pojechaliście na wyprawę to całą skrzynię tam postawiliśmy. Do mojej piwnicy jest zewnętrzne wejście, ale to już Albert pokaże, w takim razie.

Albert wyszczerzył zęby i niemal w tym momencie wyrwał się aby prowadzić ich na miejsce. Był bardzo chętny do współpracy.

- Chodźcie za mną. - Powiedział Albert i ruszyli za tyły domu.

Tam znajdowały się małe drzwiczki. Gdy zostały otwarte oczom bohaterów ukazały się małe schodki, na ścianach były pochodnie, które Albert zapalał.

- Te schody są niebezpieczne, łatwo się wywrócić. Jeden z mieszkańców raz spadł ui zęby stracił. Nazywamy te schody złotym szlakiem, bo prowadzi do rzeczy znalezionych, ale też można stracić jak się nie uważa. Nie byłem tutaj od momentu gdy mnie karczmarz porwał. Zobaczmy co doszło. - powiedział uradowany.

Jak się okazało piwnica była pełna różnych przedmiotów. wśród nich znajdowała się skrzynia, była zniszczona. Prawdopodobnie chłopi ją po prostu wrzucili zamiast znosząc. Jednak zawartość była nie naruszona.


Zawartość skrzyni:
złote monety * 100 - 100 ZK
srebrne monety * 60 - 60 S
miedziane monety * 120 - 120 P
Puklerz - 4 zk
rapier - 18 zk
kusza - 25 zk
sieć - 3 zk
nóz * 3 - 9zk
sztylet * 5 - 5 zk
miecz - 10 zk
proca - 4 zk
kaftan skórzany - 6 zk
naramienniki płytowe - 70 zk
kurtka skórzana - 12 zk
bełty* 30 - 12s
hełm - 3 zk
czepiec - 20 zk
strój szlachecki *2 - 100 zk
strój arystokraty - 100 kr
mieszek - 2s
kłudka zwykłej jakości - 1 zk
kości do gry - 6s
srebrne sztućce - 15 zk
pergamin * 3 - 15s
wytrychy * 5 - 100 zk
przybory do pisania - 10zk
mikstury * 3 - ?? - nieznane
opaska no oko - 6p
szklane oko - 1s



Przed nogami Oswalda leżał świecący się klucz. Przykół jego uwagę odbijając blask ognia z pochodni.


Znajdowało się tam wiele innych rzeczy. Każdy z bohaterów mógł znaleźć coś dla siebie. Oswald nie miał problemu aby dopasować zbroję na zastepstwo swojej, która w tym momencie była bezużyteczna.

 
Inferian jest offline  
Stary 15-03-2017, 14:51   #612
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Znalezione, nie kradzione. Tak przynajmniej powiadają. Z tego też powodu Randulf nie miał żadnych skrupułów, by zająć się częścią tego dobytku, który leżał w bezładzie u stóp drabiny.
Bardzo pazerny nie był i nie zamierzał zabierać wszystkiego. Zgarnął garść złota i srebra* - jako zapłatę za przeszłe i przyszłe działania na rzecz wioski, dwa noże i komplet sztućców.
'Zaopiekował się' również pergaminem, bo doszedł do wniosku, że może, w wolnych chwilach, nauczy się składać litery w zdania.

Przez moment zastanawiał się, czy zabrać strój szlachecki. Zdecydowanie nie miał zamiaru udawać szlachcica, ale w niektórych sytuacjach porządne ubranie mogłoby mu się przydać. Z tym jednak postanowił poczekać i zobaczyć, jakie działania podejmie Oswald.

____________________
* 21 zk, 17 ss
 
Kerm jest offline  
Stary 15-03-2017, 21:15   #613
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Bosch przyjrzał się zawartości skrzyni, jednak nie znalazł tego czego szukał. Ot rzucił mu się w oczy kluczyk, który podniósł i przez chwilę mu się przyglądał po czym zacisnął go w dłoni.
Nerwowo wstał od kufra i rozejrzał się po pomieszczeniu. Różne sprzęty i inne śmieci porozstawiane po składziku. Ani śladu jego zniszczonego pancerza, naszyjnika i innych rzeczy. Podenerwowany uderzył pięścią w jakąś starą komodę, wzburzając obłoczek kurzu.

- Nie ma! Ktoś musiał zabrać je gdzie indziej... Skomentował niby sam do siebie i zrobił parę nerwowych wdechów, starając się uspokoić.

***

Po chwili odwrócił się i już spokojniej zerknał jak Randulf wybiera z kufra interesujące go przedmioty.

- Do tego pergaminu weź sobie też przybory do pisania. Gdzieś tam powinny leżeć. Polecił kompanowi ponownie podchodząc do kufra. - Sam się nad nimi wcześniej zastanawiałem, ale pergamin i własny przybornik jeszcze mam. Podał przedmioty Randulfowi i jeszcze raz przyjrzał się łupowi.

- No to zobaczmy co udało się odzyskać od karczmarza mordercy. Na samym początku rozdzielił pozostałe monety, połowę z nich przesypując sobie do znalezionej sakiewki. Szczęściem pomieściła wszystkie pieniądze, ale pękata była niczym baranie jaja w marcu i nie sprawiała wrażenia jakby miało się do niej zmieścić cokolwiek więcej. - Resztę damy Otwinowi. Ostatnio chciał sobie konia kupić, to i każdy grosz mu się teraz przyda.
Następnie przymierzył skórzaną kurtę. Leżała całkiem dobrze więc nawet już jej nie ściągał. Do tego na głowe naciągnął czepiec i założył hełm. Naramienniki płytowe na razie odłożył na bok, zastanawiając się czy w ogóle uda mu się je sensownie przymocować do kurty. Bez napierśnika ochrona to nikła, ale zawsze jakaś.
Przez chwilę przyglądał się bogatym ubraniom i wybrał dla siebie najbardziej wystawne.
- Jak tak dalej pójdzie to będę potrzebował każdej szmaty żeby się okryć. Z drugiej strony szkoda żebym przemianą zniszczył tak dobry materiał. Westchnął. - Randulfie, bierzesz jedno? Ostatnie będzie dla Otwina. Podał kompanowi jeden ze szlacheckich strojów.

- Resztę dobrze by przed odjazdem spakować i sprzedać gdzieś w większym mieście. Chyba że sami otworzymy obwoźny kram z bronią? Hę? Zaproponował nieco rozbawiony tą wizją.

Gdy rozdzielił już najbardziej interesujące go przedmioty, wyciągnął trzy mikstury i odwrócił się do Alberta.
- Odniosłem wrażenie że znasz się nieco na alchemii. Wiesz może co to, albo do czego mogą służyć? Podał młodzieńcowi flakoniki, czekając na opinię eksperta i dając mu chwilę do namysłu.

***

- No ale łup, łupem. Tak po prawdzie to nie dla tego tutaj przyszedłem. Ale po kolei. Oparł się o zakurzona komodę i wpatrzył w Alberta.

- Czy twój ojciec nie zachowuje się jakoś... inaczej? Dziwnie? Nie będę owijał w bawełnę. Wczorajszej nocy widziałem jak potwór w którego zamienił się kowal przebił twego ojca łapą. Waligóra, czy nie ale ludzie nie przeżywają takich ran. Widziałem jak pada na ziemie i zdawało się że umiera, stąd moje pytanie czy nie zauważyłeś czegoś... niepokojącego. Zaczął od tej akurat kwestii, choć nie był pewien czy był to najlepszy temat na zaczęcie rozmowy. Po chwili ciszy kontynuował.

- A skoro wspomniałem już kowala z którym się wczoraj starliśmy. Po mojej przemianie zabiłem go i przy okazji zniszczyłem wszystko co miałem na sobie, jak już zresztą wiesz. Spojrzał na Randulfa, po czym ponownie wrócił wzrokiem do Alberta. - Powiedziałem jemu i Otwinowi o mojej... przypadłości. Wyjaśnił swoją otwartość przy towarzyszu.

- Pomiędzy rzeczami które rozrzuciłem po pobojowisku było kilka niezwykle mi drogich drobiazgów. Głównie mam tu na myśli mój rodowy medalion, choć pochwę do miecza również chciałbym odzyskać. Niestety z rana jak poszedłem na miejsce to okazało się że ktoś zabrał wszystkie cenne rzeczy. Od razu pomyślałem o tej skrzyni, lecz nie ma tu mej zguby. Byłbyś mi w stanie pomóc je odnaleźć? Popytać ludzi z wioski jako tutejszy? Wcześniej gotów byłem wywrócić do góry nogami jedną chatę za drugą, ale trochę już ochłonąłem i może z twoją pomocą uda się odzyskać je bez uciekania się do gwałtu. Ciągle wpatrzony był w młodzieńca, cierpliwie czekając odpowiedzi.


__________
Spis łupów

- 40ZK, 20S, 60P
- Hełm
- Czepiec
- Skórzana kurta
- Płytowe naramienniki
- Strój arystokraty
- Sakiewka
- Kluczyk z mapką

- Mikstura x3
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 16-03-2017, 19:46   #614
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Otwinowi zrobiło się żal psiska które ostatnie chwile poświęciło na spojrzenie w oczy swojemu towarzyszowi jakby oczekując pomocy, lecz z drugiej strony wiedział że tak należy postąpić, to już nie był Ernesto. Chłop podszedł do martwego zwierzęcia i mimo wszystko przebił go mieczem, aby mieć pewność że jego żywot się zakończył, a następnie aby nie dawać sobie czasu na rozklejenie się ruszył do Eduarda. Jego brat wyglądał nielepiej, Otwin spodziewał się najgorszego, lecz musiał się upewnić. Początkowo przestraszył się gdy zauważył że gryf zbliża się do kozy i odruchowo krzyknął:

- Vincent, zostaw, chodź tu, nie wolno!

Głos był trochę bardziej ostry niż zazwyczaj, lecz nie była to sytuacja trywialna a i Otwin miał prawo być zły na całą tą sytuację. Chłop pochwycił małego gryfa i szybkim ruchem podniósł i przeniósł kawałek dalej, z dala od Ernesta i Eduarda.

- Zostań tu. Dobrze?

Rozkazał, lecz równocześnie pogłaskał po głowie aby uspokoić małego. Z czasem gdy upewnił się że Vincent zrozumiał przesłanie, powoli podszedł do swojego brata który leżał w kałuży krwi. Mając w pamięci to co działo się przed chwilą robił to ostrożnie i z bronią w ręku. Kątem oka zauważył Luisa którego noga zalała się czerwienia, oraz jego konia którym jakimś cudem ocalał. Już chciał zareagować, lecz najwidoczniej wierzchowiec był tylko przestraszony, gdyż w przeciwnym wypadku już dawno zaatakowałby Luisa. Póki co Otwin zostawił tą dwójkę, jednakże cały czas czujnie obserwując czy aby koń nie zmieni swojego nastawienia. Luisem chciał zając się później, teraz ważniejszy był jego brat.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline  
Stary 20-03-2017, 18:17   #615
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Ranny Luis opadł bez sił nad truchłem zwierzęcia. Ranna noga piekła go nieubłaganie. Rycerz nie miał ostatnimi czasy szczęścia. Walka z demonami, teraz to psisko... A na dodatek wysiłki rycerza zdawały się iść na marne.
 
Mortarel jest offline  
Stary 21-03-2017, 11:34   #616
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację


Bohaterowie kompletowali przedmioty, które mogą być przydatne przy dalszej drodze.

Oswald przy tym rozmawiał z towarzyszami.

Albert był bardzo chętny do współpracy, po otrzymaniu mikstur, niemal w tym samym czasie zaczął je obwąchiwać.

- Musiałbym tym miksturom dobrze się przyjrzeć w moim pokoju. Nie łatwo od razu powiedzieć co to może być, tym bardziej, że nic o nich nie wiem. Jeśli pozwolisz, schowam je w swojej teczce i sprawdzę później.

***


- Mój ojciec, nie wiem, jest jak gdyby bardziej energiczny i może nawet uprzejmy. - Alberta oczy zrobiły się jak gdyby większe na informację o śmierci ojca - czyli jednak to się wczoraj stało, on zginął…. musimy go dobrze sprawdzić, nie może wrózyć to niczego dobrego. Gdy z nim rozmawiałem dzisiaj, mówił, że nie pamięta niczego co się wczoraj stało, od momentu gdy ten potwór gonił go w stronę drzwi. Mówił, że widział was i że to pewnie wy go uratowaliście. Obudził się nad ranem tuż obok tego rycerza, który leżał nagi. Pamiętał, że jeszcze w nocy walczyli ramię w ramię z potworami, ale mówił, że to nie wyraźne wspomnienia jak sen.

***

- Na pewno wszystko co zostało znalezione prędzej czy później zostanie złożone w tym miejscu. Ludzie składają tutaj wszystko co znajdą, a stąd nie ginie nic, bo od długiego czasu ludzie boją się tutaj wchodzić.

Oswald dostrzegłwsz klucz, podniósł go i się mu dobrze przyjrzał. Przedmiot był dosyć stary, a jego największa uwage przykuł mały kawałek metalu z odbitym jakimś obrakiem. Przedstawiał on jakieś linie i inne znaczki.. Cały klucz teraz dopiero skojarzył mu się z czymś, co widział wcześniej. Nie musiał długo myśleć, bo miał dobrą pamięć i prędko skojarzył, że widział takowy na rycinach w jaskini. Nie mógł być pewny czy na pewno to taki, ale z pewnością bardzo go przypominał.





Bohater zauważył, że podniesiony przez Oswalda klucz wygląda niemal identycznie co ten, który znalazł trochę już temu w sąsiedniej wsi.




Nagle bohaterowie usłyszeli jakich ruchy koło drzwi na górze. Zrobiło się ciemniej, i doszedł ich jakiś hałas. SZczęściem było,że bohaterowie lekko się cofnęli, bo ktoś właśnie zrzucił zepsutą zbroję Oswalda. Metal z wielkich hałasem odbił się kilka razy na schodach i upadł przed bohatera nogami. Nie była to tylko zbroja, a wszystko czego Oswald szukał. Jak gdyby na jego życzenie wszystko nagle znalazło się tuż przed jego stopami. Po tym drzwi się zamknęły.

- Niech to diabli - krzyknął Albert - ci idioci nas zamknęli

W sali nie było ciemno za sprawą pochodni, które znajdowały się na ścianach, ale z tego co bohaterowie pamiętali, drzwi były solidne i mogło być ciężko je wyważyć. Zamknięte były za pomocą wielkiej, metalowej zasuwy z drugiej strony, której prawdopodobnie nie dało się otworzyć od wewnątrz.

- Cholerne tchórze, boją się tu wchodzić i nie sprawdzają czy ktoś tutaj jest czy nie.

***


Otwin miał pewność, że zarówno pies jak i koza nie żyją. Pies zginął przy nim, jednak koza zginęła prawdopodobnie w nocy, gdy oni walczyli z demonem - kowalem. Wszystko było nie tak, coś jak gdyby, ktoś to zaplanował, zaplanował, że nie będą w stanie nic zrobić. Jednak czy śmierć kowala można było nazywać niczym?

Nagle drzwi do stajni się otworzyły a w nich stał Artur ze szczotą i wiadrem pełnym wody, miał ze sobą jakiegoś innego chłopa.


- Cholibka a tu co się stało? - zapytał się na głos

Po czym puścił wiadro i prędko podbiegł do Luisa:

-Panie, mój panie. Czy nic ci nie jest, jak ci pomóc?

Drugi z chłopców był młodszy i podszedł do Otwina, wyglądał na bardziej spokojnego:

- Co tutaj się stało? Czy wszystko w porządku?

 

Ostatnio edytowane przez Inferian : 21-03-2017 o 14:24.
Inferian jest offline  
Stary 21-03-2017, 13:18   #617
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Część zgromadzonych w piwnicy skarbów trafiła do kieszeni (bądź do plecaka) Randulfa, reszta mogła sobie czekać cierpliwie na innych chętnych.
Randulf też czekał cierpliwie, aż Oswald zakończy poszukiwanie i wybieranie przydatnych drobiazgów. Czy do takich drobiazgów należał też i klucz - brat bliźniak klucza znalezionego w poprzedniej wsi. Z pewnością nie ten sam, bo klucze nóżek nie mają i nie łażą od wioski do wioski.
Rozmyślając o kluczu nie zwrócił uwagi na ruch na górze i o mały włos oberwałby kawałkami zbroi - własności (jak by się zdawało) Oswalda. A potem przegapił chwilę, gdy ktoś zaczął zamykać wejście do piwnicy... Nieco spóźniony rzucił się ku drabinie i rękojeścią noża zaczął stukać w klapę.
- Otwórzcie! - zawołał.

Jeśli to nie przyniesie efektu, pozostawało czekać, aż ktoś sobie o nich przypomni i zacznie ich szukać.
 
Kerm jest offline  
Stary 21-03-2017, 23:33   #618
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- A boją się tu wchodzić bo? Bosch odruchowo przesunął wzrokiem po odległych kątach niknących w cieniu. - Trzymacie tu jakiegoś znalezionego w okolicy zwierzoczłeka, czy ki cholera? Zapytał żartem.

Przy okazji coś jeszcze rzuciło mu się w oczy. Po dokładniejszym sprawdzeniu okazało się że wypatrzył kolczugę! A dokładnie kolczugę z rękawami. Może była zakurzona, a do tego miała parę rdzawych plam tu i ówdzie, ale zdawała się solidna. Ponoszenie jej i porządne czyszczenie powinno przywrócić stali świeższy wygląd. Jak się szybko okazało, leżała całkiem nieźle i najwyraźniej nie wymagała żadnych napraw. Skąd miała to wszystko zapomniana przez bogów wioska? Jedyne co przychodziło mu na myśl to okazjonalne znajdowanie martwych wędrowców, albo dobijanie rannych i konających wojów.



Gdy przez klapę wpadły do środka, jak się okazało kawałki blach, Oswald zaklął cicho. - Widać nie będę musiał wywracać całej wioski do góry nogami. Skomentował chłodno, patrząc na zatrzaskiwane wejście. - Chyba...

Podszedł do usypanego stosu i zaczął przerzucać strzępy kolczugi i inne śmieci. Po chwili wyciągnął Zerwany łańcuszek z wisiorem, zacisnął go mocno w dłoni i odetchnął z ulgą. Znalazła się tam też nieco już sfatygowana książka Alberta, którą niezwłocznie oddał młodzieńcowi. - Chyba najlepiej żeby wróciła do właściciela. I tak już przeszła wiele.

Na koniec przyjrzał się czemuś, co jeszcze niedawno było jego pancerzem. - Ale powyginało... Może przynajmniej napierśnik da rade wyklepać? Odłożył na bok nieco zdeformowaną blachę i na koniec podniósł również nieco sfatygowaną pochwę. - Dobrze że pas się rozwiązał, a nie pękł. Na powrót się przepasał. W końcu miał teraz co zrobić z mieczem! Ostatnie co zostało do zrobienia to spakowanie luźnych łupów do pierwszego, nieprzeżartego przez myszy worka. W końcu musiał to jakoś sensownie przenieść.



- No dobra. Jeśli zatrzasnęli nam nade łbami te sztabę to naprawde mamy pecha. Nie ma stąd innego wyjścia? Zapytał dla pewności. - Randulfie, zrób mi trochę miejsca. Mam więcej siły to może spróbuje się z ta klapą, a wy w tym czasie poszukajcie tu czegoś, czym można by spróbować to wyważyć. Nie mam zamiaru czekać aż ktoś sobie łaskawie o nas przypomni i zacznie szukać.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 24-03-2017, 19:45   #619
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Dwie śmierci jednego dnia, w tym również jego brat, to dla Otwina było za dużo. Chłop sam nie wiedział co miał teraz ze sobą zrobić, we względnym spokoju utrzymywało go tylko to że Vincent był cały, chociaż on. No chyba że ... to właśnie on jest temu winny? Nie, to niemożliwe ... raczej.

Otwin teraz nie przejmował się już nawet Luisem, aktualnie miał gdzieś to czy rycerz przeżyje czy nie. Do chaty weszło dwóch chłopków. Najemnik powstał z kolan i chwycił młodego za chabety.

- A wy czego tutaj? Czego akurat teraz co? Kto tu wchodził od wczorajszego wieczora? Gadaj!

Głos Otwina był donośny, ostry i szorstki, lecz gdy zdał sobie sprawę że młody jest posrany i prawdopodobnie nic nie wie, puścił go i ruszył w stronę starego. Zaniechał jednak rękoczynów i w końcu podszedł do ściany. Szedł wzdłuż niej aby znaleźć jakich punkt zaczepienia. Coś lub ktoś dostał się do środka i tak urządził jego towarzyszy. Musiał się dowiedzieć kto i jakim sposobem.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline  
Stary 28-03-2017, 20:58   #620
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
-Jestem ranny. Zawołaj medyka. - Rzekł Luis do wieśniaka opierając się o ścianę. Nie miał zamiaru wstawać. Był ranny i zmęczony.
 
Mortarel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172